piątek, 30 sierpnia 2013

Percabeth story: Rozdział 27 - "Thalia upadła na ziemię, klęcząc i podpierając się rękami. Małe, wredne krople spadały z jej policzków uderzając o ziemię. Nie powstrzymywała płaczu"

Ten rozdział chciałabym dedykować Lucy oraz Merr

Annabeth

               Ból. Okropny ból przeszywał moje ciało. Wszyscy mocno uderzyliśmy o ziemię. Spadliśmy z wysokości wieżowca. Powoli wstałam i oparłam się plecami o głaz. Jedyne o czym teraz myślałam, to zdrowie mojej córki. Szybko przyłożyłam rękę do brzucha, by wyczuć, czy Eizabeth żyję. Na szczęście odetchnęłam z ulgą. Lizzy jest cała. 
- Nic wam nie jest? - zapytał Percy. 
- Wszystko w porządku. Zamknijmy te wrota i wracajmy do domu. Nie mam ochoty tutaj zostawać choć minutę dłużej. Mam dość przygód jak na pewien czas. - odpowiedziałam.
- Teraz tylko musimy znaleźć to czego szukamy. 
- Ja chyba wiem, gdzie to jest! - powiedziała Clara wskazując palcem w górę. Nad nami znajdował się nasz pożądany obiekt. 
               Wnętrze Tartaru wyglądało naprawdę koszmarnie. Wszędzie płynąca lawa, skały i przerażający ryk potworów, który wywoływał na moim ciele gęsią skórkę. Nigdy, ale to przenigdy nie chciałabym tutaj trafić. 
- Musimy się wspiąć na górę. Inaczej nigdy nie uda nam się zamknąć tych drzwi i nigdy nie wrócimy do domu. 
- Do dzieła. 
Powoli każdy z nas zaczął wspinać się po wysokiej skale. Dla mnie nie było to zbyt wielkim wysiłkiem. Codziennie w obozie trenowaliśmy wspinaczkę. Z każdą sekundą znajdowaliśmy się coraz bliżej szczytu.
- Jak teraz zamkniemy wrota? One dalej są nad nami.
- Normalnie...- Ze swojego plecaka wyjęłam linę, po czym spróbowałam uczepić ją o wystające z drzwi druty. Udało mi się! - Teraz tylko musimy wspiąć się po linach, połączyć siły i zamknąć te drzwi.
- Do dzieła.
           
  Wszystko szło pomyślnie, aż do pewnego momentu. Pod nami znajdowała się armia potworów. Strzelali do nas z łuków, a przyznam, że strasznie trudno jest unikać ataków, wisząc na linii. Nawet gdyby udało nam się zamknąć Wrota Śmierci, nie miałam pomysłu jak wydostaniemy się z Tartaru.
- Działajmy dalej! Pokażmy im, że niczym się nie przejmujemy! Damy radę! - wykrzyczała Clara.
Z ogromnych, czarnych drzwi zaczęły wychodzić nowe, paskudne potwory. To nie ułatwiało nam jakże żałosnej już sytuacji.  Jednak nie poddawaliśmy się. Od nas zależą losy całego świata. Wszyscy na nas liczą.
Wspięliśmy się na sam szczyt. Każdy z nas chwycił za klamkę. Z całej siły przyciągaliśmy drzwi do siebie. Wysiłek, jaki musieliśmy w to włożyć by nieziemski. Nie mieliśmy siły, ale wiarę.
Udało się! Wrota śmierci zostały zamknięte! Thalia podeszła do zamka i posypała go złotym proszkiem. Dzięki temu nikt, nigdy nie otworzy Wrót Śmierci. Przepowiednia w połowie się spełniła. Możemy wracać do obozu. No niestety ja nie wiedziałam jak. Spojrzałam na Percy'ego. Ze swojego plecaka wyjął kilka magicznych pereł. Wszystkie potwory powoli się do nas zbliżały. Każdy wiedział co robić. Po chwili zaczęliśmy znikać.

***

              W obozie pojawiliśmy się w środku nocy. Nie sądziłam, że czas w Tartarze tak szybko mija. Dla nas cała misja trwała cztery dni, a jak się okazało nie było nas dwa tygodnie. Przez ten czas nie daliśmy żadnych oznak życia. Wszyscy zapewne bardzo się martwili.  Gdy Grover zobaczył, że wróciliśmy, szybko pobiegł po Chejrona i Dionizosa, budząc przy tym cały obóz. Wszyscy przybiegli to pawilonu, gdzie siedzieliśmy na trawie głodni, brudni i zmęczeni. 
- Annabeth! - krzyknął Chejron szybko do nas podgalopowywując. Każdy z niecierpliwością chciał usłyszeć wynik misji. - Jak poszło? Udało się? - odpowiedziałam wolnym kiwnięciem głowy. Nie miałam siły nic mówić. Wszyscy zaczęli się cieszyć, choć tak naprawdę nie mają z czego. Może nam się udało, ale i tak wojny nie unikniemy. 
- Siadajcie do stołu. Jesteście głodni. Zaraz wyruszę na Olimp poinformować Bogów. - Powiedział Pan D. Chyba po raz pierwszy był dla nas miły. 
- Charlie! - krzyknęła Silena szybko do niego podbiegając. Widać było, że bardzo się martwiła. 
- Jak było? Jak przebiegła misja? - zapytała
- Ciężko
- A dokładnie? 
- Wiemy kim jest zdrajca. To Sandy. Oni wiedzą. Gaja i Uranos wiedza o dziecku. Wrota Śmierci są zamknięte, ale to nie oznacza, że będzie kolorowo. 
- O co chodzi? Jakie dziecko? - zapytał heros od Afrodyty. 
- Mądrość po matce
Siła po ojcu
Najpotężniejsze
Pokona Stworzyciela - Powiedziała Rachel delfickim głosem.
- Chodzi o dziecko, które pokona Uranos. Dziecko dwójki herosów. Będzie to córka Percy'ego i Annabeth.
- Kiedy ma się narodzić?
- Za kilka miesięcy. W łonie Annabeth rozwija się młody, potężny heros.
- Luke! - krzyknęła Thalia zmieniając temat.- Gdzie jest Luke?!
- Thalia. Musisz się uspokoić.
- Gdzie on jest?!
- Zaginął około tygodnia temu. Szukaliśmy go, ale to na nic. Postanowiliśmy zaczekać na Was.
              

Nagle wśród nas pojawiła się zdrajczyni.
Każdy zastanawiał się co ona tutaj robi? Jak śmie się jeszcze tutaj pokazywać?
- Szukacie kogoś? Może Luke'a? Taka mała informacja. Chłopak wiedział zdecydowanie za wiele. Musiałam się go pozbyć. Krótko mówiąc nie żyje. Żegnajcie herosi. Jeszcze się zobaczymy.
              Thalia upadła na ziemię, kucając i opierając się rękami. Małe, wredne krople spadały z jej policzków uderzając o ziemię. Dziewczyna nie powstrzymywała płaczu. Przed chwilą dowiedziała się, że chłopak, którego kochała został zamordowany, a ona wcale się z nim nie pożegnała.
Nagle wiatr zaczął mocno wiać. Przed nami pojawiła się postać. Był to syn Hermesa.
- Thalio, nie płacz. - powiedział ocierając jej mokre od płaczu policzki. - Widocznie tak musiało się stać. Niedługo o mnie zapomnisz. Zaczniesz się zakochiwać w innym herosie. Jeszcze będziesz szczęśliwa. Tylko nie myśl o mnie. Ja już nie wrócę. Raz powróciłem do życia, ale moje miejsce jest w Elizjum. Być może kiedyś się tam zobaczymy, ale ty będziesz szczęśliwa z kimś innym u boku. Nie ze mną. Żegnaj Thalio. Do zobaczenia na polach Elizejskich. - Luke podszedł do córki Zeusa i złożył na jej ustach pocałunek pełen czułości, a po chwili zniknął wraz z podmuchem wiatru. Szybko podbiegłam do przyjaciółki i mocno ją objęłam. Dziewczyna była bardzo przygnębiona i załamana. Nigdy nie widziałam, by płakała, więc ten widok bardzo mnie zaskoczył. Thalie znałam prawie dziesięć lat. Gdy umierała za mnie, Grovera i Luke'a na naszych oczach, czułam jakby ktoś wbijał mi tysiące małych igiełek w serce. To było naprawdę okropne. Teraz muszę być przy niej.
- Miśku, choć. Pójdziemy do twojego domku lub na spacer. Nie możesz tak tutaj klęczeć i płakać przez całą noc. Chodźmy stąd.

*Artemida*

               Po raz pierwszy złamałam przysięgę, którą niegdyś złożyłam. Przysięgłam iść przez nieśmiertelne życie bez mężczyzny, jako wieczna dziewica. W czasach, gdy imperium greckie było potęgą, karałam wszystkie dziewczęta, które złamały obietnicę wiecznego dziewictwa. Dopiero teraz zrozumiałam, że przed miłością nie ma ucieczki. Mężczyzna, którego pokochałam nie jest zwyczajnym śmiertelnikiem. Jest to heros, który obóz skończył pokolenie temu. Jeszcze, gdy był nastolatkiem urzekło mnie jego postępowanie co do świata przyrody. Nigdy nie pozwolił, by jakiekolwiek zwierzę cierpiało. To właśnie było piękne. 
               Pewnego dnia spotkałam go na polowaniu. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Na początku traktowałam go z dystansem, jak każdego mężczyznę. Z czasem jednak zaczęłam oddawać się miłości. Teraz w swoim łonie noszę owoc tego związku. Razem z Thomasem jestem szczęśliwa. Jednak obwiniam się o cierpienie jednej z łowczyń. Gdybym nie zmieniła swych upodobań życiowych, Thalia by teraz nie cierpiała. Chłopak, którego darzyła mocnym uczuciem chodzi po Polach Elizejskich. Obwiniam się o cierpienie swoich łowczyń. 

Thalia

               To, co działo się w moim życiu to jeden, istny koszmar. Na początku byłam szczęśliwa, ale teraz moje życie odwróciło się  do góry nogami. Dlaczego się zakochałam? Po co mi to było? Teraz nie potrafię się na niczym skupić. Zbliża się wojna, Annabeth oczekuje narodzin dziecka, a ja co robię? Użalam się nad sobą i wylewam łzy do poduszki. Ann mówi, że na moim miejscu zrobiła by to samo. Przyznała się, że gdyby go straciła, sama rozważałaby próbę samobójczą. Jej słowa dały mi domyślenia. W momencie, gdy cały obóz zasnął, a na nogach pozostali tylko wartownicy, wymknęłam się z domku i wyszłam poza granice obozu. Czułam, że ktoś mnie śledzi, ale tak naprawdę już mnie to nie obchodziło. Szłam przed siebie nie zważając na nic. Moim celem była ruchliwa ulica. Pragnęłam śmierci. 
               Stanęłam na ulicy na przeciw rozpędzonego samochodu. Byłam gotowa. Od śmierci dzieliły mnie zaledwie centymetry, gdy nagle poczułam, jak ktoś przyciąga mnie do siebie. Moje plany zniweczył Nico. Z jednej strony byłam mu wdzięczna, a z drugiej miałam ochotę mu przywalić. Jednak adrenalina wzięłam w górę. Mocno go objęłam i złączyłam nasze usta w pocałunku. 


__________________________

Co najmniej 12 komentarzy ! 
Nie miałam pomysłu na końcówkę. 
Miłego wieczoru
Dżerrka

27 komentarzy:

  1. Anonimowy8/30/2013

    Rozdział w porządku chociaż kiedyś pisałaś lepiej. I według mnie Thalia za szybko znalazła sobie nowego chłopaka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy8/30/2013

    fajny rozdział pisz częściej bo nieźle ci to wychodzi :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy8/30/2013

    bierz udział w konkursach literackich

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jak zwykle fajny :3
    http://normal-kids.blogspot.com/ <-- Dopiero zaczynam, jakbyś chciała to wpadnij ;)
    *Sorki, jeśli uznasz to za spam*

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy8/30/2013

    Rozdział spoko . Choć bardzo lubię ruchome filmiki do tekstu przeszkadzają mi one w czytaniu . Więc miałabym prośbę czy nie możesz dodawać ich pod całym tekstem? Byłabym naprawdę wdzięczna .Thalie i Nico zawsze widziałam jako parę ,więc miło że są razem .

    Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy7/28/2014

      Nico to gej i do tego podoba mu się Percy

      Usuń
  7. Jak zwykle zaczne od "O MAMO"
    Nico i Thalia razem??
    No no nie powiem to mnie trochę zdziwiło...
    Nawet nie trochę tylko bardzo bardzo...
    Kocham twoje opowiadanie...
    Pod wszystkimi względami.
    Choć przyznam racje jednemu z anonimków, że giedyś pisałaś ciekawiej.
    Ale nie twierdze że teraz jest źle ale w cześniej było lepiej.
    Dzięki za Dedyk miśku :D
    U mnie rozdział powinien pokazać się dopiero w niedziele.
    Ale w tym 11 rozdzale będzie się działo.
    Ale mniej o mnie więcej o tobie.
    O czym tam nie wspomniałam?
    Chyba już wszystko...
    Albo nie?
    Co jeszze hmm...
    A no czemu akurat Nico nie mogłaś zrobić zaskoczenia i żeby ją uratował np. Luke?
    Choć jednak to było zaskoczenie ...
    Dobra kończe mój monolog.
    Czekam z niecierpliwością do następnego piątku.
    Pozdrawiam
    Lucy ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy8/30/2013

    Uwielbiam Thalie i ciesze sie ze moze bedzie z Nicem , ale czy ona nie jeat za stara dla niego? Rozdzial super czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy8/30/2013

    Wow.! Nico i Thalia razem.?! Luke nie żyje.?! Czekam na next.!

    Pozdrowienia Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy8/30/2013

    Rozdział mi się bardzo podoba i do tego Thalia i Nico???!!!?? :D Super pomysł chociaż moim zdaniem Thalia za szybko znalazła nowego chłopaka ,ale i tak rozdział superowy!!! :D Czekam do następnego piątku :D



    ~Asia

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział świetny! A do tego Thalia i Nico <3 Wiedziałam, że coś się stanie i prędzej, czy później pocałują się ;)

    Pozdrawiam
    Kikolka2

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy8/30/2013

    Super rozdział. Masz talent. Z niecierpliwosciq czekam na nastepny !

    LoDzIk

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy8/31/2013

    cudo i czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy8/31/2013

    Notka super!!! Czekam na kolejną. A co do Nico i Thalii to po prostu <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Luke?! jak mogłaś go zamordować! i sprawić żeby Thalia tak cierpiała... rozdział jak zawsze świetny, ale końcówka... NICO I THALIA? nigdy nie wyobrażałam sobie ich jako pary, nawet w serii PJO. nie pasowali mi do siebie, wgl Thals była od niego dużo starsza. no ale nic. czekam na następny i zapraszam do mnie: http://percyjacksonandthegreeks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. No ale jak thalia doszłą do łowczyń to wiek jej nie przybywał a nicowi tak , artemida złamała przysięga i thalia tez więc teraz jej wiek chyba ruszył i jest równy z wiekiem nica który dorosnoł. Jak źle mówie to powiedzcie ale rozdział fajny

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy8/31/2013

    Naprawdę suuuperrrr blog :) kocham annabeth i cieszę się że ukazujesz też niektóre rzeczy z jej perspektywy :) Nieraz zakładałam bloga ale jakoś mi nie szło :/ :) ale wam serdecznie gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy9/01/2013

    Fajnie! :D Znalazłam Twój blog i pochłonęłam go na 2 razy :) Fajnie by było jakbyś napisała, że Percy'emu też się coś dzieje ( jeśli wiesz co mam na myśli :DD)
    Ale to takie tam tylko moje gadanie, bo piszesz naprawdę fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Hejka córeczko w moim brzuchu ;) Już się przestraszyłam, ze Ci się coś stało, ale na szczęście jesteś cała <3
    Rozdział jak zwykle cudny. Pewnie dlatego, ze Ty jesteś autorką!
    Coraz bardziej zaskakujesz. Śmierć Luka? No i Thalico <3 Ubóstwiam tą parę *.* Ciekawe, co się wydarzy w następnym rozdziale...
    Buziaki
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  20. Mogłabyś napisać coś o Biance.

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy9/03/2013

    Hejka :) Rozdział jest boski :) Ale współczuję Thali ... biedna dziewczyna ... i biedny Nico ... Ah, naprawdę piszesz cudownie :) Już chcę nowy rozdział :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy9/06/2013

    świetne , mam nadzieje że będziesz pisała o Talli i Nico :) kocham twoje opowiadania .:)
    ~Raven

    OdpowiedzUsuń
  23. Zarazem straszny i cudowny rozdział! Nigdy nie lubiłam Luke'a, ale ten Twój przypadł mi do gustu :D
    A końcówka - świetna! Ciekawe co potem będzie między nimi :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej, mogę się dowiedzieć skąd ten ostatni gif? Bo mnie zaciekawił xP

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy7/28/2014

    Nie!!! NIE!!! NIEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak mogłaś zabić Luke'a!!!!!!!!!!!!!!!! Po raz drugi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy7/28/2014

    Ble Nico i Thalia razem huba zaraz zwymiatuje, poza tym cudownie, zresztą jak zwykle

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka