sobota, 19 października 2013

Percabeth story: Rozdział 32 - "Szpital"

                                                                            Percy
       
                Ta cała przepowiednia nadal tkwiła w mojej głowie. Annabeth udawała, że się niczym nie przejmuje, ale nie zawsze jej to wychodziło.
Wczorajszego wieczoru wróciliśmy do naszego domu. Stwierdziliśmy, że tak będzie najlepiej. Dzisiaj planowaliśmy pozałatwiać przeróżne sprawy, takie jak odwiedzenie urzędu, ponieważ już nie dłygo pojawi
się Elizabeth i trzeba pozałatwiać kilka rzeczy w przeróżnych urzędach i szpitalu. Tak. W szpitalu, ponieważ wszyscy stwierdziliśmy, że będzie najlepiej, jeśli nasz córka urodzi się tak jak zwyczajni śmiertelnicy. To miało nam ułatwić późniejsze ubezpieczenia i inne błahostki. Annabeth postanowiła pogodzić się z Ateną, natomiast ja miałem zamiar pojechać do mojej mamy i spakować wszystkie potrzebne rzeczy. Już na stałe opuszczałem dom rodzinny. Zakładałem własną rodzinę.
           Po śniadaniu udaliśmy się do miasta. Na początku pojechaliśmy do urzędu. Trzeba było podawać różne dane czyli, imię dziecka, nazwisko, imię matki, imię ojca itp. Dzięki temu jednocześnie załatwiliśmy ubezpieczenie. Później zawiozłem Annabeth na Olimp, a sam pojechałem do mamy. Zapukałem do drzwi. Cisza. Pociągnąłem za klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedłem do kuchni. Moja mama stała zmywając.
- O, Percy. - Powiedziała wycierając ręce, po czym mnie przytuliła. - Co u ciebie? Opowiadaj, jak było w Grecji?
- Naprawdę fajnie. Dużo przygód. Świetnie się bawiłem no i oczywiście odpocząłem. A właśnie. Mam coś dla ciebie. - Powiedziałem. Był to srebny naszyjnik z małymi, diamentowymi oczkami. - Podobno takie
naszyjniki nosiły służki Afrodyty. Miały je chronić przed złymi mocami, czy coś. Annabeth lepiej się orientuje.
- Naprawdę mi się podoba. Dziękuje. Nie trzeba było.
- Przyjechałem zabrać swoje rzeczy. Już na stałe się przeprowadzam. Ale chciałbym, byś dzisiaj razem ze mną, pojechała do mojego nowego domu. Wiesz, chciałbym, byś wyraziła swoje zdanie.
- Dobrze, Percy. Przebiorę się. Nie mogę uwierzyć, że już cie nie będzie w tym domu. Wyrosłeś na wspaniałego mężczyznę. - W oczach mojej mamy zbierały się łzy. Wiedziałem, że to dla niej trudne. Jestem jej jedynym dzieckiem. Zawdzięczam jej swoje życie. Bardzo mocno ją kocham.
W czasie, gdy moja rodzicielka się przebierała, ja poszedłem do swojego pokoju. Z szafy wziąłem kilka ubrań, zdjęcia i te rzeczy, które traktowałem jak pamiątki. Spakowałem je do torby, po czym
ostatni raz spojrzałem na swój dawny pokój.
- Jesteś gotowy synku? - Zapytała mama, na co odpowiedziałem kiwnięciem głowy. Po chwili byliśmy w drodze.

Annabeth


               Percy podwiózł mnie pod budynek Empire Seat Building. Wysiadłam z samochodu. Stałam na deszczu przez kilka minut. Bałam się, choć tak naprawdę nie wiem czego. W końcu weszłam. Jak zawsze w środku stał portier.
- Poproszę na Olimp. - Powiedziałam.
- Chyba się panienka pomyliła. - Powiedział mężczyzna, zajmując się różnymi papierami.
- Nie sądzę. - Mężczyzna nagle na mnie spojrzał. W jego oczach było zdziwienie.
- Panienka Annabeth. Przepraszam, nie wiedziałem, że to pani. Oczywiście zapraszam do windy. - Powiedział, podając mi klucze. Wcisnęłam guzik z odpowiednim piętrem i po chwili znalazłam się na
Olimpie. Wszyscy uśmiechali się, a gdy dostrzegali mnie wśród tłumu, lekko się kłaniali. Stanęłam przed dużymi drzwiami prowadzącymi do sali obrad. Weszłam do środka. Było pusto. Stwierdziłam, że bogowie
odpoczywają w swoich domach, więc poszłam do miejsca, gdzie mieszka
moja matka.
 Zapukałam do drzwi. Usłyszałam "proszę", więc weszłam do środka.
- Cześć mamo. - Powiedziałam cicho, stając w progu salonu.
- Annabeth! - Powiedziała Atena, zrywając się z fotela, by do mnie podejść. - Córeczko, przepraszam Cię za wszystko.  Wiem, że zrobiliśmy z tatą źle nic wam nie mówiąc.
- Nie zaprzeczę. - Powiedziałam przytulając Atenę.
- Naprawdę cię kocham córeczko. Kocham wszystkie swoje dzieci
- Wiem mamo. Potrzebuję twojej pomocy. Musisz mi pomóc znaleźć pracę. Lizzy przychodzi na świat, a ja muszę zarabiać.
- Wiem, że chcesz być architektem i wiem, że jesteś w tym naprawdę dobra. Świetnie sobie poradziłaś odbudowując Olimp.  Pomogę ci, bo bardzo cię zraniłam. Będziesz pracowała w mojej firmie, a kiedyś ją
odziedziczysz. Posejdon także przygotował coś dla Percy'ego.
- Dziękuję. Naprawdę doceniam twoją pomoc.
- Ja dziękuję, że mi wybaczyłaś.
- Jesteś moją mamą. Wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej.
               O godzinie piętnastej, Percy po mnie przyjechał. Razem pojechaliśmy do sklepu, po wózek dziecięcy. Byłam szczęśliwa, lecz pewna rzecz nie dawała mi spokoju. Przepowiednia. Czemu to wszystko
musi się dziać akurat wtedy, gdy jestem szczęśliwa? Jeśli umrę, to Percy zostanie sam z malutkim dzieckiem.
Brawo Annabeth. Gdyby był konkurs "depresyjna myśl roku" na pewno byś wygrała.
W sklepie spędziliśmy około dwudziestu minut. Percy'emu wybieranie wózka bardzo się podobało.  W końcu zdecydowaliśmy się na ładny, dziewczęcy w kolorze wrzosowym. Zapakowaliśmy zakup do samochodu i wróciliśmy do domu.

Thalia

               Treningi w obozie były bardzo ostre. Już po pierwszej części dnia nie miałam siły do życia. Rozumiem, że nadchodzi wojna, ale bez przesady. Wierzę, że damy sobie radę, że sobie poradzimy.
W obozie trwały przygotowania do pewnej, bardzo ważnej ceremonii. Planowaliśmy ślub Annabeth i Percy'ego. To miała być tajemnica. Planowana data to koniec sierpnia, gdy urodzi się Elizabeth. Wszyscy
byli bardzo zmęczeni, ale mimo to bardzo się angażowali w pomoc. Młodzi mieli się o tym dowiedzieć dopiero za kilka dni.
          Po kolacji byłam umówiona z Nico. Mieliśmy iść na spacer, a później posiedzieć w jego domku oglądając film. Uwielbiałam wieczory, jakie razem spędzaliśmy. Są spokojne, a przede wszystkim przy nim czuje się bezpiecznie. Jednak to nie jest czas myśleć o tym, co wydarzy się za godzinę. Teraz
razem z Sileną, Clarisse, Clarą, mamą Percy'ego, która dostała pozwolenie, by wejść na teren obozu oraz z Ateną spacerowaliśmy po obozie w poszukiwaniu miejsca zaślubin. Weszłyśmy w głąb lasu i wtedy zobaczyłyśmy śliczny staw o szkarłatnej wodzie. Od razu wiedziałyśmy, że jest to odpowiednie miejsce. Sally była zachwycona, zresztą ja również. 
- Mam już wspaniały pomysł na dekoracje. - Powiedziała Silena. - Na stawie zbudujemy most z białymi poręczami. Panna młoda będzie musiała przez niego przejść. Po drugiej stronie, za mostem  będzie altana, a po bokach krzesła dla gości. Tam się odbędzie uroczystość, natomiast przyjęcie będzie tutaj, gdzie obecnie jesteśmy. Ustawimy stoliki, krzesła, kwiaty. Będzie poczęstunek i tańce. Ogólnie będzie wspaniale. 
- Świetny pomysł. Myślę, że niedługo będziemy mogli poinformować o wszystkim Annabeth i Percy'ego. Trzeba będzie się udać z nimi na zakupy w poszukiwaniu sukni ślubnej i garnituru. Na dzisiaj koniec
organizacji. Zaczyna się robić późno. - Powiedziała Atena.
- Racja. Ja już muszę iść. Za niedługo mam spotkanie z Nickiem.
- No tak. Zapomniałam, że w naszym obozie jest milion par. - Powiedziała Clara sarkastycznie.
- Nie zapominaj, że do jednej z nich należysz ty.
               Godzina dwudziesta. Do mojego domku wszedł Nico.
- Gotowa na spacer? - Zapytał.
- Gotowa. - Chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy na pola truskawek. Uwielbiałam to miejsce. Zapach owoców dawał słodki, spokojny nastrój.
- Już tyle treningów za nami. Mogłoby się wydawać, że zaczyna się robić nudno, ale jednak nie. Wszystko nadal jest oryginalne, każde wakacje się od siebie różnią. - Powiedział Nico mocno mnie przytulając.
- Myślę, że jeszcze kilka lat w obozie i już koniec mojego przyjazdu tutaj.
- Dlaczego?
- Pragnę żyć normalnie. Chce założyć rodzinę, mieć pracę, ale jednocześnie chce nadal być związana z życiem łowczyni i herosa.
- To zrozumiałe, ale nasze życie nigdy nie będzie normalne, ponieważ my nie jesteśmy normalni. Nasze życie jest związane z walką i już na zawsze tak zostanie.
- Wiem. Jakoś się potoczy. Póki co jestem szczęśliwa.
- To co? Idziemy do mnie oglądać film?
 - Pewnie. - Znów splótł ze sobą nasze palce i poszliśmy do domu syna Hadesa.
Wnętrze nie było takie jak sobie wyobrażałam. Oczekiwałam dużo czerni i mroku. Zamiast tego zobaczyłam czerwony pokój z czarnymi dodatkami. Na ścianach wisiały wisiały plakaty zespołów metalowych np. Anthrax, Iron Maiden, Nightwish, Slayer i choć nie jest to metal, lecz rock zobaczyłam plakat zespołu Hollywood Undead.
- A Bianca gdzie? - Zapytałam, gdy dostrzegłam duże łóżko z czarną pościelą.
- Obecnie wyruszyła gdzieś z Artemidą, lecz gdy wróci to będzie mieszkała w domku Artemidy.
- Nie nudzisz się tutaj zupełnie sam?
- Nudzę, ale przecież spędzam tutaj tylko noce.
- No w sumie racja. - Usiadłam na łóżku, podczas, gdy Nico podłączał  laptopa i włączał film. Postanowiliśmy obejrzeć "Obecność".
           Nie boje się horrorów, ale to był wyjątek. Gdy tylko działo się coś z demonem, odwracałam się i przytulałam głowę do piersi swojego chłopaka. Jego ciemne jak mrok tęczówki przeszywały mnie na
wylot, sprawiając, że po moim ciele rozeszły się ciarki.
- Kocham Cię. - Szepnął mi do ucha. Pop tych słowach połączył nasze wargi w namiętnym pocałunku. Zapomnieliśmy o filmie i całym świcie. Liczyliśmy się tylko my. Zaczęliśmy coraz bardziej siebie pragnąć. W końcu, Nico delikatnie położył się nade mną. Powoli rozpinał moją koszulę, jednocześnie delikatnie muskając wargami moją szyję. Z czasem moja koszulka wylądowała na ziemi. Wiedziałam, że dzisiejszej nocy do tego dojdzie. Chciałam tego. Nie zostawałam w tyle. Części garderoby Nica już dawno leżały na podłodze. Po kilku minutach byłam całkiem naga. Nico spoglądał na mnie łapczywie. Pragnął mnie, a ja pragnęłam jego. Jednak była pewna rzecz, o której syn Hadesa powinien wiedzieć. 
- Nico?... muszę ci coś powiedzieć - szepnęłam. - To mój pierwszy raz. 
Nico uśmiechnął się łobuzersko, pogładził mnie po włosach i delikatnie pocałował. 
- Mój też kochanie. 
Pocałowałam Nica, dając mu znać, że jestem gotowa. Po chwili poczułam ból, a w moich oczach pojawiły się łzy. Nico delikatnie muskał wargami moją szyję. Po chwili ból zmienił się w przyjemność. W moich żyłach płynęła adrenalina. Syn Hadesa zacisnął palce na mojej dłoni, a ja aż cicho jęknęłam, gdy jego przyjaciel wszedł wgłąb mnie. Podobało mi się to uczucie. To było cudowne. Nie wiem ile to trwało, ale wielokrotnie sprawiło, że osiągnęłam szczyt i Nico także. Później leżeliśmy nadzy w swoich objęciach. Byliśmy naprawdę szczęśliwi. Cieszyłam się, że to właśnie z nim przeżyłam swój pierwszy raz. 
- Kiedyś ci się oświadczę. Jeszcze spędzimy razem całe życie. Obiecuję. - Powiedział mocniej mnie obejmując. 

Percy

               Annabeth zaczęła płakać.  Nie wiedziałem co się dzieje. Mówiła, że ma skurcze i nie daje rady. Szybko spakowałem jej rzeczy w torbę, odpaliłem samochód i ruszyłem w stronę szpitala. Musiałem tam dotrzeć jak najszybciej. Był środek nocy, więc ulice nie były tak ruchliwe jak za dnia. Nie wiedziałem, czy to właśnie ten moment.
Po trzydziestu minutach dotarliśmy. Szybko zawiadomiłem Atenę, Posejdona, Apolla, który miał prowadzić poród oraz swoją matkę. Annabeth leżała na sali. Pielęgniarki powiedziały, że wody jeszcze nie odeszły. Usiadłem obok jej łóżka i złapałem za rękę. Ann zasnęła, wykończona po nocy, ale ja nie zamierzałem wracać do domu. 
- Percy, kochanie. - Powiedziała moja mam wchodząc do sali. - Co się stało? 
- Miała straszne skurcze. Nie wiedziałem co mam robić, więc ją tutaj przywiozłem. 
- Bardzo dobrze zrobiłeś. Te skurcze mogą oznaczać, że już niedługo dojdzie do porodu. Jedź do domu, zawiadom opiekuna obozu, prześpij się i wróć jutro rano. Ja z nią zostanę.
- Mamo...
- Percy, proszę cię. Jak już zasnęła to się nie obudzi. Znam to. 
- No dobrze. Przyjadę jutro z rana. 
                Tak jak poprosiła mnie mama, pojechałem do obozu. Wartownicy byli zdziwieni moim nagłym pojawieniem się w środku nocy. Powiedziałem im tylko, że to tylko nagła sytuacja i pobiegłem do Wielkiego Domu. 
- Chejronie! - Powiedziałem wchodząc do pokoju pełnego plakatów Madonny. 
- Percy. Co ty tutaj robisz o tej porze? - Zapytał centaur o dziwo jeszcze nie śpiąc.
- Annabeth jest w szpitalu. Miała ostre skurcze. Możliwe, że niedługo urodzi. 
- Dobrze, Percy. Ciesze się, że mnie o tym powiadomiłeś. Chodź ze mną. - Powiedział wychodząc z domku. - Myślę, że jest jej potrzebna ochrona. Nie wiadomo co komu strzeli do głowy. Musimy być przygotowani na wszystko. Czasem jestem już zmęczony tym całym zamieszaniem. 
Doszliśmy do domku Aresa. Chejron nacisnął mały guzik przy drzwiach, a w domku, obok jednego łóżka zapaliła się czerwona lampka. Po chwili przed nami stała zaspana Clarisse. 
- Jackson, a ty co tutaj robisz?! Co ci odbiło, żeby mnie budzić w środku nocy?! Obiecuję, że jak tylko wrócisz do obozu, to oberwiesz. 
- Tak, Clarisse. Ja też bardzo chętnie spiorę ci tyłek, ale to nie ja po ciebie dzwoniłem. 
- A kto? - Zapytała
- Ja. - Powiedział Chejron. - Wybacz, że cię niepokoje, ale mam dla ciebie zadanie. Annabeth leży w szpitalu. Jest bliska porodu. Myślę, że już wiesz, co masz robić?
- Pilnować, by nikt jej niepokoił. Pilnować jej i Elizabeth,
- Tak. Co więcej ty już do końca życia zostaniesz strażniczką Lizzy. Musisz ją chronić. Tak stwierdziło Fata. 
- Dobrze. W takim razie wyruszamy.
_____________________________________
Eh. Koniec. 
20 komentarzy = Następny rozdział

29 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju .... <3 Jak zwykle Percabeth boska :)
    *.* Nicoooo ,,, <3
    Czekam na nowy :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://milosc-przyjazn-imprezy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo <3
    Już się nie mogę doczekać Lizzy, jak i następnego rozdziału.
    Życzę weny i zapraszam do mnie http://milosna-historia-herosow.blogspot.com/
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś pewna że Clarise powinna się opiekować Lizzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak <3 Mam do niej pewne plany na sam koniec .... :D

      Usuń
  5. Dżerr KOCHAM CIĘ ! Ten rozdział był cuuuudowny. Po prostu czytałam go chyba z 5 razy ;D nie no nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^
    Zapraszam do siebie
    Mroczna

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne,genialne i jeszcze raz genialne !!!! :D Super rozdziała a do tego Nico i Thalia <3333 Życzę weny i czekam na ciąg dalszy !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!
    Kocham ten blog <3
    Thalia i Nico <3333 :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy10/19/2013

    Dobry wpis :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę cudowne *_* Takie to wszystko urocze, że po prostu awwwwww <3 Pisz szybko następny, bo ja spać nie będę mogła ;*
    PS.: Zapraszam do mnie na http://sohardtobeahereo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zawsze cudowny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy10/19/2013

    Widzę, że w ogóle zignorowałaś chyba mój komentarz. CÓż, trochę się zawiodłam. Myślałam raczej, że spróbujesz coś poprawić i w ogóle, ale najwidoczniej nie. Może i dobrze, że się nie przejmujesz? Z drugiej strony, jak tak dalej pójdzie, nadal będziesz tkwić w martwym punkcie.
    OKLEPANE DIALOGI. W książce jest tyle barwnych postaci, a u Ciebie wszystkie są jednakowe. Szczerze mówiąc, zabrałam się za porównywanie blogów o Percy'm. Uwielbiam ten Rasmuski, chociaż to kompletny kosmos i nieregularne rozdziały, ale i tak ją kocham. A Merr... TO PO PROSTU MISTRZYNI. Najlepszy blog o Percabeth i w ogóle herosach na całym świecie. Dlatego dziwi mnie, czemu ją przyrównują do Ciebie, zamiast na odwrót. O ile w ogóle powinni przyrównywać, ponieważ to kompletnie co innego. Zobacz, jak inne blogi kreują bohaterów. Mają charaktery, znaki szczególne, śmieszne teksty... U ciebie klapa i monotonia. Poza tym, piszesz w ten sposób: "ZDANIE. ZDANIE. ZDANIE.", a to w ogóle nie porywa. Dużo literówek, niestety. Czytasz te rozdziały przed dodaniem? Może powinnaś sobie znaleźć betę? Tak sugeruję.
    SEKS NICO I THALII. Ile ty masz lat? 15? Już doświadczona? Nie masz o czymś pojęcia, to nie pisz. Proste. Poza tym. to się stało o wiele za szybko. W ciągu trzech czy czterech rozdziałów.
    Więcej nie będę wypominać... Cóż, realizuj pomysły.
    Pozdrawiam.
    Pipes
    PS znowu stawiasz limit komentarzy. Sprawiasz tylko, że anonimki piszą kilkanaście komentarzy pod rząd ;) Tylko sugeruję, że jest to bez sensu. P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy10/20/2013

      Zgadzam się w zupełności. Szczególnie, jeśli chodzi o Merr.

      Usuń
    2. Jako, że widzę, że coś tu o mnie piszecie, się wtrącę ;)
      Pipes: nie wiem, czy mam na Ciebie wrzeszczeć, czy Cię uściskać. Bardzo mi pochlebia, że tak o mnie myślisz (ta skromność XD), ale czy nie moglabyś tego robić, nie obrażając przy tym Dżerrki? To samo się tyczy drugiego anonimka. Może tak obiektywna krytyka? Byłoby milej ;) Tak więc dziękuję Wam za ten "najlepszy....", ale proszę o nieporównywanie mnie do Dżerrki czy na odwrót, ponieważ każda z nas jest inna, o czym innym pisze i ma zupełnie inny styl :)
      Z góry dzięki :*
      Merr

      Usuń
  12. Anonimowy10/20/2013

    Super! Jedyne do czego moge sie przyczepic to literowki. A tak ogolnie to fajne.Tylko brak śmiesznych tekstow. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy10/20/2013

    No to to bylo niezłe. xD. Czekam na nastepny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy10/20/2013

    to jest MEGA :))))))))))))))))))))))))))) napisz napisz napisz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy10/20/2013

    Ooo... Clarisse i małe dziecko..?? Ciekawe. Ale fajnie że Percy jest taki opiekuńczy... Nmgvsie doczekać ślubu..!!

    Pozdro, Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy10/20/2013

    ajajajajajaajajajajajjajajajajaja taaaak Elizabeth witaj !!! :P
    Juz nie długo :J

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo fajny ^^
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy10/20/2013

    Proszę dodaj następny rozdział !
    Elizabeth czekamy !

    OdpowiedzUsuń
  19. Anonimowy10/20/2013

    Percabeth forever <33333
    Jesteś świetna

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy10/20/2013

    ;) Czekamy Lizzy

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy10/20/2013

    Piszesz bardzo fajnie. Bardzo.
    tylko czemu zrobiłaś z thalii taką słodką dziewczynkę ?
    nie zrozumcie mnie źle ale jak dla mnie thalia powinna być troszkę bardziej chmm... jakby to ująć... mroczna ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Anonimowy10/20/2013

    Padła prośba o obiektywną krytykę, więc dobrze.
    Dla mnie to się po prostu dawno temu zrobiła za słodka historia, ale teraz to już naprawdę. Przesada jak dla mnie. Ale cóż, każdy pisze jak chce...
    Mam nadzieję, że się nie obrazisz za ten komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy10/23/2013

    Fajny rozdział, lecz nie sądzę by Annabeth tak szybko pogodziła się z Ateną, i brak fajnych dialogów. Według mnie wszystko za łatwo idzie twoim bohaterom LECZ FAJNIE PISZESZ I NIE PRZESTAWAJ, ĆWICZ DALEJ . mam nadzieję że nie obraziłam cię tym komentarzem.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wreszcie pojawiła się Clarisse! Uwielbiam ją i cieszę się, że jakoś udało Ci się ją uwzględnić w swoim opowiadaniu :D
    Pokładam co do niej wielkie plany u siebie hihihi
    A co do rozdziału - fantastyczny! Czy Ann już urodzi Elizabeth? Szczerze to Ci powiem, że najpierw myślałam że ich córka będzie chciała zabić wszystkich herosów i bogów i w ogóle O.O nie wiem co mi przyszło do głowy, ale sądziłam raczej, że będzie niebezpieczna dla nich, a nie dla Gai i Uranosa. Wiem, jestem dziwna :D
    Biorę się za kolejny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  25. A dla mnie najslodsze bylo thalico ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka