środa, 11 września 2013

Percabeth story: Rozdział 28 - "Tragedia. Jeden istny koszmar".... "Nienawidzę ciebie i ojca!"

Hjecia!

Także powracam do Was z rozdziałem 28. Już bardzo dawno planowałam zrobić to, co wydarzy się właśnie teraz. Rozdział pisany jest z punktu widzenia trzech osób i nie ma w tym Annabeth.
Wiem - dziwne, bo ostatnio prawie każdy rozdział był pisany z punktu widzenia córki Ateny.
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i chyba jest troszkę dłuższy niż kilka poprzednich, prawda?
Chciałabym abyście przeczytali notkę pod rozdziałem i pamiętali, że nie mam speeda w rękach a dziennie czas przed komputerem mam ograniczony do jednej godziny.
 Proszę o komentarze


Thalia

               To wszystko co się wydarzyło...tragedia. Jeden istny koszmar. Piekło. Tartar. Co ja najlepszego wyprawiam? Ehh...głupoty. 
1. Chciałam się zabić. 
2. Całowałam się z Nico.
3. Przecież my nawet nie jesteśmy razem. 
To, co wydarzyło się dziesięć minut temu, tak naprawdę nic nie znaczyło. Wiedziałam to ja i wiedział to Syn Hadesa. Pozostaje jedno pytanie. Dlaczego go pocałowałam? Odpowiedź jest dość prosta. Działałam pod wpływem emocji. W moich żyłach płynęła adrenalina. Potrzeba czułości.
Obecnie siedziałam w obozie przy Pięści Zeusa, razem z Nico. Chyba po raz pierwszy normalnie z nim rozmawiałam. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że jest dość dziwny. Chyba się myliłam. 
- Zachowałaś się jak totalna pesymistka. Chciałaś si zabić bo co? Bo twój chłoptaś nie żyję? Pomyśl. Czy ja się zabiłem, gdy dowiedziałem się, że Sandy jest zdrajczynią? Nie! Czy płakałem? Nie! A wiesz dlaczego? Bo jestem twardy! Bo jestem synem Hadesa! Dzieckiem Boga wielkiej trójki! Ty, ja, Percy! Nie możemy okazywać słabości. A już szczególnie ty. Jesteś córką Zeusa i łowczynią Artemidy. Pokaż, że jesteś twarda! Zainponuj innym herosom. Niech się ciebie boją. Niech mają do ciebie szacunek. Pokaż, że jesteś silna.
- Jestem silna! - powiedziałam zdenerwowana. Nie sądziłam, że kiedyś usłyszę taką reprymendę.
- Udowodnij to! Póki co nie widać. Spójrz na swoje życie z zupełnie innej strony. Każdy dzień cię czegoś uczy. Każdy błąd jest naszą lekcją. Ty się obwiniasz, ale o co? O to, że pokłóciłaś się z Luckiem i nie zdążyłaś powiedzieć mu "Kocham Cię"? Jeśli tak, to jesteś totalną pesymistką. Życie sprawia, że upadamy, ale to od nas zależy czy się podniesiemy.
- Po co mam żyć, jeśli nie mam  żadnego celu?
- Nie wierzę w to! Na pewno masz kogoś dla kogo warto żyć. To jest twój cel.
- A ty? Po co żyjesz? Jaki ty masz cel? - zapytałam dociekliwie.  Przekazanie potomstwu wszystkiego, co wiem. Moim celem jest zostanie wspaniałym ojcem i mężem.
- Jaki filozof - Powiedziałam rzucając kamieniem w najbliższe drzewo. Ten chłopak zaczynał mnie mocno irytować.
- Thalia, ile ty masz tak właściwie lat? - zapytał, choć spodziewałam się kolejnej reprymendy.
- Wyglądam na siedemnaście, ale gdyby nie to, że przez kilka lat byłam sosną i jestem niestarzejąca się łowczynią, to miałabym dwadzieścia parę, a co?
- Nic. - Uff. Żadnego głupiego komentarza. Bogowie, dzięki! - Zachowałaś się jak trzynastolatka. - A jednak. Nie chwal dnia, przed zachodem słońca.
- Dzięki za rady. Będę już szła. Jestem zmęczona. - Powiedziałam, po czym ruszyłam  w stronę domku Zeusa. Nienawidziłam tego miejsca. Białe, zimne ściany i wielki posąg ojca przyprawiały mnie o dreszcze. Gdy weszłam do środka dostałam niezłego szoku. Przede mną stał Zeus wraz z Herą i Artemidą.
- Dłużej nie mogłaś rozmawiać z Synem Hadesa? - zapytała żona mojego ojca sarkastycznie. Bogowie! Jak ja jej nienawidziłam. Zresztą nie tylko ja.
- Nie twój interes - powiedziałam przechodząc obok niej i "przypadkowo" szturchając ją łokciem.
- Gdzie twoje maniery? Jak śmiesz mnie dotykać?!
- Przestań marudzić, bo mi się nie dobrze robi. Najlepiej wyjdź z mojego domku i idź popasać krowy. - W oczach Hery widziałam gniew. Bogini mnie nienawidziła. Jestem pewna, że gdyby tylko mogła, na pewno strzeliła by we mnie piorunem.
- Dość! - powiedział Zeus. - Hero. Jeśli możesz to wyjdź i poczekaj na mnie na Olimpie. A ty Thalio wyjaśnij mi, co chciałaś zrobić dzisiejszej nocy.
- Nie twój interes. - odpowiedziałam kładąc się do łóżka.
- Słucham? - zapytał poirytowany.
- Głuchy jesteś? Mówię, że nie twój interes.
- Chciałaś popełnić samobójstwo. Dlaczego? Czo ty sobie wyobrażasz?!
- Dobranoc.
- Jak ty się wyrażasz?!
- A co cię to obchodzi? Dopiero teraz sobie o córce przypomniałeś? Uwierz mi. Jesteś najgorszym ojcem na świecie. Nienawidzę być twoją córką. - Te słowa powiedziałam patrząc prosto w oczy Zeusa. Chciałam, by zrozumiał, że nigdy więcej nie chcę go widzieć.

Percy 

               Podziemia. Styks. Łódź. Charon. Tak jak zawsze byłem obserwatorem swojego własnego, proroczego snu. Jednak tym razem wydawał się on taki...żywy, prawdziwy. 
Wsiadłem na pokład, z kieszeni spodni wyjąłem kilka złotych drachm i podałem je Charonowi. Po chwili dobiłem do brzegu tuż przy zamku Persefony i Hadesa. Ewidentnie w całym pałacu jest jakieś zamieszanie. Powoli wszedłem do zamku. Szedłem w głąb korytarza, gdy nagle przede mną pojawił się Ceber.
- Bez obaw. - powiedział znany mi głos. Odwróciłem się. Był to Nico. 
- Co ty tutaj robisz? - zapytałem zaskoczony jego obecnością. 
- To samo co ty. Śnie sobie. Wygląda na to, że ktoś chciał byśmy byli tutaj razem.
- Na to wygląda. 
               Doszliśmy do wielkich, czarnych drzwi z drewna bukowego, które szybko się otworzyły, zachęcając nas, by wejść do środka. 
W pomieszczeniu pełno było duchów, które krzyczały coś w podobie "tak" lub 'nie". Na samym środku sali, znajdował się wysoki, mosiężny tron, na którym siedział Hades. Ku mojemu zdziwieniu po prawej stronie, wśród duchów znajdowała Clara z Annabeth. Z każdą sekundą ten sen stawał się coraz bardziej dziwny. 
- O co tu chodzi? - zapytałem Annabeth siadając tuż obok niej. 
- Nie wiem. Próbowałam się obudzić, ale coś mi się nie udało. 
Nagle zapadła cisza.
- Wprowadźcie ją - powiedział Hades wstając ze swojego krzesła. Do sali weszła niewysoka, bardzo młoda dziewczyna o długich, czarnych włosach, na których znajdował się perłowy wianek - oznaka łowczyń. Wyglądała dokładnie tak, jak ją zapamiętaliśmy. Nic się nie zestarzała. Nico, aż wstał, ponieważ nie mógł uwierzyć w to, co widzi. To była jego siostra. Bianca Di Angelo. 
- Witaj ojcze - powiedziała oddając mu pokłon, na co Bóg odpowiedział uśmiechem.
- Jesteśmy tutaj wszyscy, by się naradzić.  Chodzi o ciebie Bianco. Według niektórych Bogów będziesz potrzebna wśród żywych, by walczyć z Gają i Uranosem. Inni zaś twierdzą, że twoje miejsce jest tutaj. Jednak to nie ja będę sędzią dzisiejszej rozprawy. Nie ja, lecz oni - powiedział Władca Podziemia zwracając się w naszą stronę. -  Najlepsi herosi. To oni zdecydują, czy twoja pomoc przyda się w obozie. Jednak ich głos nie jest ostateczny. To duchy innych herosów również podejmują decyzję. Daje wam dziesięć minut na wszelkie zastanowienia.
Wszystkie duchy pisały coś na małych karteczkach. My oczywiście nie musieliśmy nawet uzgadniać. Od razu wiedzieliśmy, że Bianca nie może, lecz musi wrócić do obozu.
Po około siedmiu minutach, dwóch sługusów Hadesa podliczało głosy.
- 160:160. Złożyło się równo. Decydujący głos!- wykrzyczał Hades wskazując palcem prosto na mnie.
- Bianca Di Angelo wraca do obozu i do łowczyń. Tam jest jej dom i tam jest jej miejsce. - Odpowiedziałem przywódczym tonem, który się włączał tylko w takich sytuacjach.
Połowa duchów radowała się, a reszta klneła coś pod nosem. Bianca biegła w naszą stronę, patrząc tylko na swojego młodszego (choć teraz wyglądał na starszego) brata. Mój sen powoli zaczął się rozmazywać, a ja wróciłem do słodkiej i nic nie znaczącej ciemności.
              Obudziłem się około godziny siódmej. Annabeth już nie spała. Stała naprzeciw szafy i wybierała ubrania.
- Hej kochanie - powiedziałem podchodząc do niej i dając całusa w policzek.
- Hejka. Musimy szybko się szykować, ponieważ mam dziwne przeczucie, że ktoś na nas czeka nad jeziorem.
- Okej. To ja idę pod prysznic - odpowiedziałem kierując się w stronę łazienki, gdy nagle Annabeth mnie zatrzymała.
- O nie misiu. Dzisiaj ja idę pierwsza.
- A co powiesz na wspólną kąpiel? - zapytałem śmiesznie poruszając brwiami, na co Ann parsknęła śmiechem.
- Hmm...no dobrze - powiedziała po czym wziąłem ją na ręce i ruszyłem do łazienki.
               Romantyczny, słodki, rozkoszny poranek. Tego nam brakowało przez ostatnie tygodnie. Jest już koniec lipca. Kto by pomyślał, że ten czas tak szybko leci?
Razem z Annabeth szliśmy w stronę jeziora. Oboje zastanawialiśmy się, czy to, co wydarzyło się w naszym śnie, już się odbyło, czy dopiero wydarzy?
Jednak nasze wszelkie rozmyślenia rozwiał widok Bianci rozmawiającej z Clarą i Nico. Była uśmiechnięta i szczęśliwa.
- Annabeth, Percy! - krzyknęła, dostrzegając nas z oddali. - Chodźcie szybko, muszę wam coś powiedzieć!
- Słuchamy - powiedziałem, gdy podbiegliśmy bliżej.
- Nie wyszłam z Elizjum tylko dzięki wam. Gdy zginął Luke w Podziemiach udał się do mojego ojca. Powiedział, że jest ofiarą, a to znaczy, że umarł, by ktoś mógł wrócić do świata żywych. Razem z Hadesem wybrali mnie. Później pojawiliście się wy. Tak powróciłam do świata żywych. Dziękuję.
- Naprawdę nie masz za co.
              Jeszcze przez pewien czas siedzieliśmy i rozmawialiśmy z Biancą. Jednak późniejsze obowiązki wzywały.
Wszyscy byli mocno zaskoczeni, gdy zobaczyli córkę Hadesa. Jednak widać, było, że Chejron, Pan D., Danny i reszta instruktorów są z tego powodu naprawdę dumni.
- Herosi! Jak zauważyliście powróciła do nas heroska. Ci, którzy jeszcze jej nie znają mają szansę poznać teraz. Jest to łowczyni Artemidy. Córka Boga Podziemia, starsza siostra Nica Di Angelo - Bianca. Fata sprawiło, że jej życie potoczyło się w Elizjum, ale powróciła. Jesteśmy z tego powodu zadowoleni. Podaję do wiadomości plan dnia:
8.00 - 9.00 - śniadanie
9.00-10.00 - sprzątanie w domkach
10.00 - 10.30 - inspekcja
11.00 - bitwa o sztandar
13.00 - Zawody treningowe "Kto pierwszy, ten królem". Do godziny 11.00 zgłaszacie reprezentantów, którzy wezmą udział w zawodach. Może być tylko jedna osoba z domku.
15.00 - obiad
16.00 wyścigi kajaków
18.00 - trening łucznicy i szermierski
19.00 - kolacja, a dalej czas wolny. Jak widzicie plan zmienił się diametralnie. Od dzisiaj będziemy trenować po kilka godzin. Dlaczego? Nie mam zamiaru kłamać. Bogowie chcą przemilczeć tę kwestię, lecz  prędzej, czy później wy i tak się wszystkiego dowiecie. Zbliża się wojna herosi. Będziemy walczyć. Tym razem jednak nie przeciw Kronosowi. Mamy do pokonania dwójkę stworzycieli - Uranosa i Gaję. To chyba koniec ogłoszeń. Smacznego. - Powiedział Pan D. To było dość dziwne. On nigdy nic nie ogłaszał. Przeważnie robił to Chejron.
               Bitwę o sztandar jak zawsze wygraliśmy. Teraz przyszedł czas na coś, czego nigdy nie robiliśmy. Zupełnie coś nowego - zawody. Oczywiście domek Posejdona reprezentowałem ja. Annabeth bardzo chciała wziąć udział w treningu, ale nie dopuszczono jej z powodu ciąży.
Cała rywalizacja tak naprawdę toczyła się między mną, Mattem - reprezentantem Ateny, Clarisse i Tonym. Nasz tor wyglądał miej więcej tak: ścianka wspinaczkowa, zbiornik pełen gorącej wody, strzelanie z łuków, przepłynięcie kajakiem na mała wysepkę po środku jeziora, na której mieliśmy odnaleźć flagę i z powrotem wrócić do obozu. Kto wróci pierwszy ten wygrywa. Jak zawsze zamierzałem wygrać.
- Start! - krzyknął Chejron. Szybko rzuciliśmy się w stronę ścianki wspinaczkowej. Pozostali herosi dopingowali nas, głośno krzycząc i bijąc brawa.
Pierwsza stacja. Pokonałem ją jako pierwszy, a to oznacza, że  bez problemu. Jednak powoli zaczął doganiać mnie Matt. O nie! Nie pozwolę by wygrał. Szybko pokonałem kolejne przeszkody, aż w końcu dotarłem do swojego kajaka. Nikt nie zabronił mi korzystania z moich mocy panowania nad wodą, także....to dało mi dużą przewagę i....wygrałem. Gdy wróciłem do obozu nigdzie nie widziałem Annabeth. Chejron powiedział, że została wezwana do matki na Olimp. Pozostało mi tylko czekać.

Clara

               Percy wygrał zawody i tak naprawdę nie jest to nic nowego. Gdy tylko wróciłam, nauczyciel szermierki - Danny, powiedział mi, że Atena oczekuje mnie u siebie.  Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i poprosiłam naszego obozowego strażnika o podwózkę na Olimp. 
               Z domu mojej matki dochodziły krzyki. Ewidentnie był to głos Ateny i Annabeth. Miałam dziwne wrażenie, jakby to już się wydarzyło. Wszystko działo się identycznie, jak w moim śnie. To było troche przerażające. 
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! Dlaczego to przede mną ukrywałaś?! Nienawidzę Cię! Ciebie i ojca! Nie chcę Was znać! - Dochodził krzyk Annabeth. To musiało być naprawdę coś poważnego. Weszłam do pokoju, by móc wszystko dokładnie widzieć i schowałam się za wysoką szafą z malowanego drewna bukowego. Spojrzałam na Annabeth. Dziewczyna była cała zalana łzami. 
- Jak możesz tak mówić?! 
- Normalnie. Przez całe życie mnie okłamywałaś! Ukrywałaś prawdę! Dlaczego dopiero teraz ją ściągnęłaś? Czemu nie zrobiłaś tego zaraz po tym, jak przybyłam do obozu?! Jestem pewna, że Clara też cię znienawidzi! 
- Nie mów tak! - krzyknęła Atena, po czym uderzyła Annabeth prosto w policzek. 
- Co tutaj się dzieję? O co tutaj chodzi? Za co mam cię znienawidzić? - Zapytałam wychodząc z ukrycia. 
- Otóż już ci wytłumaczę. Zastanawiałaś się kiedyś, gdzie jest twoja rodzina? Czy masz jakiekolwiek rodzeństwo? 
- Wiele razy
- Ja już poznałam odpowiedź na to pytanie. Masz ojca, macochę i dwóch przyrodnich braci mieszkających w San Francisco. - Już wiedziałam co będzie dalej. Do oczu wzbierały mi się łzy, ale jednak pozwoliłam jej dalej mówić. - Masz nawet siostrę bliźniaczkę, ale dwujajową, również heroskę, która trafiła do obozu w wieku siedmiu lat. Przez cały czas obydwie byłyśmy okłamywane. Nikt nam nie powiedział, że jesteśmy siostrami biologicznymi.
- Wiesz, Ateno, Annabeth miała rację. Po poznaniu prawdy z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że cię nienawidzę. 
- Auuuu! - Krzyknęła Annabeth upadając na ziemię po której zaczęła płynąć krew. 
- Szybko wezwij Apolla, zanim dojdzie do poronienia! - Krzyknęła Atena. 

_______________________________________

Oki doki. Tak więc kto z Was przypuszcał, że Annabeth i Clara są siostrami bliźniaczkami? 
Planowałam to zrobić od dawna.
No rozdział starałam się zrobić dłuższy.
Pojawił się wcześnie, ponieważ w piątek wyjeżdżam na weekend do Skierniewic na wesele wujka. Także kolejny rozdział w następny piatek pod warunkiem, że będzie 

15 komentarzy.

Wygląd bloga w zmianie ponieważ czekam na szablon z szabloniarni :D 
Sorka za błędy w notce, ale spieszę się :D
Dziękuję za 32 tysiące odwiedzin bloga :D
Jesteście kochani :D 
Dżerrka
 




21 komentarzy:

  1. Dżerr... Cóż, muszę przyznać, że jestem pod olbrzymim wrażeniem. Rozwinęłaś się pod względem pisania, a w dodatku jest u Ciebie niemało akcji. Liczę na dalszy ciąg i oczywiście wiesz, że nie mogłam poronić, bo by Ciebie na świecie nie było.
    Buziaki
    Merr
    Ps zapraszam do siebie na nowy 20 rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podejrzewałam, że Annabeth i Clara są siostrami. Naprawdę mnie zaskoczyłaś. I do tego jeszcze Bianca. Powaliłaś mnie na kolana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Superr co więcej dodać skarbie??
    Uwielbiam to jak piszesz.
    Pozdrawiam
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  4. no no jestem pod wrażeniem, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.
    Ann i Clara siostrami bliźniaczkami.... wow.
    i mam nadzieję że nie dojdzie do poroniena. czekam na nestępny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne,genialne i wiele by wymieniać...:D Annabeth i Clara siostrami ? Tym mnie zaskoczyłaś,naprawdę nie spodziewałam się tego !!! Życzę weny i czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy9/11/2013

    Hej :-) Rozdział jest boski :-) Pełen akcji co bardzo lubię :-) Ah, jest fantastyczny :-) Juz chcę następny :-)
    Pozdrawiam i życzę weny :-)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać nowego wyglądu twojego bloga.Fajnie że piszesz o Biance.Rozdział ekstra pisz tak dalej :-) ;-) .

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział fantastyczny! Duużo akcji. Czekam na nexta <3

    Twoja
    Kik.

    P.S. A te zawody, to nie przypadkiem w filmie P.J.:Morze potworów były?

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne *.*
    Super pomysł z bliźniaczkami :D
    Pozdrawiam i zapraszam do Siebie
    dzieckoolimpu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy9/12/2013

    Aaaa.! Nareszcie pojawi sie dzidziuś.! OMG. Ann i Clara siostrami.?Nmg sie doczekac nexta.!

    Buziaki Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy9/12/2013

    Świetne po prostu świetne , zazdroszcze ci że umiesz pisać tak wspaniałe opowiadania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy9/12/2013

    Świetne po prostu świetne , zazdroszcze ci że umiesz pisać tak wspaniałe opowiadania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy9/12/2013

    Ale mnie uszczęśliwiłaś, jak zobaczyłam, że notka pojawiła się dzień wcześniej :> Rozumiem to, że masz ograniczony czas... Clara i Annabeth? Zaskoczyłaś mnie, ale podobieństwo pomiędzy nimi wydawało się mieć jakiś sens. A cała reszta... o.o Super!!! Tylko więcej Percy'ego! Czekam na następną notke z niecierpliwością :DDD / D.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy9/13/2013

    Rozdział jest... ok. Podoba mi się, sama pewnie nie napisałabym tego lepiej. Tylko nie rozumiem (może jestem za młoda) czemu Annabeth miałaby poronić? Bo dostała w policzek od matki?

    Czekam na kolejny, mam nadzieję, że będzie się w nim dużo dziać.

    Ahh. Zapomniałabym! Bianca. Uwielbiam ją. *u* Dosłownie: płakałam, kiedy umierała. Zabrakło mi tylko rozmowy pomiędzy nią i Nico. Rodzeństwo di Angelo jest bardzo bliskie mojemu sercu, więc mam nadzieję, ze będzie go dużo.

    Następny rozdział postaram się już skomentować z konta google, jednak na razie zapomniałam hasła. ;)

    Weny życzę.
    / Weronika.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super, że dodajesz zdjęcia bohaterów :-D :-D :-D

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy9/13/2013

    Piszesz świetne opowiadania , zazdroszcze wyobraźni oraz siły woli , hmm.. zastanawia mnie czy nie mogłabyś dać ich córeczce na drugie imię Sally , po mamie Perci'ego . Jeśli mogłabym cię prosic , wydaje mi się że by mu się to podobało , gdyż jego matka zrobiła dla niego wiele i w jakiś sposób mógł by ją uchonorować ;)

    Życzę weny,
    Ola ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam twój blog! jest cudowny! dzisiaj na niego wpadłam i od razu mnie wciągnął! :D pisz tak dalej! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  18. No dobra, tego się kompletnie nie spodziewałam, a nawet mi się zdawało, że Clara jest młodsza od Ann xD Rozdział jak zwykle niesamowity i nie mogę się doczekać następnego ^^
    Pozdrawiam, życzę weny i dużo wolnego czasu : ) Patka <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Tu Mia z land-of-grafic. Zostawiłam dla ciebie wiadomość na szabloniarni.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy bym się nie domyśliła, że Annabeth i Clara mogą być siostrami! Pozytywnie mnie zaskoczyłaś, masz naprawdę ciekawe pomysły :D
    Kolejny rozdział za mną i cóż poradzić. Biorę się za kolejny, którego nie mogę się już doczekać :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Anonimowy1/05/2014

    Ha! Wiedziałam, że Annabeth i Clara są siostrami. Tylko, skoro każde dziecko Ateny rodzi się z umysłu, mogą być dwujajowe? Chyba nie chce wiedzieć... xD

    Shina

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka