1. Zapraszam na mojego bloga o Natalie i bloga o magi. Mam nadzieję, że się Wam spodobają. PRAWDZIWE ŻYCIE NATALIE ANDERSON, MAGIC LIFE ;)
2. Liczę na komentarze.
3. Zapraszam na bloga mojej kochanej Asi KLIK
4. Pozdrawiam:
- wszystkich fanów książki o Percym w tym także "zaginiony heros" "syn Neptuna" "znak Ateny", wszystkich ludzi, których poznałam i wszystkich, którzy komentują moje opowiadania, cały Ostrzeszów, który ma się szykować na przyjazd ADHDowca ;) i oczywiście moją betę - wiekę i kochaną Asie, która ma agresywnego psa. Pamiętam też o Olci ;)
5. Pamiętacie o konkursie? Otóż w zakładce prace konkursowe można znaleźć pamiętnik napisany przez Rasmuskę. Liczę, że weźmiecie udział, tak jak to zrobiła ona ;)
To chyba tyle. Na samym końcu mała niespodzianka ;)
Pozdrowionka
Dżerr
- Poznajcie nowego nauczyciela szermierki w naszym obozie. - powiedział Chejron
- Witajcie Percy, Annabeth. Wiele o Was słyszałem.
- Danny? Daniel Murillo. Wokalista mojego ukochanego zespołu?
- Tak
- Ty jesteś herosem?
- Oczywiście. Moją matką jest Demeter.
- Nie no. Nie wierzę, że członek Hollywood Undead jest w naszym obozie, a na dodatek jako heros. - powiedziała Annabeth z zachwytem.
- Każdy chłopak z zespołu to półbóg.
- Co?
- No na serio.
- Wow
- Dobrze dzieciaki. Ogarnijcie się, a w czasie ogniska zdacie relację z waszej misji, przed całym obozem. Rozumiem, że wynik jest pozytywny?
- Oczywiście.
- Właśnie. Na rozkaz Posejdona, Annabeth ma zamieszkać z Percym w jego obozowym domku, ale pod warunkiem, że nadal będzie wykonywała obowiązki należące do grupowej domku Ateny.
- Zgadzam się na taki układ - powiedziała.
- W takim razie jeszcze dziś powinnaś przenieść do Percy'ego wszystkie swoje rzeczy. Sądzę, że jesteście głodni. Kolacja będzie za dwadzieścia minut.
- Dziękujemy.
- A i jeszcze jedno. Ja i Dionizos chcielibyśmy z wami porozmawiać na kilka tematów przed ogniskiem.
- Dobrze
Objąłem Annabeth ramieniem i ruszyliśmy do mojego domku. Podczas, gdy Ann przenosiła swoje rzeczy do domku Posejdona, ja postanowiłem wziąć szybki prysznic. Gdy woda skraplała moje ciało, zastanawiałem się nad znaczeniem tej wojny. Nie podobały mi się sny, w których królowała blondynka o szaro niebieskich oczach. Nie, żeby mi się podobała czy coś. Ja po prostu zastanawiałem się, kim ona jest?
Wyszedłem z łazienki ubrany w czarne szorty i obozowy podkoszulek.
- Głodna jestem - powiedziała Annabeth
- Tak w sumie, to ja też. - odpowiedziałem łapiąc się za brzuch.- Po raz pierwszy usłyszałem, jak mówisz, że jesteś głodna.
- Bywa - powiedziała szeroko się uśmiechając.
- Idziemy?
- Chodźmy, chodźmy.
- Ty w końcu siedzisz przy stoliku Posejdona, czy Ateny, bo się już pogubiłem? - spytałem, gdy dochodziliśmy do pawilonu jadalnego.
- Tak na sto pro nie jestem pewna, ale wydaję mi się, że powinnam usiąść przy stoliku razem z rodzeństwem.
- No weź - powiedziałem robiąc psie oczy. Annabeth tylko się uśmiechnęła.
- Nie chcę, by moja matka miała wonty.
- To ty powinnaś mieć za to, co odwaliła razem z Posejdonem.
- Dobra, dobra. Nie zapominajmy, że nasi rodzice to bogowie.
- No tak.
- Dobra. To ja lecę do rodzeństwa.
- A ja lecę do siebie - lekko się pochyliłem i dałem Annabeth buziaka w policzek.
Jak zawsze siedziałem sam przy stoliku dla dzieci Posejdona. Powinienem się już do tego przyzwyczaić, przecież ojciec uprzedził by mnie, przed pojawieniem się rodzeństwa. Hah...już sobie to wyobrażam. "Siema synu. Widzisz chciałem ci coś powiedzieć. Wiem, że domek obozowy i stolik w pawilonie jadalnym należał tylko do ciebie, ale zapłodniłem kolejną śmiertelniczkę, a potem wróciłem do swojego podwodnego świata. Teraz moje dziecko ma 13 lat i będzie z tobą w obozie". Nie. Chyba wolałbym, by zostało tak, jak jest. W sumie to mam przy sobie Annabeth i przyjaciół, więc na samotność nie narzekam.
Na talerz nałożyłem sobie dwa tosty z serem, a do picia nalałem sobie soku pomarańczowego.
Po posileniu się poszedłem wraz z Ann mnie, by ta mogła się rozpakować.
Po chwili przyszedł po nas jeden z obozowiczów i powiedział, że Bóg wina oraz Chejron chcą z nami rozmawiać, więc ruszyliśmy do wielkiego domu.
- Coś się stało, prawda? - spytała Annabeth z niepokojem.
- Tak w sumie, to nie do końca. - powiedział Bóg wina. - Byłem na naradzie rodzinnej. Jak zwykle, każdy się Wami zachwycał i gadał, że wasza dwójka znów uratuję nasz świat. Wtedy przyszedł Apollo i powiedział, że Nakamura został aresztowany. Zaczął coś tam gadać o ranie dziewczyny - ręka wskazał na Ann. - Powiedział, że to właśnie ona ma zabić syna Hermesa.
- Wiedziała, że to kiedyś nastąpi.
- Jest pewien problem. Jeśli zdecydujesz się darować mu życie, to on będzie musiał zabić ciebie.- Annabeth była bardzo zaskoczona.
- Kiedy ba dojść do naszego starcia? - spytała z powagą, za co ją podziwiałem.
- Jutro w nocy. O pełni.
- Nie mogę odmówić. Fata tak chciało, więc będzie tak mieć.
- W takim razie to już wszystko. Widzę Was na ognisku. Myślę, że powinniście jechać na Olimp, ponieważ sądzę, że rodzice chcą z wami porozmawiać. Niestety nie wiem na jaki temat.
- A my tak. - powiedziałem pod nosem
- Słucham?
- Nie...nic. To już wszystko, tak?
- Tak....zapomniałbym. Jutro będziemy mieć nowych herosów. Dziewczyna jest córka Ateny, ale pochodzi z rzymskiego obozu dla dzieci półkrwi, a chłopka pochodzi z San Francisco i jest jeszcze nie określony. - to dlatego nie widzę nigdzie Grovera?- zapytałem, co było raczej głupie.
- Tak. Kiedy wy wyruszyliście do Japonii, to wasz przyjaciel dostał od Bogów zadanie. Jak pewnie już zauważyliście, Clarisse także dostała misję.
- Jej zadanie polega na...?
- Jej zadanie polega na sledzeniu herosów, którzy w tym roku nie zjawili się w obozie.
- Czyżby szpieg?
- Obawiam się, że tak.
- W takim razie spróbujemy się wszystkim nieco lepiej przyjżeć.
- Tego od Was oczekuję. Wracajcie do swoich zajęć.
Skinąłem głową na znak zrozumienia.
**********
Wszyscy siedzieli już na swoim miejscu ogniskowym, czekając na nauczycieli oraz instruktorów, by oficjalnie rozpocząć ognisko. Każdy heros był ubrany w obozowy podkoszulek. Ta tradycja była nieco zbliżona do skautingu.
Zawsze, gdy ktoś wyruszał na misję i wracał bez najmniejszych szkód, to było organizowane oficjalne ognisko, gdzie mówiliśmy stare mity i śpiewaliśmy różne piosenki.
W końcu przybył Chejron, Dionizos i Danny.
Bóg wina wyszedł na środek i wtedy zapadła cisza.
- O rozpalenie dzisiejszego ogniska poproszę córkę Ateny i syna Posejdona - Annabeth Chase oraz Percy Jackson.
Obije wystąpiliśmy. Ja wziąłem pochodnie, a Ann gałązkę oliwną. Oboje ją podpaliliśmy i wrzuciliśmy w stożek, który natychmiastowo zaczął się palić.
Chejron galopował dookoła paleniska, mówiąc coś o odwadze. Jedno z Nas musiało wyjść na środek i powiedzieć gawędę, która miała zawierać relacje z naszej misji. Oboje zdecydowaliśmy, że będzie najlepiej, gdy zrobi to Ann.
- Annabeth Chase - wystąp
Posłałem jej ciepły, zachęcający uśmiech, ąż w końcu wyszła przed siebie.
- Gdy pierwszy raz stanęłam w tym miejscu miałam 15 lat i nie należałam do osób szczęśliwych, z resztą, tak samo jak wy wszyscy. Cały obóz był pogrążony w smutku i żalu, ponieważ wydawało nam się, że straciliśmy jednego, wspaniałego herosa. Miałam powiedzieć, jak przebiegła nasza misja, ale z bólu nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Teraz stoję tutaj jako ktoś nowy. Stoję przed wami jako osoba szczęśliwa i zadowolona, dlatego, że misja, na którą udałam się wraz z córką Aresa, synem Hadesa, córką Afrodyty, synem Hefajstosa, córką Zeusa, synem Hermesa i oczywiście z synem Posejdona zakończyła się wynikiem pozytywnym. Znaleźliśmy broń Pana Czasu. ....... Do naszych szeregów powróciła także Luke. Jeśli się wam to nie podoba, to jest to tylko i Wasz problem. Nie ja i nie Percy zdecydowaliśmy o jego powrocie, ale Fata. Zobaczymy, jak potoczy się los naszego obozu. Mojry mogą przecinać nić życia, ale tylko my możemy zdecydować jaki będzie wynik tej wojny. Naszym zadanie jest trening. Nadal nie wiemy, kim są herosi z wybranej siódemki. Mam nadzieję, że wkrótce się tego dowiemy. - Annabeth wróciła na swoje miejsce, które na ogniskach uroczystych znajdowało się obok mnie.
- Byłaś cudowna. Nikt nie mógł oderwać od ciebie oczu.
- A zwłaszcza mój chłopak?
- Zwłaszcza twój chłopak.
- To się cieszę. - powiedziała dając mi kuksańca w bok.
Nagle rozległ się dźwięk konchy informującej o zagrożeniu. Annabeth miała rację. Chcą odbić Nakamurę.
_______________________________________________________
To tyle :D
Wiem, że rozdział troszkę krótki i przepraszam Was za to.
Proszę o szczere komentarze.
Tak, jak obiecałam mam dla Was krótką i malutką niespodziankę. Może część osób to już widziała, ale prosze bardzo.
Fan arty ze znakiem ateny, synem neptuna i zaginionym herosem. Linki według moej skali oceniania :D
Pozdrawiam
Dżerr