Percy
Annabeth była załamana. Niby pokonaliśmy potwora,
ale czuła się, jakby ojciec uważał ją za kogoś innego. Czuła się
odrzucona, niechciana.
Obudziliśmy się w środku nocy. Ann zabrała
wszystkie swoje rzeczy, pamiątki, zdjęcia i płyty. Ubrała
Elizabeth, przygotowała dla niej jedzenie i napisała kartkę, którą
zostawiła na biurku w swoim pokoju. Ukradkiem zobaczyłem, że napisała
przeprosiny. Przepraszała za to, kim jest. Wiedziałem, że podjęła decyzje
odsunięcia się od ojca. W porównaniu ze swoim przyrodnim rodzeństwem była
zupełnie innym człowiekiem, ale według mnie nie jest to złą rzeczą,
ponieważ jest to oznaka bycia wyjątkowym.
Była druga po południu. Powoli
dojeżdżaliśmy na miejsce. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że jestem
naprawdę głupi. Nie pomyślałem o najbardziej istotnej rzeczy. Gdy ja zanurzałem
się w Styksie, musiałem myśleć o rzeczy, która najbardziej trzyma mnie przy
życiu. Jak będzie z Elizabeth? Dlaczego o tym nie pomyślałem? Ale...Przecież
rozmawiałem z Ateną i ona uważała, że ten pomysł jest naprawdę dobry. Dlaczego
nic nie powiedziała?
- Chyba jesteśmy na miejscu. - Z zamyśleń
wyrwał mnie głos Annabeth.
- Tak. - Zaparkowałem samochód na poboczu
tak, aby nie przykuwał niczyjej uwagi.
Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę
starego, opuszczonego studia filmowego. Weszliśmy do środka. Jak zawsze
zaczęło śmierdzieć stęchlizną. Spojrzałem na Annabeth. W jej oczach widać było
mądrość, jaką odziedziczyła po
swojej matce - bogini mądrości. Mimo wszelkich przeciwności losu, Mądralińska
zawsze potrafiła wybrnąć z trudnej sytuacji.
Wierzyłem, że w razie komplikacji, tym
razem też jej się to uda.
Otrząsnąłem się. W pomieszczeniu wszędzie
panowała ciemność, która przyprawiała o gęsią skórkę.
- Herosi. Wyczuwam półbogów. - Usłyszałem
cichy głos. Po chwili zapaliły się wszystkie pochodnie, które wisiały na
ścianach. Dzięki temu lepiej mogłem skupić się na otoczeniu. Przed nami stał
wysoki mężczyzna o bardzo bladej karnacji. Ubrany był w długi, czarno zielony
płaszcz, podobny do pałatki. Jego włosy płonęły czarnym dymem. Stopy miał
bose. Tuż za nim, pojawił się mały otwór w ścianie, w którym widniała czarna
jak słoma rzeka.
- Charon. - Powiedziała Annabeth.
- Żywi nie mają wstępu do świata
umarłych.- Powiedział.
- A może jednak? - Zapytałem, mając
nadzieję, że Strażnik zrobi dla nas wyjątek. Na marne. - Słuchaj. Jeśli chcesz,
mogę ci zapłacić cały worek złotych drachm, ale musisz nas przepuścić.
Zbliża się wojna i zrobię wszystko, by Gaja i Uranos nie wygrali. - Po
chwili milczenia przewodnik wyciągnął dłoń. W swoim plecaku znalazłem worek monet i podałem je tak, jak wcześniej obiecałem.
- Zapraszam. - Powiedział jeszcze bardziej
rozszerzając utwór w ścianie, aż ku naszym oczom ukazała się drewniana
łódź.
Płynęliśmy na drugi koniec rzeki.
Elizabeth kurczowo trzymała się szyi Annabeth. Dziewczynka rosła niesamowicie
szybko. W tej chwili wyglądała na dwulatkę, choć miała tak naprawdę zaledwie
około dwóch tygodni.
Po krótkiej chwili dobiliśmy do brzegu.
- I co teraz? - Zapytałem Annabeth.
Przyznam, że bałem się wyniku całego zdarzenia.
- Działamy. - Odpowiedziała stanowczo.
Usiadła na brzegu i nogi zamoczyła w rzece. Na jej rękach nadal leżała nasza
córeczka.
- Pamiętajcie, że was kocham. Mocno
trzymaj Elizabeth. Myśl o tym, co najbardziej trzyma cię w świecie żywych.
- Powiedziałem, po czym pocałowałem obydwie kobietki.
- Ja też cię kocham, Percy. - To
były ostatnie słowa, jakie od niej usłyszałem.
Annabeth
Zaczęłam przypominać sobie wszystkie dobre chwile, jakie kiedykolwiek
mi się przydarzyły, ale przychodziło mi to z naprawdę wielką trudnością. W
mojej głowie pojawiło się kilka obrazów.
W pierwszym klęczałam na ziemi pod obozową sosną. Na moich
kolanach leżała dziewczyna o czarnych włosach. Miałam wtedy trzynaście lat. To
był moment, gdy Thalia powróciła do naszego świata.
Drugim obrazem były poprzednie wakacje. Był to pocałunek.
Pocałunek mój i Percy'ego, który odbył się w bańce, pod wodą w obozowym
jeziorze.
Ostatnim obrazem była Elizabeth. Po prostu ona. Moja
kochana córka.
Ból zaczął ustępować. Znów poczułam w swoich mięśniach siłę.
Próbowałam wypłynąć, jednak coś złapało mnie za rękę. Nie coś, a
raczej ktoś. To była Lizzy. Nie minęła chwila, a znalazłyśmy się na
powierzchni.
- Bogowie dzięki. - Powiedział Percy, po czym mocno nas
przytulił. Nagle Elizabeth zaczęła płakać. Dopiero teraz zobaczyłam, jak bardzo
się zmieniła. Wyglądała na czterolatkę. Jej ciałko pokryte było złotym
pyłem. Nic nie rozumiałam. Złoty pył oznacza śmierć potworów, ale jak to
możliwe? Skąd w Styksie znalazły się takie niebezpieczeństwa? Jak Lizzy sobie z
nimi poradziła?
Atena
- Jak
to Annabeth i Elizabeth zanurzyły się w Styksie?! - Zapytał Posejdon unosząc
się. - Jeszcze ty im to doradzałaś? Lizzy jest małym dzieckiem, Ateno.
- Bracie, uspokój się. Daj Atenie dojść do słowa. - Wtrącił Zeus.
- Dziękuję ojcze. Więc, nie bez powodu zawołałam tę naradę.
Postanowiłam odwiedzić naszą wyrocznie Delficką. Wtedy usłyszałam
przeznaczenie. Przeznaczenie dotyczące Elizabeth. Przepowiednia brzmiała
następująco:
W jej żyłach złota krew płynie.
Nigdy nie wiadomo, kiedy dziecko zginie.
Jej przeznaczeniem Uranosa pokonać.
Z wielką zemstą musiała się uporać.
Posejdonie, dzięki nam Lizzy się narodziła. Tak bardzo pragnęliśmy
wnuczki, że poprosiliśmy o pomoc Hekate - bogini magii. - Powiedziałam, spoglądając na tron
wymienionej bogini. - Jest jedno słowo kluczowe. - MAGIA. W córce Percy'ego i
Annabeth drzemie moc, która może ją uratować, ale także zgubić. Lizzy
została zanurzona w Styksie, ponieważ jej rodzice nie wiedzą o słowach
przepowiedni. Po prostu się o nią martwili. Gdy Percy poprosił mnie o radę,
powiedziałam mu, że jest to dobry pomysł. W tej naradzie chodzi mi o
jedną rzecz. Jeśli coś wyprowadzi Elizabeth z równowagi, może się to skończyć
zagładą dla całego świata.
- Ateno, przecież to jest niewiarygodne.
- Ale prawdziwe, Zeusie.
-W takim razie, co mamy robić? - Zapytała bogini urodzaju.
- Musimy pilnować, by Lizzy swojej mocy użyła tylko raz -
gdy będzie zabijała Uranosa.
- Naradę uważam za zamkniętą.
Clarisse
Nareszcie. Percy i Annabeth wrócili. Wiedziałam, gdzie byli, ponieważ Percy
mnie uprzedził o swoich zamiarach. Ja również uważałam, że jest to dobry
pomysł.
Teraz musiałam ich poinformować o pewnej istotnej rzeczy. Dziś
rano, od razu po śniadaniu, Rachel miała tę swoją "wizję" i
powiedziała kolejną przepowiednie. Jednak te słowa, które wypadły z jej
ust razem z zielonym dymem mocno mnie przeraziły. Dotyczyły one Elizabeth.
Z tą dziewczynką byłam mocno zżyta. Mimo, że ma kilka tygodni,
bardzo szybko się rozwija, choć dla nikogo nie jest to zaskakujące,
ponieważ od dawna wiemy, że Posejdon z Ateną maczali w tym palce. Sama
byłam świadkiem, jak zaczęła raczkować, a później wypowiadać wybrane
słowa: mama, tata, babcia, dziadek, ciocia, wujek. Jednak, gdy zobaczyłam ją
teraz, gdy wychodziła z samochodu, byłam mocno zaskoczona. Wyjeżdżała nie
umiejąc chodzić, a teraz? Wyglądała zupełnie inaczej. Jakby woda z
rzeki podziemia sprawiła, że dziewczynka wydoroślała. Miała ciemnobrązowe
włosy lekko za ramiona. Samodzielnie chodziła i mówiła. Wyglądała na
cztero lub pięciolatkę. Przypomniały mi się słowa Percy'dgo i Ann. Podobno, gdy
będzie się zachowywała, jakby miała pięć lat, stanie w miejscu i dopiero
po kilku latach zacznie normalnie dojrzewać.
- Ciocia Clarisse. - Usłyszałam, a po chwili dziewczynka
wylądowała w moich ramionach.
- Hej maleńka. Widzę, że przez te trzy dni sporo urosłaś. -
Ta mała mnie odmieniła. Przez nią stałam się kimś innym. Nie byłam taka, jak
dawniej. Przy niej nie potrafiłam być twarda.
Postawiłam Elizabeth na ziemi i podeszłam do jej rodziców. Wyczuli
powagę sytuacji. Momentalnie ich miny zmieniły się i wyrażały zaniepokojenie.
Percy
Po polikach
Annabeth spływały łzy, choć szybko je wycierała. Nie chciała się niczym
przejmować, choć teraz nie zbyt jej to wychodziło. Wiedzieliśmy, że istnieje
przepowiednia dotycząca naszej córki, ale nikt z nas nie przypuszczał, że może ona być aż tak poważna.
Wiedziałem, że musimy zrobić wszystko, by chronić Elizabeth. Wiedziałem też, że
Clarisse nam w tym pomoże. Nigdy nie pytałem, dlaczego jest tak bardzo zżyta z
naszą córką, ale pewnego dnia słyszałem, jak rozmawiała z Chejronem o przypisanym
jej zadaniu. W tym świecie Fata nie oszczędzają nikogo.
- Mama. - Usłyszałem cichy głos Lizzy, która wchodziła do
salonu z pluszowym misiem w ręku. Spojrzałem na Annabeth, Córka Ateny ponownie
otarła swoje policzki.- Dlaczego jesteś smutna? - Zapytała wdrapując się na
moje kolana.
- Nie jestem, kochanie. - Odpowiedziała Ann wymuszając uśmiech.
- Mogę pojechać do babci Ateny? - Zapytała cichutko.
- Oczywiście, że możesz. Zaraz cię zawieziemy. - Lizzy uśmiechnęła
się, zeskoczyła z moich kolan i poszła na górę do swojego pokoju.
- Ja spadam do obozu. - Powiedziała córka Aresa. - Jak odwieziecie
małą to wpadnijcie.
- Nie ma sprawy. - Odpowiedziałem, po czym odprowadziłem ją do
drzwi.
***
Staliśmy pod drzwiami Wielkiej Sali na Olimpie. W domkach nie było ani jednego
boga, dlatego przyszliśmy właśnie tutaj. Po chwili ogromne, złote wrota zostały
otwarte, a naszym oczom ukazały się trony, na których siedzieli nasi rodzice.
Gdy tylko Atena nas zobaczyła, szybko rzuciła kartki i długopis, które wcześniej
trzymała w ręce, zniżyła się do rozmiarów zwykłego człowieka i szybko podbiegła
do Elizabeth.
- Hej słoneczko. - Powiedziała całując ją w policzek. Dziewczynka
odpowiedziała szerokim i promiennym uśmiechem.
- Lizzy bardzo chciała was odwiedzić. Mam nadzieję, że nie sprawi
to problemu ani dla ciebie, ani dla Posejdona.
- Ależ skąd.- Odpowiedziała bogini mądrości. - Plan pracy Olimpu
dokończymy innym razem. - W tym momencie spojrzała na Zeusa, który nie miał
zbyt zadowolonej miny.
- Plan Pracy Olimpu? - Zapytałem nieco zaskoczony.
- Tak. - Odpowiedziała. - Musimy zaplanować, jak będziemy działać.
No wiecie np. przeróżne uroczystości.
- Rozumiem. - Odpowiedziałem uśmiechając się.
- To ja i Posejdon zajmiemy się naszym małym skarbem, a wy
skorzystajcie z wolnego czasu. Możecie odwiedzić obóz. Czuję, że mają wam coś
ważnego do powiedzenia.
- W takim razie, przyjedziemy po Elizabeth wieczorem.
- Śpieszyć się nie musicie. - Usłyszałem za plecami. Chwyciłem
Annabeth za rękę i wyszliśmy z Wielkiej Sali.
Thalia
Naprawdę już nie mogłam
wytrzymać tego wiecznego krzyku córek Afrodyty. Latają jak upośledzone po całym
obozie krzycząc:, „W co ja się ubiorę na uroczystość?", "Tylko
trzy dni do ślubu, a ja zgubiłam tusz do rzęs numer tysiąc dwieście sześćdziesiąt
cztery”, ”Nie mogę znaleźć butów pasujących do mojej kreacji".
No bogowie! Zlitujcie się! Jedynie Silena była w miarę normalna...No może
oprócz tego, że nagminnie próbowała mnie namówić, bym założyła spódniczkę lub
sukienkę na ślub Percy'ego i Annabeth. Ostatecznie, pod namową Nico, zgodziłam
się.
W obozie po prostu trwał chaos. Plan dnia zawsze wyglądał tak
samo, ale mimo tego wszystkiego, było ciekawie.
Rano: Śniadanie, trening, bitwa o sztandar.
Popołudnie: Obiad, wolne, trening, przygotowanie ceremonii.
Wieczór: Kolacja, trening, ognisko.
Za godzinę mam spotkanie z Synem Hadesa. Cieszę się, gdy przy mnie
jest, choć samotność też mi nie przeszkadza.
Zastanawiam się, czy Percabeth (większość obozowiczów tak na nich
mówi) wiedzą o przepowiedni dotyczącej Elizabeth. Co ta mała dziewczynka może
zrobić? Tego nikt z nas nie może być pewny.
Codziennie też rozmawiam z Clarą. Dziewczyna chce wyruszyć do San
Francisco, by odnaleźć swojego ojca. Jednocześnie boi się tego spotkania.
Po ciekawych rozmyślaniach położyłam się na łóżku i w internecie, do którego
zasięg w magiczny sposób znajdował się w domku Zeusa, zaczęłam szukać
jakiegokolwiek stroju na uroczystość. W internetowym butiku Afrodyty znalazłam
biały top w czarne czaszki, czarną skórzaną spódnice, czarną ramoneskę oraz
czarne buty ze złotymi ćwiekami. Czemu
nie? Sileno bądź ze mnie dumna. Włożyłam
części garderoby do koszyka i kliknęłam "kup", "Hermes
express".
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - Krzyknęłam. Do domku wszedł Nico.
- Hej. - Powiedział uśmiechając się. - Jego oczy były lekko
podkrążone.
- Wyglądasz na zmęczonego. - Powiedziałam przytulając go.
- Po prostu Chejron i Dionizos wymyśli sobie, że mam roznosić
zaproszenia na ślub Percabeth, razem z Hermesem, ponieważ umiem się
przemieszczać metodą cienia.
- Przecież to cię wykończy. - Powiedziałam.
- Wiem, ale teraz nie warto o tym myśleć. - Syn Hadesa położył się
obok mnie i włączył horror.
Annabeth
Byłam
zaskoczona, W obozie już wszystko było gotowe. Co więcej...Oznajmiono nam, że
za trzy dni razem z Percym przysięgniemy sobie miłość. Tak, byłam szczęśliwa,
choć przepowiednia dotycząca mojej córki nadal tkwiła mi w głowie. Co
więcej...Chejron powiedział, że coś złego dzieje się z dziećmi Aresa. Kłócili
się ze sobą, a później popełniali liczne samobójstwa. To wszystko było
jedną, wielką zagadką, której po raz pierwszy nie mogłam, a raczej nie potrafiłam
rozwiązać.
__________________________________
No, więc drodzy Demigods.
Już po feriach, więc z wielką chęcią do Was wracam. Jestem
szczęśliwa, a przede wszystkim pełna energii.
Mam nadzieję, że rozdział, choć troszkę się Wam spodobał.
Szczerze? Jesteśmy coraz bliżej końca pierwszej części. Na tym
blogu spędziłam ponad rok i nawet teraz tego nie żałuję.
Chciałabym, abyście licznie skomentowali ten rozdział.
Przede wszystkim dziękuję Wam za meile i za nowych obserwatorów.
Jestem Wam bardzo wdzięczna.
Teraz chciałabym Was zaprosić na parę blogów.
1. Story Of My Life blog mój i mojej przyjaciółki. Opowiada historię siedemnastoletniej dziewczyny z pasjami, która stara się rozwiązać rodzinne zagadki, które mogą doprowadzić do tragedii.
2. Przygody Wiki blog autorstwa Sjo. Dziewczyna dopiero zaczyna i fajnie by było, gdybyście ja wspomogli komentarzami
3. Mroczna Strona Nieba blog kochanej Liw dziewczyny, którą razem z Merr poznałam będąc w nieciekawej sytuacji. Osobiście ten blog mi się bardzo podoba i serdecznie na niego zapraszam. Myślę, że nie pożałujecie.
To chyba tyle.
Byłabym wam bardzo wdzięczna za komentarze.
Pozdrawiam i ściskam
Dżerrka
PS Mam małe problemy ze czcionką, gdyż blogger się zbuntował xd. Więc przepraszam.
Miła niespodzianka, ponieważ rozdział pojawił się dwa dni wcześniej.
Teraz chciałabym Was zaprosić na parę blogów.
1. Story Of My Life blog mój i mojej przyjaciółki. Opowiada historię siedemnastoletniej dziewczyny z pasjami, która stara się rozwiązać rodzinne zagadki, które mogą doprowadzić do tragedii.
2. Przygody Wiki blog autorstwa Sjo. Dziewczyna dopiero zaczyna i fajnie by było, gdybyście ja wspomogli komentarzami
3. Mroczna Strona Nieba blog kochanej Liw dziewczyny, którą razem z Merr poznałam będąc w nieciekawej sytuacji. Osobiście ten blog mi się bardzo podoba i serdecznie na niego zapraszam. Myślę, że nie pożałujecie.
To chyba tyle.
Byłabym wam bardzo wdzięczna za komentarze.
Pozdrawiam i ściskam
Dżerrka
PS Mam małe problemy ze czcionką, gdyż blogger się zbuntował xd. Więc przepraszam.
Miła niespodzianka, ponieważ rozdział pojawił się dwa dni wcześniej.
Wow,suuuuper rozdział !!! Ach,Lizzy to taki mały słodziak <3 No nie mogę ,Percy żeni się z Annabeth !!!! ( w końcu) Hmmmm...Atena w roli troskliwej babci ? Podoba mi się ^^. A do tego Nico i Thalia ta parą to mnie zszokowałaś naprawdę !!! Cieszę się,że jesteś już zdrowa :D Podsumowując rozdział jak zawszę genialny. Życzę dużo weny i czekam na następny rozdział. Już nie moge się doczekać ślubu Percabeth <33
OdpowiedzUsuńPS.Zapraszam na nowy rozdział u mnie :*
Asikeo ^^
Tak przy okazji: pierwsza !!! XD
UsuńPisz dalej... XD
OdpowiedzUsuńJej.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, od czego zacząć.
Mieszają Ci się osoby, interpunkcja momentami wysiada, a poza tym masz strasznie szybki przeskok myślowy, który utrudnia zrozumieni tekstu. Bohaterowie jak zwykle mało zarysowani. Annabeth ciągle płacze, a przecież powinna być tą, która się weźmie w garść! Zawiodła mnie narracja Clarisse. Fajnie wymyśliłaś z Ateną, ale przez szybkie zmiany narracji nawet nie dałaś mi się wczuć. Akcja ze ślubem - znowu słodzisz. Z mocą Elizabeth miły pomysł, tylko poczekam na rozwinięcie.
Przerwa jak widać dała ci jedynie trochę odpoczynku, bo za bardzo się chyba nie napracowałaś...
Cóż, weny i poprawy stylu!
~ Pipes
Sweet! Mam nadzieję, że next będzie szybko.
OdpowiedzUsuńNaprawdę mnie zaskoczyłaś:
1. Styks!"? No wtedy kiedy Ann i Lizzy się zanurzyły
2. Ona wygląda na cztery lata (Lizzy)
3. Dzieci Aresa!
I tyle. Tak w ogóle zostałaś nominowana do Liebster Award
Link zostawiłam w Spamie
Życzę weny,
Arya C.
Rozdział po prostu genialny !!!!!!!!!! Nie przejmuj się nie którymi komentarzami piszesz genialnie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jej <3 W końcu rozdział ;3 Genialny :* Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńAnn i Lizzy zanurzyły się w Styksie?!
Atena troskliwą babunią?!
Całuję i zapraszam do mnie: http://wybrani-przez-bogow.blogspot.com/
Diana
Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńSzczegóły: http://wybrani-przez-bogow.blogspot.com/p/liebster-awards.html
Całuję,
Diana
Zostałaś nominowana do Libster Award więcej tu http://wswiecieherosow.blogspot.com/p/libster-award.html
OdpowiedzUsuńRozdział super
OdpowiedzUsuńHoć tak się wczytałem że wydawał się
strasznie kròtki
Świetny rozdział.! Zmiana Clarisse bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Paulaaa
naprawde super czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietna historia, orginalna i taka... inna. Strasznie mi się podobało i mam nadzieję, że niedługo następny rozdział.
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną uwagę, może to tylko na moim komputerze, są zmiany tczcionki, raz mniejsza, raz większa, co mi trochę utrudniało czytanie, lecz i tak rozdział cud miód i orzeszki.
PS: Zapraszam na mojego bloga- http://misja-hogwart.blogspot.com
Jak najszybciej prosze o następny
OdpowiedzUsuńNie ma jak to... po prostu świat herosów jest epicki.... przy okazji zapraszam ma mój profil. Może nie o herosach, ale poważniejszy typ Drake... szczegóły blog ◆Pętle Śmierci◆
OdpowiedzUsuńDżerrka, ty po prostu piszesz wspasniale!!! Mam nadzieję,że szybciutko pojawi się kolejny rozdzialik, bo tak jak inni nie mogę się doczekać...ale Ateny jako kochanej babci nie mogę sobie wyobrazić, poza tym nie wizzę Lizz wołającej do Ateny ,, babciu'' ale poza tym jest great!!!!!!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej szczegółów na: http://corka-demeter.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńHej. Możesz się zastanawiać, dlaczego dodałam anonimowy komentarz. powód prosty. Nie prowadzę bloga, ponieważ nie mam takiego talentu jak ty. W ciągu jednego dnia przeczytałam CAŁY blog dwa razy i jestem zachwycona. Zastanawiam się, czy nie przeczytać go trzeci raz.. Mam nadzieje, że nie nas nie opuścisz, bo DLA MNIE to byłaby tragedia. Serio. Najbardziej mnie fascynuje historia Nico i Thalii, jestem ciekawa, co z tego wszystkiego będzie. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńA! I przypomniał mi się rozdział 19, gdzie była mowa o Posejdonie. Był po prosu IDEALNY
~Ann.
przeczytałam wszystkie notki od 1. Najbardziej spodobał mi się wątek miłosny Thalia+Nico. czy mogłabyś go troche rozwinąć?? Proszę?? Sam pomysł z córką Annabeth i Percy'ego też jest całkiem ciekawy i ( tu nastąpi masło maślane) jestem ciekaw jak się dalej potoczy. Sam blog został dodany do zakładek :).
OdpowiedzUsuńLUDZIE, CZEMU WAM SIĘ TO PODOBA?
OdpowiedzUsuńONA NAWET W TYTULE ROZDZIAŁU MA BŁĄD!
Anonimowy wejdź na mój profil i zobacz ile ja mam byków i się zastanów dlaczego ludzie czytają książki...
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie wszystkich fanów Percy'ego i Olimpijskich Herosów :D
http://oboz-herosow-dom-hadesa.blogspot.com/
Słodkie rozpoczęcie.
OdpowiedzUsuń