czwartek, 18 lipca 2013

Percabeth story: Rozdział 23 -"Nikt chyba jeszcze sie tak nienacierpiał jak ona"

Witam kochanych herosów. Przybywam do Was z rozdziałem 23 oraz z ogłoszeniem. 
Mam dla Was przykrą wiadomość. Planowałam to od bardzo dawna. 
Są wakacje, a dokładnie połowa lipca. 
Potrzebuję przerwy, ponieważ muszę ogarnąć harcerstwo. 
Wrócę do Was 5 sierpnia w swoje urodziny. Następnie wyjeżdżam. 
Chciałabym Wam przedstawić niespodziankę, ale to dopiero pod tym rozdziałem, a dokładnie wojnę. 
Mam nadzieję, że końcówka sprawi, że będziecie się zastanawiać "Kto?"
Także życzę miłego czytania rozdziału. 
Dalsza notka pod rozdziałem. 
___________________________________________________________

Annabeth

              Siedmioro wybranych herosów, Bogowie, instruktorzy. Wszyscy siedzieliśmy w Wielkim Domu podczas, gdy pozostali herosi bawili się na ognisku. 
Nagle w pomieszczeniu pojawiła się bogini łowów. 
- Artemido. Czy dowiedziałaś się czegoś? - spytał Zeus
- Inferno z języka łacińskiego oznacza piekło. Swa podróż zaczęłam od państw chrześcijańskich, ponieważ jak wiemy łacina zapoczątkowała w kościele. Niestety w żadnym z tych państw nie poczułam dziwnej energii. Gdy przejeżdżałam przez Indie ... poczułam coś bardzo dziwnego. Trafiłam do Bombaju i wydaję mi się, że wrota śmierci znajdują się gdzieś właśnie tam.
- Bardzo dobrze się spisałaś moja droga. Przynajmniej teraz wiemy, gdzie dokładnie młodzi półbogowie rozpoczną swoją misję. 
- Drogi ojcze. Sądzę, że dzieciaki powinni się dowiedzieć o wszystkim. Mam na myśli tajemnice Percy'ego i Annabeth. Są wybrani, a to oznacza, że nie ma wśród nich żadnych zdrajców. - Powiedziała moja matka podchodząc do mnie. - Prawda jest taka, że istnieje jeszcze jedna przepowiednia, która mówi o dziecku dwójki herosów. Według tej przepowiedni to dziecko, a raczej ta dziewczynka ma w sobie ogromną siłę. Jak się nie dawno okazało moja córka i Perseusz spodziewają się dziecka, córeczki. To o niej mowa w przepowiedni. To ona zabiję Uranosa. Bynajmniej według przepowiedni. 
- To znaczy, że Annabeth jest w ciąży? - zapytała zaskoczona Thalia - O Bogowie! Będę ciocią! 
- Ta informacja ma pozostać tylko i wyłącznie między nami. Nie możemy sobie pozwolić na plotki, poniewaz może to ściągnąć na nas poważne niebezpieczeństwo. Percy, Annabeth! Wy musicie znaleźć zastępstwo na czas waszej nieobecności. Musicie wybrać osobę, która...
- Clarisse - powiedziałam przerywając swojej matce.
- Dobrze. Clarisse będzie osobą, której możecie zaufać i wszystko powiedzieć. Na poszukiwania wrót śmierci musicie wyruszyć jak najszybciej. Możecie się rozejść. Za to waszą dwójkę - powiedziała Hera pokazując na mnie i Percy'ego - proszę o zostanie tutaj. Musimy jeszcze porozmawiać. - O co może chodzić? Sądziłam, że już wszystko mamy wyjaśnione.
- Czytaliście może "Zmierzch"? - Okej. To trochę dziwne. My tutaj o wojnie, a Bogowie o filmie z wampirami. 
- Tak, a co to ma do rzeczy? - spytałam zaskoczona.
- W ostatniej części pojawiła się Renesme, która dojrzewała bardzo szybko. Ponieważ wasze dziecko zostało zapłodnione z pomocą magi Bogów...
- Bogów?
- Do zapłodnienia przyczynił się Posejdon z Ateną. Zapytajcie ich o to. Wracając do rzeczy. Obawiam się, iż wasza córka pojawi się na świecie dramatycznie szybko. 
- Ale, ale nasza misja, wrota śmierci...
- Niestety musicie wziąć w niej udział. Gdy wrócicie lub o ile wrócicie będziecie musieli znów wyjechać i przebywać w ukryciu, aż do momentu porodu. Dla waszego bezpieczeństwa musicie zażyć to. Są to tabletki, dzięki którym twoja ciąża Annabeth będzie maskowana. Chodzi nam o bezpieczeństwo wasze i waszej córki. 

***

               Nadszedł ten dzień, gdy nasza siódemka miała wyruszyć na poszukiwania wrót śmierci. W zatoce Long Island przy porcie miał czekać na nas pokład. Stamtąd mieliśmy wyruszyć w podróż. Dalej w kierunku Indii, ale nie statkiem, lecz samolotem. Zeus obiecał, że nie zrzuci nas z nieba. W końcu chodziło o losy całego świata. Najgorsze jednak było to, że na morzu znalazło się mnóstwo morskich potworów, a niebo wcale nie było lepsze. Musieliśmy sobie radzić sami.
- Gdzie ten pokład? - zapytał Charles. Przystań była całkowicie pusta.
- Zaraz, zaraz. Słyszycie to?
Ziemia drgała, a my zaczęliśmy upadać na ziemię. W przeciągu minuty z wody wyłonił się sporawy okręt.
- Sądzę, że to należy do nas - powiedział Nico uśmiechając się.
               Siedzieliśmy wszyscy obok Percy'ego, który stał za sterem. Każdy bał się niepowodzenia misji. Charles bał się też tego, że może kolejny raz stracić Sielenę. Za Thalią i Lukiem nikt już nie nadążał. Raz są razem, a raz nie, ale nie będę się w to wtrącać. To ich życie.
- Tony. A ty? Kiedy cię przydzielono?
- Chodzi ci o to, czy wiadomo czyim jestem synem?
- Tak
- Hefajstos. Moim ojcem jest Bóg kowali.
- Myślę, że trzeba przygotować jakikolwiek plan. Nie wiemy, gdzie dokładnie są te wrota. Bombaj. Indie to zupełnie inna kultura. Różni się diametralnie od tej, z którą spotykamy się na ulicach Manhattanu. - poinformowała nas Clara.
- Masz rację. Z doświadczenia też wiem, że żaden plan nigdy nie wypala. Przeżyłam mnóstwo misji, a jeszcze ani razu nie trzymałam się według ustalonego wcześniej pomysłu. Ale zawsze możemy coś wymyśleć.
- Mój pomysł jest taki: Potwory - nie uda nam się wygrać z tymi oblechami, póki nie zamkniemy wrót śmierci. Rozbijemy obóz w lesie. W dzień będziemy poszukiwać celu, a w nocy odpoczywać i wartować.
- Wiesz, Percy? To wcale nie jest taki głupi pomysł. Ktoś ma jeszcze jakieś sugestie? Wiemy może gdzie zacząć? - pytałam.
- Cisza. Każdy był zapatrzony w jakiś obiekt. Jasne było, że myślą nad tym, "co by było gdyby" lub "a gdyby".
- Inferno - szepnęłam. Wszystkie twarze zwróciły się w moją stronę. - Piekło. Z czym mi się kojarzy piekło? Z lawą, Tartarem. Ogień. Podziemia. Właśnie! Podziemia! Według mnie należy znaleźć punkt, gdzie magiczna siła promieniuje najbardziej i z tego miejsca zacząć poszukiwania w podziemiach.
- To coś dla mnie. Jeśli chodzi o tunele to bez problemu się w nich orientuję. - powiedział Nico.
- W takim razie wszystko załatwione. Teraz wystarczy dostać się do Bombaju.
               Nagle okręt stanął. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Szybko zerwaliśmy się ze swoich miejsc i wybiegliśmy na zewnątrz.
- Percy! Co się dzieje? - spytałam. Jak by tego było mało, to jeszcze koszmarnie bolał mnie brzuch.
- Nie mam pojęcie. Coś nas atakuję.
Z wody wynurzył się wielki wąż. Na głowie miał pięć par oczu, a w paszczy tysiące ostrych kłów.
- Co to jest? - krzyknął Tony - Jakie wielkie!
- To Scylla - powiedziałam
- Scy co?
- Scylla. W mitologi występują dwa morskie potwory. Jeden zamieszkuje wody słone, a drugi wody słodkie. To, że zaatakowała nas Scylla oznacza, że wpływamy na ocean. Niedługo przesiadka w linie lotnicze.
- Brawo mądralińska - powiedział Percy - A jakieś sugestie jak pokonać potwora?
- Z tego co wiem, to nie uda nam się go zabić, ale można spróbować go ogłuszyć i wtedy uciec.
- A jak?
- Walczymy. Zmęczy się i wtedy da sobie spokój.
- W takim razie chwyćcie broń i do wali. Musimy się uratować.
Chwyciłam swój sztylet i ruszyłam biegiem w stronę Scylli. Powoli zaczęłam się wspinać na grzbiet potwora. Percy nacierał ją falami wody, a inni atakowali. To wszystko było strasznie męczące.
- Udało się! Powoli się zanurza! - krzyknął Percy - Annabeth! Gdzie jesteś?!
- Tutaj! - Uniosła sztylet do góry i wbiłam potworowi między oczy.
- Percy!
- Annabeth!
Nie udało mi się ocalić. Powoli zaczęłam zanurzać się w wodzie. Wzięłam głęboki oddech, ale i tak nic to nie dało. Po dwóch minutach zaczęłam tracić przytomność. W przeciągu kilku godzin mogłam stać się przekąską dla morskiego potwora.

Percy

Nie zastanawiałem się zbyt długo nad tym co mam zrobić. Wziąłem długi rozbieg i wskoczyłem do wody. Jedyne co się teraz liczyło to uratowanie Annabeth. Poświęciła się, by uratować nas wszystkich.
Płynąłem w stronę dna rozglądając się w koło. Dostrzegłem coś białego. Podpłynąłem bliżej. To Annabeth! Była nieprzytomna. Wziąłem ją na ręce i korzystając z możliwości kontrolowania wody wypchnąłem nas na powierzchnię. 

***

Oddycha? 
- Na szczęście tak. Dajcie mi szybko jakieś koce oraz nektar i ambrozję. 
- Annabeth proszę obudź się.
Usiadłem i oparłem Annabeth o swoją klatkę piersiową. Nie mogła leżeć, ponieważ jeszcze by się zakrztusiła wodą. 
- Percy? - szepnęła Ann otwierając oczy. 
- Cii. Idź spać. Jesteś zmęczona. - powiedziałem całując ją w policzek. - Dzięki Bogom, że się przebudziłaś. 
- Nie zasnę. Nie dam rady.
- Cii. Już spokojnie skarbie. Już jest dobrze. 
Wziąłem koc, który przyniosła Thalia i owinąłem nim Annabeth, która mocno do mnie przytuliła. Doszedłem do wniosku, że chyba jeszcze nikt nie przeżył tyle co ona. 
- Percy? - zapytała moja dziewczyna
- Tak? 
- Zastanawiam się. Jak nazwiemy naszą córkę? Przecież musi mieć jakoś na imię, prawda?
- Masz rację. 
- Może Elizabeth? - zapytała Ann
- Bardzo piękne imię. Także spodziewamy się Elizabeth. 
Annabeth odpowiedziała mi uśmiechem przepełnionym miłością. 
______________________________________________

Także skończyłam ten rozdział. Przyznam, że nie jestem z niego zadowolona. 
Chciałam życzyć Wam miłych wakacji. Widzimy się 5 sierpnia w moje urodziny, a następnie dopiero po moim przyjeździe do Bełchatowa. 
Chciałabym by pod tym rozdziałem pojawiło się 9 komentarzy. 
Wierzę, że dacie radę. 
A teraz prezent wakacyjny. Mam nadzieję, że końcówka sprawi, że będziecie się zastanawiać w ten sposób "Kto?"
Także do zobaczenia 5 sierpnia. 
Papapapa miśki
ZWIASTUN BLOGA


DZIĘKUJĘ ZA 20000 ODWIEDZIN BLOGA. JESTEŚCIE WSPANIALI <3


niedziela, 14 lipca 2013

Percabeth story: Rozdział 22 - "Siedmiu herosów podjąć musi wyzwanie. Inaczej pastwem ognia lub burz świat się stanie. Przysięga tchem ostatnim dochowana będzie, a wróg w zbrojnym rysztunku u wrót śmierci siędzie."...A oto wybrana siódemka, która wyruszy na misję.

Zaczniemy krótko. Wchodźcie na stronkę na facebooku, to wtedy będziecie się dowiadywać coś o kolejnych rozdziałach :)
A oto wywiad ze mną:
 KLIKNIJ TUTAJ
_____________________________________________________________
Annabeth

               Staliśmy na wzgórzu herosów z walizkami w ręku. Razem z Percym uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie przeprowadzka do naszego domu, który znajdował się po drugiej stronie herosowego jeziora. Jest to miejsce bezpieczne, a jednocześnie będziemy mogli mieć wgląd na obóz. 
Razem z Percym mieliśmy do wykonania kilka zadań, ale najważniejsze to sprawić, by nasze dziecko urodziło się całe i zdrowe. 
Czułam się z tym wszystkim źle. Obawiałam się, że zabiorą mi córkę, by móc ją szkolić, ale przecież tak nie może być. Nie może! Ona się przecież jeszcze nawet nie urodziła, a już są w stosunku do niej poważne plany. 
             
Wszyscy żegnali nas mocno przytulaljąc Nie wiedzieli jaka była prawdziwa przyczyna naszej chwilowej przerwy. Uznaliśmy, że tak będzie zdecydowanie bezpieczniej.
- Stać! - krzyknęła Rachel, biegnąc w naszą stronę. Była przerażona i potykała się o własne stopy.
- Co się stało? - zapytałam zaniepokojona.
- Wródźcie za tydzień. Wtedy...wtedy dowiemy się kim jest wybrana siódemka. Musicie być. Miałam wizję. Będą tutaj wszyscy bogowie, instruktorzy oraz wszyscy mieszkańcy Olimpu. Przybędzie Fata i wypowie imiona wybranych herosów. Bądźcie.
- Bedziemy. Wrócimy za tydzień.

                             ***


Piękna, duża willa z basenem i widokiem na jezioro herosów, zatokę oraz las. Wyglądała jak pałac. Duże szklane okna, duży balkon i taras. W ogrodzie pełno przeróżnych, kolorowych kwiatów. Czułam się jak w jakimś śnie. Nie mogłam uwierzyć w to, że od teraz jest to mój dom. Dom mój i mojej rodziny. Czułam się jak jakaś księżniczka. To wszystko było zbyt piękne.
- Więc...wchodzimy - powiedział Percy łapiąc mnie za rękę. Z kieszeni spodni wyjął klucze i otworzył drzwi. - Zapraszam do środka - powiedział z łobuzerskim uśmiechem, który zawsze mnie powalał.
Wnętrze domu było tak samo zachwycające, co on cały. Wielki korytarz, na którym wisiały małe ramki ze zdjęciami, przedstawiającymi nasze przygody. Szare ściany idealnie pasowały do białych mebli.
Nadal zachwyceni, trzymając się za ręce ruszyliśmy zwiedzać dom.
Salon nie był wcale gorszy od całej reszty. Jasne ściany idealnie komponowały się z ciemnymi meblami i dodatkami. Kremowo-czekoladowe fotele i kanapa wyglądały niezwykle nowocześnie. Na jedne ze ścian znajdowały się dwie, duże ramki na zdjęcia, ale niestety były puste. Widocznie to my mieliśmy zdecydować co tam się znajdzie.
- Idziemy dalej - szepnęłam mocno przytulając Percy'ego.
Weszliśmy na górę po białych, krętych schodach. Na piętrze znajdowały się trzy sypialnie dla gości plus jedna moja i Percy'ego, która była wystylizowana tak samo jak salon, czyli cudownie. Tutaj również znajdowały się biało, czekoladowe meble, ale były też czerwone dodatki.
Najbardziej zastanawiało mnie, co kryje się za białymi, rozsuwającymi się drzwiami. Podeszłam, powoli otworzyłam i zaczęłam skakać z radości. Nie wierzę. Mam własną garderobę.
- Ach te kobiety - powiedział Percy przewracając oczami.
Naprzeciw naszej sypialni znajdowały się kolejne drzwi. Weszliśmy do środka. Była to nie mała, nie duża sypialnia dla małej dziewczynki. Ściany były pomalowane na ciemny róż. Pokoik był udekorowany w białe, tak jakby antyczne meble.
Poczułam jak ręka Percy'ego ląduje na moim brzuchu. Zamknęłam oczy.
- Pokój naszej córeczki. - Szepnął mi Percy do ucha. - Musimy wymyślić dla niej imię. Przyznam, że jak wbiegłem tam do łazienki i zobaczyłam ciebie umierającą....obiecałem sobie, że jeśli ciebie zabraknie to nie wytrzymam i zrobię to samo co ty, ale wiem, że było by to bardzo trudne. Pamiętam, ze przybył Apollo z Posejdonem i Ateną. Twój ojciec i reszta rodziny bardzo się martwili. Apollo zaczął cię ratować. Wybiegłem. Byłem wściekły sam na siebie, bo to była moja wina. Gdy wróciłem powiedziano mi, że próbują uratować dziecko. Byłem zaskoczony, ale w sumie to...cieszyłem się. Ciesze się, że zostanę ojcem, mimo tego, iż mam dopiero siedemnaście lat.
- Kocham Cię Percy - wspięłam się na palce i obdarowałam swojego chłopaka delikatnym pocałunkiem.

***

               Za równą godzinę dowiemy się kim jest wybrana siódemka, która według przepowiedni ma odnaleźć wrota śmierci i zamknąć je. Dzięki temu zabite potwory nie będą w stanie uciec z Tartaru, a szanse Bogów i herosów na wygraną znacznie się zwiększą. 
Tydzień w ukryciu minął naprawdę fajnie, ale trzeba przyznać, że bardzo brakuje mi treningów. Jestem herosem i moim zadaniem jest walka, a nie odpoczynek. W sumie nie mam co narzekać. W ciągu tygodnia bardzo często odwiedzała nas mama Percy'ego - Sally. Bardzo ucieszyła się na wieść o tym, że zostanie babcią i zagwarantowała pomoc. 
              Siedzieliśmy w obozie herosów w teatrze. Jedyne co odróżniało nas od innych herosów, to to, że my siedzieliśmy na krzesłach obok instruktorów oraz ...Bogów! Tak! Każdy z wielkim zniecierpliwieniem siedział na krześle. Każdy z Bogów nie odezwał się ani słowem. Miny mieli poważne. 
              Nagle wszyscy powstali. Środkiem zbiorowiska szła Rachel ubrana w długą, fioletową togę. Długie, kręcone włosy lekko powiewały jej na wietrze. Tuż za nią z dumą kroczyły trzy staruszki odziane w biało-złote szaty. W ich rekach znajdowały się nożyce oraz nić. Każdy wiedział, że to już czas. 
- "Siedmiu herosów podjąć musi wyzwanie.
Inaczej pastwem ognia lub burz świat się stanie. 
Przysięga tchem ostatnim dochowana będzie.
A wróg w zbrojnym rysztunku u wrót śmierci siędzie" - Trzy staruszki szły jednocześnie recytując słowa przepowiedni. - Nadszedł ten dzień, w którym dowiemy się, o kim mowa w przepowiedni. Siedmiu młodych herosów wybierze się na poszukiwanie wrót śmierci, by móc je zamknąć, dając nam szansę na wygraną. Fata długo nie wiedziało o kim mowa, ale udało się. Dowodzić wybranym będzie jedna osoba. Na ramionach wybranych herosów pojawiły się tatuaże. Niech wystąpią wybrani.  - Na środek wyszło pięć osób: Nico, Thalia, Clara, Tony, Charles. Pozostawało jeszcze jedno pytanie. Kim jest pozostała dwójka? Spojrzałam na Percy'ego, który uśmiechnął się do mnie niepewnie. Już wiedziałam, że on jest wśród nich. Delikatnie obniżyłam ramiączko swojej bluzki. Na lewym ramieniu znajdował się tatuaż, który różnił się od tatuaży Glonomóżdżka. Mój był optoczony czerwonym kręgiem, który oznaczał, że to ja dowodzę całej misji. Była to płonąca siódemka. Razem z Percym, trzymając się za ręce, dołączyliśmy do pozostałej piątki. Znów mieliśmy ratować świat. W sumie dla mnie to nic nowego. 
- Annabeth - powiedziała moja matka podbiegając do mnie. Martwiła się. Ciekawe tylko czy o mnie, czy o moje dziecko. 
- Musisz na siebie uważać. Nie powinnaś być wśród tych herosów.
- Wiem mamo. Będzie dobrze. Musi być - starałam się choć trochę ja uspokoić, ale prawda była taka, że sama nie wierzyłam w dobre zakończenie. 
- Więc mamy wybraną siódemkę. To od nich zależą losy świata. Jeśli im się nie uda, to obawiam się, że nie wygramy tej wojny. Artemida razem z dwoma łowczyniami wyruszyła na zwiady. Miejmy nadzieję, że przyniesie nam jakieś istotne informację. 
Nagle po całym teatrze rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Na ziemi siedziała rudowłosa Rachel Elizabeth Dare podpierając się rękami o ziemię. Z jej ust wychodziła zielona mgiełka otaczając ją całą. Było wiadomo, że zraz usłyszymy przepowiednie. Kilku chłopaków szybko do niej podbiegło i posadziło na krześle z drewna bukowego. Oczy wyroczni zaczęły świecić na fioletowo. 
- "Córa Ateny, nim swe wykona zadanie
   Swą nogą w świecie umarłych stanie"
Nie mogłam się ruszyć. Przeczytałam tę przepowiednie z dwadzieścia razy, ale nigdy nie sądziłam, że ja usłyszę. Byłą ona krótka, ale zrozumiała. Była o mnie. Mówiła o tym, że mam zginąć. 

__________________________________________
No więc już jest rozdział 22. Można powiedzieć, że jestem z niego w miarę zadowolona.
A wy co o nim sądzicie. Wiem, że krótki, no ale cóż zrobić. 
Liczę na komentarze. Ma być ich co najmniej 8
Dżerrka
 Dziś jest 14 lipca.Rok i jeden dzień temu chwyciłam do ręki Percy'ego Jacksona, a osoba, która mnie do tego zachęciła jutro obchodzi urodziny
Dominiko! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin !!!!

A teraz serdecznie zapraszam na jednego z moich blogów: 

Liczę na wasze komantarze ! 


Wyniki konkursu

Wygrywa Gabriela z piosenką Sabaton "Primo Victoria"
Prosiłabym by Kikolka2, Pamela oraz Sara podały nazwy domków, ponieważ dostaną na stronce po 25 pkt. 

Jeszcze jedna prośba -  pomóżcie wymyślić temat na następny filmik :)

Rozdział 23 - 8 komentarzy (tylko 8, ponieważ wakacje)

Wygląd bloga oficjalnie zacznie się zmieniać od 9 sierpnia !!!