Mam nadzieję, że się podoba.
Następny rozdział pojawi się, gdy będzie co najmniej 8 komentarzy.
Pozdrawiam i ściskam
Dżerr
- Rozmawiałem z Chejronem. Mamy wracać jutro przed kolacją.
- Czyli teraz siedzimy.
- Może koncert? - zaproponowała Thalia.
- Co? Czyj? - zapytała Annabeth z wielkim zdziwieniem w głosie.
- W centrum jest dzisiaj koncert Nightwish i Hollywood Undead. To są dwa najpopularniejsze zespoły w całej Japonii.
- Hollywood Undead? Nie no, na serio? Aaaaaaaaa....nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Kocham ten zespół.
- Teraz to na sto pro będziemy szli.
- O której? Gdzie? Kiedy? - pytała zawzięcie Annabeth.
- O szóstej na placu Momohiro Takushi.
- Mamy dwie godziny. W co ja się ubiorę. Musimy zacząć się szykować. Nie zdążymy.
- Hahaha...córka Ateny zawsze opanowana. Śmiesznie by było, gdyby okazało się, że Danny jest herosem, a na dodatek w armii wroga. - powiedział Nico, a Annabeth spojrzała na niego ze złością, tak jakby chciała go zabić.
- Wypluj to!! - krzyknęła
- Hahaha. Dobra.....To widzimy się o wpół do szóstej.
- Pa
- Pa
Odwróciłem się w stronę Annabeth, która stała nie ruszając się, cała uśmiechnięta.
- Już mi lepiej. Oddychaj Ann....musisz być opanowana, przecież jesteś córką Ateny...Ok Percy. Już mi jakoś lepiej.
- Ostatni raz odwalało ci tak po czekoladzie.
- Wiem.
- Zaczynamy zachowywać się jak śmiertelnicy.
- Różnimy się od nich tylko tym, że walczymy z potworami, bierzemy udział w wojnach i na wakacje jeździmy na obozy, gdzie uczymy się sztuki walki oraz właściwości gorgoniej krwi.
- Taaaaaa - Annabeth usiadła mi na kolanach i mocno przytuliła.
- Co jest? Czym sobie zasłużyłem?
- Niczym. Po prostu mam przeczucie, że zdarzy się coś złego.
- Nic się nie zdarzy.
- Percy...nie ma po co się oszukiwać. W przepowiedni powiedziane jest jasno, że dziecko Ateny, które dowodzi, a jestem to ja - zginie. Poznałam swoje przeznaczenie. Kocham Cię i chciałabym spędzić z tobą resztę swojego życia, ale obawiam się, że nie będzie mi to dane. Przyjdzie czas, że poznasz kogoś innego, zakochasz się, założysz rodzinę i będziesz szczęśliwy.
- Owszem będę szczęśliwy, ale z tobą i z naszym dzieckiem...
- Na które mamy jeszcze czas.
- Dokładnie. To nie jest przepowiednia o tobie i proszę, skończmy już ten temat.
- Dobrze...Idę się umyć i przebrać....chociaż..może ty idź pierwszy. Będę pewniejsza, że nie ma żadnych pająków.
- Okej.
Wszedłem pod prysznic zastanawiając się nad słowami Annabeth. Czy ona się ze mną żegna? Nie! Na pewno nie. Nie pozwolę, by umarła. Mamy wspólne plany, nie mogę jej stracić. Nie stracę!~Ona nie zginie!
Pozwoliłem, by ciepła woda zmyła ze mnie wszystkie troski i zmartwienia.
**********
Siedzieliśmy w pokoju czekając na resztę herosów. Ubrałem się w czarne dżinsy, biały T-shirt z napisem "Undead" i swoją kurtkę. Annabeth założyła czarne rurki, converse, biały top i czarną, skórzaną ramoneskę.
- Już jest za dwadzieścia szósta. Gdzie oni są? Powinni być dziesięć minut temu.
- Może czekają na dole?
- Może. Lepiej chodźmy sprawdzić.
Tak, jak nam się wydawało, nasi przyjaciele siedzieli na dole przy recepcji.
- Mieliśmy się spotkać u nas w pokoju - powiedziała Annabeth z wyraźnym wyrzutem w głosie.
- Ups.
- Dobra. Chodźmy.
Ku placu Tekeshi zmierzały tysiące nastolatków. Koncert był otwarty, a to oznaczało, że mógł na niego przyjść każdy, kto miał skończone 16 lat. Według mnie było to trochę nie fajne, ponieważ znałem kilkoro piętnastolatków, którzy byli wielkimi fanami Nightwish oraz HU, a nie mogli przychodzić na ich koncerty.
Staliśmy w tłumie przed wielką sceną. Wszyscy tańczyli w rytm muzyki, która była puszczana w czasie, gdy zespoły przygotowywały się do występu.
- Siemasz Tokyo! Jak się bawicie? Dostałem informacje, że autokar Hollywood Undead wpadł w przepaść, a potem utonął w pobliskiej rzece, ale nie martwcie się...wasz kochany zespól wystąpi, ale z lekkim opóźnieniem. W tym czasie powitajmy inny równie wspaniały zespół - NIGHTWISH
Rozległy się głośne krzyki. Annabeth wspięła się na palce i delikatnie pocałowała mnie w policzek.
Gdy artyści (dla mnie osoba, która tak wspaniale gra i tak wspaniale śpiewa, to artysta) weszli na scenę, to rozległy się krzyki, a w stronę występujących leciały koszulki i pluszowe misie.
Dźwięk pierwszej - Eva. Ann oparła głowę o moja pierś i przymknęła oczy. Znam ja już tyle lat. Cały czas pamiętam pierwsze słowa, jakie do mnie powiedziała. Właśnie zabiłem minotaura, więc spodziewałem się, że powie "Jesteś niesamowity" lub coś w podobie, ale nie...ona powiedziała tylko.."Ślinisz się przez sen". Cały utwór minął na wspominaniu pierwszego spotkania. I kolejna - "Lagoon". Oczywiście były też szybkie kawałki, ale przy tych wolnych Annabeth tak słodko się do mnie tuliła.
- Dziękujemy Tokyo. Jesteście super.
- Teraz powitajmy kolejny cudowny zespół. Tak, tak. Kochamy ich. HOLLYWOOD UNDEAD!!!
- Siemasz Japonia! Jak się bawicie!? Teraz taka sprawa. Nie dawno mój kuzyn puszczał naszą muzę na lodowisku przy pobliskim hotelu i przyszedł do niego jakiś koleś i poprosił o piosenkę dla swojej laski. Z tego miejsca chciałbym pozdrowić tę dwójkę. Percy oraz Annabeth - życzę Wam dużo miłości.
Annabeth spojrzała na mnie pytająco. Uniosłem ręce do góry w geście niewinności.
- Nie mam z tym nic wspólnego. - Nachyliłem się i delikatnie ją pocałowałem.
Zastanawiało mnie, skąd Daniel zna nasze imiona? Na sto pro nie od tego gościa, ponieważ on nie wie. Nie ważne.
Ann złapała mnie za rękę i wyrwała do tańca. Zaczęliśmy poruszać się w rytm piosenek "Street dreams", "Kill everyone", "Outside", "Lion", "Levitate", "Undead" "Young" i wiele, wiele innych.
To był naprawdę fajny wieczór. Dawno się tak dobrze nie bawiliśmy.
Rozległy się głośne krzyki. Annabeth wspięła się na palce i delikatnie pocałowała mnie w policzek.
Gdy artyści (dla mnie osoba, która tak wspaniale gra i tak wspaniale śpiewa, to artysta) weszli na scenę, to rozległy się krzyki, a w stronę występujących leciały koszulki i pluszowe misie.
Dźwięk pierwszej - Eva. Ann oparła głowę o moja pierś i przymknęła oczy. Znam ja już tyle lat. Cały czas pamiętam pierwsze słowa, jakie do mnie powiedziała. Właśnie zabiłem minotaura, więc spodziewałem się, że powie "Jesteś niesamowity" lub coś w podobie, ale nie...ona powiedziała tylko.."Ślinisz się przez sen". Cały utwór minął na wspominaniu pierwszego spotkania. I kolejna - "Lagoon". Oczywiście były też szybkie kawałki, ale przy tych wolnych Annabeth tak słodko się do mnie tuliła.
- Dziękujemy Tokyo. Jesteście super.
- Teraz powitajmy kolejny cudowny zespół. Tak, tak. Kochamy ich. HOLLYWOOD UNDEAD!!!
- Siemasz Japonia! Jak się bawicie!? Teraz taka sprawa. Nie dawno mój kuzyn puszczał naszą muzę na lodowisku przy pobliskim hotelu i przyszedł do niego jakiś koleś i poprosił o piosenkę dla swojej laski. Z tego miejsca chciałbym pozdrowić tę dwójkę. Percy oraz Annabeth - życzę Wam dużo miłości.
Annabeth spojrzała na mnie pytająco. Uniosłem ręce do góry w geście niewinności.
- Nie mam z tym nic wspólnego. - Nachyliłem się i delikatnie ją pocałowałem.
Zastanawiało mnie, skąd Daniel zna nasze imiona? Na sto pro nie od tego gościa, ponieważ on nie wie. Nie ważne.
Ann złapała mnie za rękę i wyrwała do tańca. Zaczęliśmy poruszać się w rytm piosenek "Street dreams", "Kill everyone", "Outside", "Lion", "Levitate", "Undead" "Young" i wiele, wiele innych.
To był naprawdę fajny wieczór. Dawno się tak dobrze nie bawiliśmy.
**********
W hotelu byliśmy około drugiej w nocy, wypompowani ze wszystkich sił. Przez całą drogę słuchaliśmy, jak Thalia kłoci się z Lukiem, bo tego pocałowała jakaś dziewczyna. Widziałem tę sytuację. Luke od razu ją od siebie odepchnął. Z resztą, ja nie będę się mieszał do ich związku, tak jak oni nie mieszają się do mojego.
Razem z Ann weszliśmy do naszego pokoju. Jedyne co robiłem, to zdjąłem buty i rzuciłem się na łóżko, a Annabeth poszła w moje ślady.
- Padam. Jestem wykończona. To jest gorsze niż treningi i bitwy o sztandar.
- Zgadzam się z tobą.
- Naprawdę nie miałeś z tym nic wspólnego? No wiesz...z HU.
- Oczywiście, że nie. To było dość dziwne. Ciekawe skąd Danny zna nasze imiona.
- Nie wiem, ale nie mam siły o tym myśleć.
Moja kochana dziewczyna przytuliła się do mnie. Leżeliśmy w ciszy. Nawet nie pamiętam, kiedy powieki zaczęły nam ciążyć i zasnęliśmy.
Znów sen.
Z Ann siedziałem w obozie herosów, przy oceanie, koło molo. Normalnie rozmawialiśmy, gdy podeszła do nas blondynka o szaro niebieskich oczach. Pewnie była córką Ateny, ponieważ była bardzo podobna do Annabeth. W oczach jej i mojej narzeczonej pojawiły się łzy. Wtedy czas jakby przyśpieszył i nagle zastopował. Widziałem tę dziewczynę leżącą na ziemi. Obok niej klękała Annabeth i mocno płakała. I znów to dziwne przyśpieszenie, od którego zaczęło mi się kręcić w głowie. Tym razem zobaczyłem Annabeth, która leżała w kałuży krwi.
Obudziłem się cały blady. Było gdzieś około ósmej. Podniosłem się i ruszyłem w stronę łazienki.
Obudziłem się cały blady. Było gdzieś około ósmej. Podniosłem się i ruszyłem w stronę łazienki.
ANNABETH
Przebudziłam się zdyszana. Rozejrzałam się po łóżku, ale nigdzie nie zobaczyłam Percy'ego. Z łazienki dobiegł mnie dźwięk wody, więc Percy pewnie się kąpie. Spojrzałam na swoją skaleczoną (przez te pająki) rękę. Krew się już z niej nie sączyła, ale nadal odczuwałam piekielny ból.
Podeszłam do szafy i wyjęłam jasne dżinsy i biały top. Przypomniałam sobie moją pierwszą rozmowę z Herą (nie znoszę jej). "To nie czas na jej wybór". Kiedy będzie? Czy ja już go miałam? Co oznaczają te wszystkie moje sny?
Musze porozmawiać z matką, chociaż po tym, co odwaliła z Posejdonem, to jakoś nie mam ochoty.
- Hej! Już wstałaś?
- No jak widać - powiedziałam witając go wymuszonym uśmiechem.
- Jesteś jakaś smutna.
- Złe sny. Nie ważne.
- A co ci się takiego śniło?
- Yyyy....pająki. - Okłamałam go, ale nie chciałam mu dawać kolejnego zmartwienia. Już i tak myślał za wiele. Nie długo jego mózg zmieni się w wodorosty.
- Nie przejmuj się niczym.
- Wiem.
Podszedł do mnie i mocno przytulił. Kochałam go. Czułam się z nim bezpiecznie. Obawiam się, że przyszłość z nim nie będzie mi dana. Przeklęte fata!!!!
- Idziemy na śniadanie?
- Daj mi pięć minut.
Weszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam.
- Możemy iść.
W jadani przy długim stole siedzieli nasi przyjaciele. Jak widać Thalia i Luke nadal się do siebie nie odzywali, ale ja wiedziałam, że moja przyjaciółka już mu wybaczyła. Ona po prostu chciała, by Luke się lepiej postarał. W sumie, to ja też tak czasem robiłam, ale bardzo rzadko, ponieważ ja i Percy prawie się nie kłócimy.
Usiadłam na krześle między Sindy, a Soleną. Na talerz nałożyłam sobie kanapke z serem i jedno jabłko.
- To o której jedziemy do obozu? - zapytał Charles z widocznym zaciekawieniem w głosie.
- Po śniadaniu. Mamy być na kolacje. Chejron powiedział, że jest nowy nauczyciel i chce go nam przedstawić.
- Trzeba będzie się śpieszyć. Jestem prawie pewna, że debile będą chcieli odbić Nakamurę. Nie można dopuścić do tego, by przeżył. Niestety, to ja muszę go zabić.- Percy znów do mnie podszedł i objął.
- Nie martw się. Będzie dobrze. Jestem przy tobie - szeptał mi do ucha.
- Wiem. Dziękuję. - Wstałam i odeszłam od stołu.
Wbiegłam do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Natychmiastowo zalałam się potokiem łez. Przyłożyłem dłonie do twarzy, bu uciszyć szloch i wtedy poczułam dotyk ust na swojej szyi. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że siedzę na kolanach swojego chłopaka wtulając głowę w jego ramię.
- Już nie płacz. Znajdę rozwiązanie.
- W tym problem, Percy. To, że chcesz mi pomóc jest cudowne, ale to moje problemy i to ja muszę sobie z nimi poradzić. Oboje wiemy, że umrę. Kocham Cię i zawsze będę, ale taka jest przepowiednia. Jej nie da się już zmienić. Chciałabym spędzić z tobą resztę życia, ale do tego nie dojdzie.
- Nawet tak nie mów. Już nie wolno płakać. Spokojnie.
Otarłam łzy spływające mi po policzkach.
- Czas się spakować.
- Masz rację.
Wyjęłam swoją zaczarowaną torebkę i na siłę zaczęłam upychać w niej swoje ubrania. Po kilku minutach byłam gotowa. Postanowiłam jeszcze opukać swoją twarz wodą, by nie było widać, że płakałam.
- Gotowa?
- Gotowa
Zeszliśmy na dół, do miejsca, w którym znajdowała się stajnia dla pegazów.
Jak się okazało założycielem tego hotelu był heros, który kochał konie, więc miejsce, w którym znajdowały się pegazy, było wprost cudowne. Obrazy przedstawiające niebo i rzeźby w kształcie chmur.
Wspięłam się na Mrocznego, a za mną usiadł Percy. Objął mnie w pasie i ruszyliśmy w stronę obozu. Starałam się nie myśleć o tych wszystkich snach oraz przepowiedniach. Czas robic dobrą minę, do złej gry i cieszyć się życiem. Przynajmniej póki mogę.
PERCY
Widziałem, jak się wszystkim przejmowała. Nie wiem czemu, ale miałem dziwne przeczucie, że ta przepowiednia nie jest wcale o niej.
Podróż minęła nam bardzo szybko. Wylądowaliśmy na dachu domku Hery. Bogini pewnie nieźle się wściekła, bo usłyszałem muczenie krów, a z nieba spadały pawie piórka.
Wystarczyło, że postawiliśmy nogę na trawniku, a obozowicze już znaleźli się przy nas. Nie było nas zaledwie tydzień, a ja już widziałem nowe twarze.
- Idźcie się rozpakować i róbcie co chcecie. Ja i Annabeth pójdziemy do Chejrona - powiedziałem przywódczym tonem.
- Okej
- Pa
- Pa.
Weszliśmy na ganek domu, w którym mieszkali instruktorzy.
- Chejronie
- O już jesteście. Jak misja?
- Mamy sierp - powiedziała Ann z uśmiechem
- Dobrze. Teraz chodźcie. Musze Was komuś przedstawić
Weszliśmy na arenę i to co zobaczyłem, sprawiło, że miałem ochotę skakać i śpiewać "Levitate"
________________________________________
To tyle.
No to 8 komentarzy.
Dacie rade.
świetny . ;**
OdpowiedzUsuńNiesamowity!!! :-)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaa. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM. Czytałam ten rozdział 20 razy. BOOOOOOOOOOSKIE. Ach, HU i Nightwish (moim skromnym zdaniem uważam, że Nightwish z Tarją Turunen jest lepszy, ale o gustach się
OdpowiedzUsuń). Zajebiste zespoły, które są w moim sercu (oczywiście zaraz po moich kochanych Rasmusach). Lion, Kill everyone(tak, to będzie wiesz gdzie :) ) i Street Dreams, prawie się rozpłynęłam. Hm... to było dziwne. Skąd Danny...Daniel...Danny (a jeden burek) znał ich imiona? Cholera, kochana, dawaj następny rozdział. Podejrzewam, kto może być tym nauczycielem (i jak to on, to chyba umarłam), więc NEXT, NEXT, NEXT!
Ps.: Właśnie mi przypomniałaś, że luty muszę ogłosić miesiącem fazy na HU :D
Pozdrawiam.
Rasmusa (prawie roztopiona).
Rozdział bardzo fajny... no i oczywiście HU <3 Czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :D
+ Kto do cholery jest tym nauczycielem? xD
Weź.... Napisz kolejny rozdział. Kto jest tym nauczycielem.. Stawiam, że nie Bóg, raczej jakiś ceniony heros...Ale który ? ;D
OdpowiedzUsuńRozdział super i wogóle ogólnie genialnie piszesz gdyby nie moja dizewczyna nie zaczął bym czytać i nie ,,poznał" cb mniej więcej :P Ale rozdizał super ~Marcel
OdpowiedzUsuńWiesz... Tak mnie zatkało, że nie wiem co powiedzieć. A wiesz, że zwykle piszę długie komentarze. Po prostu tak mnie zatkało, że siedzę cały czas z otwartymi ustami i wrzeszczę do laptopa: "Koniec?! WTF?!".
OdpowiedzUsuńTo. Było. ZAJEBISTE!!!!!!
HU <3 Nightwish ^^
Tylko skąd on, do cholery, znał ich imiona?! Coś tu nie gra.
Kiedy następny, kochana?
<3
Merr
PS AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Suuuuuuuuuuper!!!Ann rządzi!!!
OdpowiedzUsuńPlease pisz następny:-)
OdpowiedzUsuńuhhh ciekawe kto lub co to ja osobiście nie wiemmm..... możę dedal?
OdpowiedzUsuńlub ktośśśśśśśśjeszcze inny
Kurcze musiałaś w takim momencie przerwać ? ;D Ale jestem ciekawa kto to będzie ? No nic czytam dalej, bo ciekawość mnie zżera =D
OdpowiedzUsuń