Hejcia kochani. Właśnie przed wami rozdział, który nie zalicza się do moich ulubionych. Nie jestem z niego zadowolona. Jednak mam cichą nadzieję, że Wam się on spodoba. Również zależy mi na komentarzach. Daje 11 komentarzy. Jeśli się tyle nie pojawi, to obiecuję, że zrobię sobie kilku tygodniowa przerwę, więc bardzo proszę o komentarze. Zapraszam Was również na moje blogi :)
Poczułam, jak czyjś pocałunek wyrywa mnie z objęć Morfeusza. Otworzyłam oczy
i zobaczyłam Percy'ego, który siedzi obok mnie uśmiechnięty i zadowolony z
siebie.
- Chodź! Muszę Ci coś pokazać. - Powiedział podając mi rękę.
Z wieszaka wzięłam swój czarny sweterek, a z szafki na buty wyciągnęłam pierwsze lepsze trampki. Byłam przekonana, że znów jest jakaś bitwa, lecz Percy był zbyt szczęśliwy, bym mogła być całkiem przekonana.
- Percy! Powiesz mi, co robisz? Jest środek nocy! – Oburzyłam się.
- Zobaczysz - objął mnie i zaprowadził w las.
Dopiero po kilku minutach ujrzałam strumień i małe, skaczące płomienie - świeczki.
Na końcu zobaczyłam mnóstwo owoców, które wprost uwielbiałam np. winogrona, mango, truskawki, kiwi i liczi. Stanęłam, przyciągnęłam Percy'ego do siebie i obdarzyłam mocnym i namiętnym pocałunkiem. Już dawno przekonałam się, że jest cudowny, ale teraz na sto procent wiedziałam, że takiego chłopaka jak on, to ze świecą w biały dzień się nie znajdzie.
- Dziękuję - powiedziałam szepcząc mu do ucha. - Jesteś kochany.
- Skromnie powiem, że wiem
- Rzeczywiście skromnie.
- No, co? - Zapytał nadal się uśmiechając.
- Nic - odpowiedziałam
Usiedliśmy na kocu obok siebie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Panowała cisza, ale nie przeszkadzało nam to. Wystarczało, że jesteśmy razem.
- Jak myślisz? Co jeszcze nas spotka w te wakacje? - Zapytałam
- Nie wiem. Chyba wszystko jest możliwe - odpowiedział.
- Jakie to wszystko dziwne.
- A co dokładnie? - Zapytał zaciekawiony
- Mamy dopiero 17 lat, a już jesteśmy zaręczeni.
- No widzisz.
- W tym roku matury.
- A potem dalsza nauka i praca.
- Nie ważne, jak będzie. Ważne, że z tobą.
- Tylko z tobą. – Odpowiedział.
Zamknęłam oczy i wtedy do głowy przyszła mi pewna myśl. Co, jeśli dziecko z przepowiedni będzie moje i Percy'ego? Przecież jesteśmy tacy młodzi... Za młodzi.
- Percy - powiedziałam tak cicho, że prawie nie było mnie słychać.
- Tak? - Odpowiedział
- Co byś zrobił, gdyby okazało się, że jestem w ciąży?
- A jesteś? - Zapytał nie okazując żadnych emocji.
- Nie, ale zastanawiam się, co byś zrobił, gdyby okazało się, że jestem
- Cieszyłbym się. Wiele razy śniło mi się, jak jesteśmy rodziną i patrzymy, jak nasze dzieci biegają po podwórku. Jak mówią do ciebie "Mamo", a do mnie "Tato". To byłoby naprawdę cudowne.
- A jeśli to dziecko z przepowiedni będzie nasze? Ono będzie zagrożone.
- Będzie dobrze. Jeszcze niczego nie wiemy. Cieszę się, że mam ciebie, Annabeth. Cieszę się, że jesteśmy razem - Nachylił się i obdarzył mnie delikatnym pocałunkiem.
- Widzę, że Nyx i Artemida nieco Ci pomogły.
- Może troszkę.
- Dziękuję ci za tę niespodziankę. To naprawdę poprawiło mi humor.
- Taki był mój zamiar. - Odpowiedział uśmiechając się.
- Zmęczona jestem.
- W takim razie chodźmy. - Złapał mnie za rękę i wróciliśmy do domku.
Tej nocy śniła mi się czerń. Po prostu puste pole, sama czerń. Nic więcej.
Nie przeszkadzało mi to. Miło jest się czasem obudzić i nie zastanawiać się nad
znaczeniem własnych snów.
Było jeszcze wcześnie, ale i tak każdy już był na nogach. Miałam nadzieję, że ten dzień będzie normalny. Bez zapowiedzi misji, czy bez atakowania obozu. Po prostu zwyczajny, obozowy dzień. Śniadanie, trening, zajęcia z historii Grecji, bitwa o sztandar, obiad, dwie godziny wolnego, trening, kolacja i ognisko. Chyba właśnie takiego dnia mi potrzeba - zwyczajnego.
Percy też już nie spał. Siedział na łóżku obok mnie, szczerząc się. On zawsze wiedział, jak mnie rozweselić. Nie wiem, czemu, ale zaczęłam się śmiać.
- Czemu się tak śmiejesz? - Zapytał rozbawiony widokiem.
- Ja...Nie wiem! - Odpowiedziałam próbując się uspokoić.
- Zaraz dam ci powód do śmiechu. - Powiedział nadal się uśmiechając.
- Co... Co? - Zapytałam
- Łaskotki! - Krzyknął rzucając się na mnie. Nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam się trząść.
- Już... Już... Percy... Starczy... Proszę! - Wydyszałam z trudem.
- Wolę, gdy jesteś uśmiechnięta niż smutna - powiedział Percy nachylając się do pocałunku
- Przecież taka jestem. - Przybliżyłam się, by nasze wargi mogły się dotknąć. - Chyba czas już wstawać.
- Może jeszcze chwilka? - Zapytał z nadzieją
- Przykro mi kochanie!
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam swoje szorty - galaxy, biały top i fioletowe trampki. Posłałam Percy'emu słodki uśmiech i ruszyłam do łazienki.
Starałam się nie myśleć o tym, że zabiłam człowieka. W sumie, wychodziło mi to całkiem nieźle. Założyłam ubrania, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w wysokiego kucyka.
Zadzwoniła koncha wołająca na śniadanie. Ostatnio coraz częściej robiłam się głodna. Przerażało mnie to troszkę, ale w końcu to tylko jedzenie.
Chwyciłam Percy'ego za rękę i ruszyliśmy do pawilonu jadalnego.
Usiadłam przy swoim stoliku i nałożyłam sobie kanapkę z serem i twarożek wiejski. Odwróciłam się w lewo i zobaczyłam Grovera, który prowadził dwójkę nowych herosów. Dziewczyna nie była podekscytowana nowym miejscem. Wyglądała zupełnie, jak ta dziewczyna z moich koszmarów. Poprawka. To jest dziewczyna z moich koszmarów. Blondynka o szaro-niebieskich oczach.
Spojrzałam na chłopaka. Ten był widocznie zszokowany. Rozglądał się na boki i podziwiał wszystko, co wpadło mu w oczy. Przyjrzałam się mu dokładniej. O bogowie! Ja go znam! Przecież to Tony. Chodziłam z nim do klasy, a co gorsza - zarywał do mnie. Co on tutaj robi? O nie! Zauważył mnie! Szybko się odwróciłam. No to już po mnie. Teraz będę miała na głowie cały obóz, gościa, który do mnie zarywa oraz zazdrosnego chłopaka. Jak to mówi Silena: pokaż chłopakowi, że nie ma szans.
Skończyłam śniadanie i podeszłam do stolika Posejdona. W pawilonie zostało już bardzo mało osób, więc nie musiałam się przejmować tym, że każdy będzie na nas patrzył.
- Hej piękna - powiedział mój chłopak z uśmiechem. - Czy coś się stało?
- Nie. Po prostu przyszłam do mojego kochanego narzeczonego.
- Coś musiało się stać. - Powiedział podejrzliwie.
Usiadłam mu na kolanach i mocno przytuliłam.
- Widzisz tego nowego? - Zapytałam
- Tak
- Ja go znam. To Tony. Chodził ze mną do szkoły.
- I co?
- On do mnie zarywał. Chcę mu pokazać, że nie jestem zainteresowana.
- Rozumiem. Posługujesz się mną. – Powiedział, śmiesznie unosząc brwi. - Mogę Ci pomóc.
- Jak? - Zapytałam
Nachylił się i zaczął mnie całować. Z każdą sekundą nasz pocałunek przeradzał się w bardziej namiętny. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, dysząc.
- Czas na trening - powiedziałam z uśmiechem.
- Idziesz na szermierkę, czy łucznictwo? - Zapytał Percy
- Yyymmm… szermierka. Po tej walce z Nakamurą przyda mi się trening.
- Czyli ćwiczymy razem?
- Na to wygląda - odpowiedziałam
Na arenie nie było wielu herosów. Kilka par toczyło między sobą sparingi.
Wyjęłam swój sztylet i znienacka zaatakowałam Percy'ego.
- Ej! - Krzyknął
- Walczymy kochanie – powiedziałam.
- Sama tego chciałaś.
- Przegrasz!
- Nie przegram.
- Już raz ze mną przegrałeś!
- Ale oszukiwałaś!
- Ja tylko użyłam swojego umysłu, a nie od razu oszukiwałam.
- I tak przegrasz. - Powiedział puszczając mi oczko.
- Jeszcze się przekonamy!
Rozpoczęła się walka. Bez problemu atakowałam Percy'ego. Traktowałam to jak miłą zabawę. Niestety. Zamyśliłam sie i poczułam, jak Percy chce przyłożyć mi mój sztylet do mojego gardła. Nie przyłożył. Bał się, że coś może pójść nie tak. Nachylił się i pocałował mnie w policzek.
- Mówiłem, że wygram - szepnął mi do ucha. - Miałem rację.
Skorzystałam z okazji i zabrałam Percy'emu broń, jednocześnie obracając sie i przykładając mu ją do krtani.
- Jesteś pewny? - Zapytałam
- Jak ty to robisz?
- Niby co?
- Już nie udawaj. Wiesz, że Cię kocham i kiedy jestem w ciebie za bardzo zapatrzony, to ty korzystasz z okazji.
- Taka już jestem – odpowiedziałam.
- Taką Cię kocham.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Ja mam zaraz chemię. Po co mi to? Znów badanie właściwości gorgoniej krwi.
- To naprawdę może się przydać.
- No, ale do czego?
- Gdy ktoś cię zatruje jadem gorgony, to trzeba przyrządzić antidotum, by przeżyć. Nie uda Ci się to, gdy nie będziesz znał wszystkich właściwości.
- Dla Ciebie taka chemia jest łatwa.
- Masz rację. Cóż poradzić. Przecież jestem córką bogini mądrości.
- Co teraz masz? - Zapytał Percy
- Historię Grecji. Dzisiaj omawiamy starożytny Milet.
- Ciebie też zastanawia ta nowa.
- Co? Spodobała Ci się? - Spytałam wystraszona.
- Nie... Nie o to mi chodziło. Jesteście do siebie bardzo podobne. To mnie tak bardzo zastanawia.
- No co sie dziwisz? Przecież to córka Ateny
- Pewnie to właśnie dlatego, ale ty jesteś śliczniejsza. - Jak zwykle moje policzki nabrały koloru różowego. Zawsze tak było, ilekroć Percy zasypywał mnie komplementami. Niestety. On miał rację. Ta dziewczyna była do mnie niepokojąco podobna.
Percy złapał mnie za rękę i zaproponował, że odprowadzi mnie na zajęcia. Stwierdziłam, że nie będę się temu sprzeciwiać. Najchętniej to zrobiłabym sobie wagary, ale nie mogę, ponieważ matka by mnie chyba ukatrupiła. No cóż. To jest jeden z minusów bycia dzieckiem Ateny.
Nadeszła pora obiadu. Siedziałam przy stoliczku, czekając, aż reszta
rodzeństwa raczy przyjść.
Właśnie wtedy przyszła blondynka. Usiadła obok mnie. Jej wzrok był skierowany na Percy'ego, który sie uśmiechał się. Widocznie blondynka myślała, że to do niej, ponieważ zaczęła machać. Percy i ja wybuchnęliśmy śmiechem.
- Czy coś Cię bawi? - Zapytała urażona.
- Nie - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Kto to jest? – Zapytała, wskazując na Percy'ego.
- Percy Jackson. Syn Posejdona.
- Ciasteczko. Zaklepuję go - powiedziała
- Wydaję mi się, że jest już za późno. – Odparłam.
- Dlaczego?
- Na początku wakacji oświadczył się swojej dziewczynie.
- Może uda mi się to zepsuć. Kim jest ta dziewczyna?
- Jest herosem. To córka Ateny. - Odpowiedziałam.
- O, a która to? - Zapytała wyraźnie zaciekawiona.
- Noooo... Właśnie z nią rozmawiasz.
Wstałam i pobiegłam w stronę swojego narzeczonego.
- Hej piękna. Czy coś się stało?
- Uważaj na nią, proszę.
- Co się stało? - Zapytał
- Powiedziała, że jesteś ciasteczkiem i... Powiedziała, że będzie się o Ciebie starać.
- Boisz się? - Zapytał.
- Tak. No wiesz… Mam czego.
- Nie masz - Wstał i kładąc ręce na moją talię, przysunął mnie do siebie - Pamiętaj o tym. Dla mnie to ty jesteś najcudowniejsza i najpiękniejsza. Spójrz mi w oczy - niemrawo podniosłam głowę do góry i spojrzałam w głąb jego zielonych oczu. - To ciebie kocham. Tylko ciebie. - Po tych słowach delikatnie się nachylił i musnął moje wargi swoimi. - Teraz jesteś uspokojona?
- Tak!
- Cieszę się.
Posłałam mu uśmiech i wróciłam na swoje miejsce.
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że jesteście razem - powiedziała dziewczyna
- Spoko.
- Tak w ogóle, to jestem Clara.
- Annabeth.
Naszą rozmowę przerwał Chejron
- Drodzy herosi! Jak zauważyliście, do naszego obozu przybyła dwójka nowych herosów. Córka Ateny, która wychowała się w rzymskim obozie, oraz heros, który jest jeszcze nieokreślony. Powitajcie Clarę oraz Tony'ego...Ponieważ jesteście nowi, to musicie poznać kilka zasad, które przedstawią Wam nasi dowódcy.
Percy i ja wyszliśmy na środek.
- Harpie mogą zjadać obozowiczów. Walczymy ze sobą tylko podczas treningów oraz bitew o sztandar. Dbamy o czystość naszych domków. Nie bierzemy tez odpowiedzialności za kawały wycięte przez braci Hood. Najważniejsza zasada... - Nie dokończyłam, ponieważ Percy mnie uprzedził.
- Annabeth jest moją dziewczyną i nikt nie ma prawa jej całować, dotykać, ani przytulać, ponieważ wtedy zrobię się niemiły. Tak na marginesie dodam, że walczyłem z hydrą, minotaurem, cyklopami i zabiłem Kronosa, a moim ojcem jest Posejdon, więc naprawdę będę mógł być niebezpieczny. Jak tylko ktoś zacznie się przystawiać do mojej narzeczonej, to obiecuję, że utopię go w oceanie. Dziękuję za uwagę. - Cały obóz zaczął się śmiać, a ja poczułam, jak na moich policzkach malują sie rumieńce.
Spojrzałam na Percy'ego, a on puścił do mnie oczko. To, co zrobił, było bardzo słodkie.
- Wracając do tematu - kontynuowałam - Nie można opuszczać terenu obozu bez zgody obozowej rady, w której skład wchodzą Percy, ja, nauczyciele oraz rada kopytnych. Zdrajcy obozu będą karani śmiercią, chyba, że dowiodą swojego bohaterstwa... To wszystko. Po ciszy obiadowej, nastąpi bitwa o sztandar. Przegrani pomagają driadom podczas sprzątania. - Po tych słowach złapałam Percy'ego za rękę i oboje pobiegliśmy do naszego wspólnego domku.
1. Magic Life
Pozdrawiam wszystkich anonimków i wszystkie osoby, z którymi prowadę ciekawą internetową konwersację :)
Miłego czytania
_________________________________________
ANNABETH
- Chodź! Muszę Ci coś pokazać. - Powiedział podając mi rękę.
Z wieszaka wzięłam swój czarny sweterek, a z szafki na buty wyciągnęłam pierwsze lepsze trampki. Byłam przekonana, że znów jest jakaś bitwa, lecz Percy był zbyt szczęśliwy, bym mogła być całkiem przekonana.
- Percy! Powiesz mi, co robisz? Jest środek nocy! – Oburzyłam się.
- Zobaczysz - objął mnie i zaprowadził w las.
Dopiero po kilku minutach ujrzałam strumień i małe, skaczące płomienie - świeczki.
Na końcu zobaczyłam mnóstwo owoców, które wprost uwielbiałam np. winogrona, mango, truskawki, kiwi i liczi. Stanęłam, przyciągnęłam Percy'ego do siebie i obdarzyłam mocnym i namiętnym pocałunkiem. Już dawno przekonałam się, że jest cudowny, ale teraz na sto procent wiedziałam, że takiego chłopaka jak on, to ze świecą w biały dzień się nie znajdzie.
- Dziękuję - powiedziałam szepcząc mu do ucha. - Jesteś kochany.
- Skromnie powiem, że wiem
- Rzeczywiście skromnie.
- No, co? - Zapytał nadal się uśmiechając.
- Nic - odpowiedziałam
Usiedliśmy na kocu obok siebie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Panowała cisza, ale nie przeszkadzało nam to. Wystarczało, że jesteśmy razem.
- Jak myślisz? Co jeszcze nas spotka w te wakacje? - Zapytałam
- Nie wiem. Chyba wszystko jest możliwe - odpowiedział.
- Jakie to wszystko dziwne.
- A co dokładnie? - Zapytał zaciekawiony
- Mamy dopiero 17 lat, a już jesteśmy zaręczeni.
- No widzisz.
- W tym roku matury.
- A potem dalsza nauka i praca.
- Nie ważne, jak będzie. Ważne, że z tobą.
- Tylko z tobą. – Odpowiedział.
Zamknęłam oczy i wtedy do głowy przyszła mi pewna myśl. Co, jeśli dziecko z przepowiedni będzie moje i Percy'ego? Przecież jesteśmy tacy młodzi... Za młodzi.
- Percy - powiedziałam tak cicho, że prawie nie było mnie słychać.
- Tak? - Odpowiedział
- Co byś zrobił, gdyby okazało się, że jestem w ciąży?
- A jesteś? - Zapytał nie okazując żadnych emocji.
- Nie, ale zastanawiam się, co byś zrobił, gdyby okazało się, że jestem
- Cieszyłbym się. Wiele razy śniło mi się, jak jesteśmy rodziną i patrzymy, jak nasze dzieci biegają po podwórku. Jak mówią do ciebie "Mamo", a do mnie "Tato". To byłoby naprawdę cudowne.
- A jeśli to dziecko z przepowiedni będzie nasze? Ono będzie zagrożone.
- Będzie dobrze. Jeszcze niczego nie wiemy. Cieszę się, że mam ciebie, Annabeth. Cieszę się, że jesteśmy razem - Nachylił się i obdarzył mnie delikatnym pocałunkiem.
- Widzę, że Nyx i Artemida nieco Ci pomogły.
- Może troszkę.
- Dziękuję ci za tę niespodziankę. To naprawdę poprawiło mi humor.
- Taki był mój zamiar. - Odpowiedział uśmiechając się.
- Zmęczona jestem.
- W takim razie chodźmy. - Złapał mnie za rękę i wróciliśmy do domku.
**********
Było jeszcze wcześnie, ale i tak każdy już był na nogach. Miałam nadzieję, że ten dzień będzie normalny. Bez zapowiedzi misji, czy bez atakowania obozu. Po prostu zwyczajny, obozowy dzień. Śniadanie, trening, zajęcia z historii Grecji, bitwa o sztandar, obiad, dwie godziny wolnego, trening, kolacja i ognisko. Chyba właśnie takiego dnia mi potrzeba - zwyczajnego.
Percy też już nie spał. Siedział na łóżku obok mnie, szczerząc się. On zawsze wiedział, jak mnie rozweselić. Nie wiem, czemu, ale zaczęłam się śmiać.
- Czemu się tak śmiejesz? - Zapytał rozbawiony widokiem.
- Ja...Nie wiem! - Odpowiedziałam próbując się uspokoić.
- Zaraz dam ci powód do śmiechu. - Powiedział nadal się uśmiechając.
- Co... Co? - Zapytałam
- Łaskotki! - Krzyknął rzucając się na mnie. Nie mogłam wytrzymać. Zaczęłam się trząść.
- Już... Już... Percy... Starczy... Proszę! - Wydyszałam z trudem.
- Wolę, gdy jesteś uśmiechnięta niż smutna - powiedział Percy nachylając się do pocałunku
- Przecież taka jestem. - Przybliżyłam się, by nasze wargi mogły się dotknąć. - Chyba czas już wstawać.
- Może jeszcze chwilka? - Zapytał z nadzieją
- Przykro mi kochanie!
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam swoje szorty - galaxy, biały top i fioletowe trampki. Posłałam Percy'emu słodki uśmiech i ruszyłam do łazienki.
Starałam się nie myśleć o tym, że zabiłam człowieka. W sumie, wychodziło mi to całkiem nieźle. Założyłam ubrania, zrobiłam delikatny makijaż, a włosy związałam w wysokiego kucyka.
Zadzwoniła koncha wołająca na śniadanie. Ostatnio coraz częściej robiłam się głodna. Przerażało mnie to troszkę, ale w końcu to tylko jedzenie.
Chwyciłam Percy'ego za rękę i ruszyliśmy do pawilonu jadalnego.
Usiadłam przy swoim stoliku i nałożyłam sobie kanapkę z serem i twarożek wiejski. Odwróciłam się w lewo i zobaczyłam Grovera, który prowadził dwójkę nowych herosów. Dziewczyna nie była podekscytowana nowym miejscem. Wyglądała zupełnie, jak ta dziewczyna z moich koszmarów. Poprawka. To jest dziewczyna z moich koszmarów. Blondynka o szaro-niebieskich oczach.
Spojrzałam na chłopaka. Ten był widocznie zszokowany. Rozglądał się na boki i podziwiał wszystko, co wpadło mu w oczy. Przyjrzałam się mu dokładniej. O bogowie! Ja go znam! Przecież to Tony. Chodziłam z nim do klasy, a co gorsza - zarywał do mnie. Co on tutaj robi? O nie! Zauważył mnie! Szybko się odwróciłam. No to już po mnie. Teraz będę miała na głowie cały obóz, gościa, który do mnie zarywa oraz zazdrosnego chłopaka. Jak to mówi Silena: pokaż chłopakowi, że nie ma szans.
Skończyłam śniadanie i podeszłam do stolika Posejdona. W pawilonie zostało już bardzo mało osób, więc nie musiałam się przejmować tym, że każdy będzie na nas patrzył.
- Hej piękna - powiedział mój chłopak z uśmiechem. - Czy coś się stało?
- Nie. Po prostu przyszłam do mojego kochanego narzeczonego.
- Coś musiało się stać. - Powiedział podejrzliwie.
Usiadłam mu na kolanach i mocno przytuliłam.
- Widzisz tego nowego? - Zapytałam
- Tak
- Ja go znam. To Tony. Chodził ze mną do szkoły.
- I co?
- On do mnie zarywał. Chcę mu pokazać, że nie jestem zainteresowana.
- Rozumiem. Posługujesz się mną. – Powiedział, śmiesznie unosząc brwi. - Mogę Ci pomóc.
- Jak? - Zapytałam
Nachylił się i zaczął mnie całować. Z każdą sekundą nasz pocałunek przeradzał się w bardziej namiętny. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, dysząc.
- Czas na trening - powiedziałam z uśmiechem.
- Idziesz na szermierkę, czy łucznictwo? - Zapytał Percy
- Yyymmm… szermierka. Po tej walce z Nakamurą przyda mi się trening.
- Czyli ćwiczymy razem?
- Na to wygląda - odpowiedziałam
**********
- Ej! - Krzyknął
- Walczymy kochanie – powiedziałam.
- Sama tego chciałaś.
- Przegrasz!
- Nie przegram.
- Już raz ze mną przegrałeś!
- Ale oszukiwałaś!
- Ja tylko użyłam swojego umysłu, a nie od razu oszukiwałam.
- I tak przegrasz. - Powiedział puszczając mi oczko.
- Jeszcze się przekonamy!
Rozpoczęła się walka. Bez problemu atakowałam Percy'ego. Traktowałam to jak miłą zabawę. Niestety. Zamyśliłam sie i poczułam, jak Percy chce przyłożyć mi mój sztylet do mojego gardła. Nie przyłożył. Bał się, że coś może pójść nie tak. Nachylił się i pocałował mnie w policzek.
- Mówiłem, że wygram - szepnął mi do ucha. - Miałem rację.
Skorzystałam z okazji i zabrałam Percy'emu broń, jednocześnie obracając sie i przykładając mu ją do krtani.
- Jesteś pewny? - Zapytałam
- Jak ty to robisz?
- Niby co?
- Już nie udawaj. Wiesz, że Cię kocham i kiedy jestem w ciebie za bardzo zapatrzony, to ty korzystasz z okazji.
- Taka już jestem – odpowiedziałam.
- Taką Cię kocham.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Ja mam zaraz chemię. Po co mi to? Znów badanie właściwości gorgoniej krwi.
- To naprawdę może się przydać.
- No, ale do czego?
- Gdy ktoś cię zatruje jadem gorgony, to trzeba przyrządzić antidotum, by przeżyć. Nie uda Ci się to, gdy nie będziesz znał wszystkich właściwości.
- Dla Ciebie taka chemia jest łatwa.
- Masz rację. Cóż poradzić. Przecież jestem córką bogini mądrości.
- Co teraz masz? - Zapytał Percy
- Historię Grecji. Dzisiaj omawiamy starożytny Milet.
- Ciebie też zastanawia ta nowa.
- Co? Spodobała Ci się? - Spytałam wystraszona.
- Nie... Nie o to mi chodziło. Jesteście do siebie bardzo podobne. To mnie tak bardzo zastanawia.
- No co sie dziwisz? Przecież to córka Ateny
- Pewnie to właśnie dlatego, ale ty jesteś śliczniejsza. - Jak zwykle moje policzki nabrały koloru różowego. Zawsze tak było, ilekroć Percy zasypywał mnie komplementami. Niestety. On miał rację. Ta dziewczyna była do mnie niepokojąco podobna.
Percy złapał mnie za rękę i zaproponował, że odprowadzi mnie na zajęcia. Stwierdziłam, że nie będę się temu sprzeciwiać. Najchętniej to zrobiłabym sobie wagary, ale nie mogę, ponieważ matka by mnie chyba ukatrupiła. No cóż. To jest jeden z minusów bycia dzieckiem Ateny.
**********
Właśnie wtedy przyszła blondynka. Usiadła obok mnie. Jej wzrok był skierowany na Percy'ego, który sie uśmiechał się. Widocznie blondynka myślała, że to do niej, ponieważ zaczęła machać. Percy i ja wybuchnęliśmy śmiechem.
- Czy coś Cię bawi? - Zapytała urażona.
- Nie - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Kto to jest? – Zapytała, wskazując na Percy'ego.
- Percy Jackson. Syn Posejdona.
- Ciasteczko. Zaklepuję go - powiedziała
- Wydaję mi się, że jest już za późno. – Odparłam.
- Dlaczego?
- Na początku wakacji oświadczył się swojej dziewczynie.
- Może uda mi się to zepsuć. Kim jest ta dziewczyna?
- Jest herosem. To córka Ateny. - Odpowiedziałam.
- O, a która to? - Zapytała wyraźnie zaciekawiona.
- Noooo... Właśnie z nią rozmawiasz.
Wstałam i pobiegłam w stronę swojego narzeczonego.
- Hej piękna. Czy coś się stało?
- Uważaj na nią, proszę.
- Co się stało? - Zapytał
- Powiedziała, że jesteś ciasteczkiem i... Powiedziała, że będzie się o Ciebie starać.
- Boisz się? - Zapytał.
- Tak. No wiesz… Mam czego.
- Nie masz - Wstał i kładąc ręce na moją talię, przysunął mnie do siebie - Pamiętaj o tym. Dla mnie to ty jesteś najcudowniejsza i najpiękniejsza. Spójrz mi w oczy - niemrawo podniosłam głowę do góry i spojrzałam w głąb jego zielonych oczu. - To ciebie kocham. Tylko ciebie. - Po tych słowach delikatnie się nachylił i musnął moje wargi swoimi. - Teraz jesteś uspokojona?
- Tak!
- Cieszę się.
Posłałam mu uśmiech i wróciłam na swoje miejsce.
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że jesteście razem - powiedziała dziewczyna
- Spoko.
- Tak w ogóle, to jestem Clara.
- Annabeth.
Naszą rozmowę przerwał Chejron
- Drodzy herosi! Jak zauważyliście, do naszego obozu przybyła dwójka nowych herosów. Córka Ateny, która wychowała się w rzymskim obozie, oraz heros, który jest jeszcze nieokreślony. Powitajcie Clarę oraz Tony'ego...Ponieważ jesteście nowi, to musicie poznać kilka zasad, które przedstawią Wam nasi dowódcy.
Percy i ja wyszliśmy na środek.
- Harpie mogą zjadać obozowiczów. Walczymy ze sobą tylko podczas treningów oraz bitew o sztandar. Dbamy o czystość naszych domków. Nie bierzemy tez odpowiedzialności za kawały wycięte przez braci Hood. Najważniejsza zasada... - Nie dokończyłam, ponieważ Percy mnie uprzedził.
- Annabeth jest moją dziewczyną i nikt nie ma prawa jej całować, dotykać, ani przytulać, ponieważ wtedy zrobię się niemiły. Tak na marginesie dodam, że walczyłem z hydrą, minotaurem, cyklopami i zabiłem Kronosa, a moim ojcem jest Posejdon, więc naprawdę będę mógł być niebezpieczny. Jak tylko ktoś zacznie się przystawiać do mojej narzeczonej, to obiecuję, że utopię go w oceanie. Dziękuję za uwagę. - Cały obóz zaczął się śmiać, a ja poczułam, jak na moich policzkach malują sie rumieńce.
Spojrzałam na Percy'ego, a on puścił do mnie oczko. To, co zrobił, było bardzo słodkie.
- Wracając do tematu - kontynuowałam - Nie można opuszczać terenu obozu bez zgody obozowej rady, w której skład wchodzą Percy, ja, nauczyciele oraz rada kopytnych. Zdrajcy obozu będą karani śmiercią, chyba, że dowiodą swojego bohaterstwa... To wszystko. Po ciszy obiadowej, nastąpi bitwa o sztandar. Przegrani pomagają driadom podczas sprzątania. - Po tych słowach złapałam Percy'ego za rękę i oboje pobiegliśmy do naszego wspólnego domku.
_____________________________
No więc jak rozdział?
Bardzo tragiczny?
Ma być co najmniej 11 komentarzy.
Dziękuję
Dżerrka
Nie jest tragiczny :)
OdpowiedzUsuńJest fajny.I można już z niego wywnioskować... coś... Zresztą, nieważne :D
Czekamy na kolejne :)
Rozdzial jest super czekam na nastepne i tak jastem nowa
OdpowiedzUsuńRozdział był supcio ;D najlepsza końcówka z percym xd zaczynam coś podejrzewać z Ann... Z niecierpliwiością czekam na nexta i zdrówka :*
OdpowiedzUsuńHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHHAHAAA :D :D :D
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY ROZDZIAŁ! AŻ MUSZĘ UŻYWAĆ CAPS LOCKA! PO PROSTU MNIE POWIALIŁO! TO JEST ŚWIETNE, GENIALNE, CUDOWNE A PRZEDE WSZYSTKIM ROZBRAJAJĄCO ŚMIESZNE :D
Końcówka z Percy'm była genialna :D Cudowne i romantyczne :3 Mam nadzieję, że Clara i Tony nie namieszają za bardzo. CLARA SIO OD PERCY'EGO ON MA ŻONĄ, ANNABETH MERR JACKSON I CÓRKĘ ELIZABETH DŻERR JACKSON WIĘC WYPAD!!! HAHA :D
A tak poza tym to po prostu zajebioza w czystej postaci i cieszę się, że wena dopisuje :D
Kiedy następny rozdział?! To jest takie genialne, że nie mogę się doczekać!
Zdrówka :3
Merr
HAHAHAH przemowa Percy'ego mnie rozwaliła po prostu :D z niecierpliwością czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńrozdział wcale nie jest tragoczny mi się maga podoba BŁAGAM WSTAW NN JAK NAJSZYBCIEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA więc. Rozdział mi się STRASZNIE PODOBAŁ!
OdpowiedzUsuńSerio.
Choć nie zbyt ciągnie mnie do "herosów" to ten mi się podobał. czekam, aż napiszesz o.. hm.. wiesz chyba o czym ;) (nie będę robiła przedsmaku Twoim czytającym) :D
Trochę to przesłodzone ale ogólnie spoko .
OdpowiedzUsuńTragiczny? TY chyba sobie żartujesz kobieto! :D
OdpowiedzUsuńCudowny, takie to słodkie.
Niesamowity!!! :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rodział!!!!Kiedy nasyępny???
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest wprost genialne dziś przeczytałam wszystko. Jestem franką książki a to tylko mi poprawia humor że nie jestem jedyną która lubi bo w szkole czasem mówią mi że mam świra na tym punkcie, cały czas nawiązuje do Percy'ego. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. I życie dużo zdrowia. :-) ps. Rozdział jest niesamowity genialny i po prostu brak słów. Ale blog genialny i z wątkiem ciekawości i co się cieszę że jest dużo romantyzmu. I jeszcze raz dużo, dużo i jeszcze raz dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Sara
Jej.
UsuńDziękuję bardzo.
Widzę, że nie tylko ja jestem percomaniaczką. Ja także w szkole o tym gadam i nie ma dnia, bym nie wspomniała o tej książce.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
Dżerr
Pour Etre Toujours Pres De Toi Avec Tour Mon Amour-zawsze będę blisko ciebie z całą moją miłością. Idealne określenie Percy'ego i Annabeth
UsuńSara
Czuję się jak na haju. Literki mi się rozmywają, ale przeczytałam rozdział. Hm, Ann coraz częściej głodna. Czyżby to było to, o czym myślę? Kobieto, padłam na łopatki przy tym: Annabeth jest moją dziewczyną i nikt nie ma prawa jej całować, dotykać, ani przytulać, ponieważ wtedy zrobię się niemiły. Tak na marginesie dodam, że walczyłem z hydrą, minotaurem, cyklopami i zabiłem Kronosa, a moim ojcem jest Posejdon, więc naprawdę będę mógł być niebezpieczny. Jak tylko ktoś zacznie się przystawiać do mojej narzeczonej, to obiecuję, że utopię go w oceanie. Dziękuję za uwagę. Teraz nawet nie przeszkadza mi jutrzejszy sprawdzian z historii i to, że nic na niego nie umiem. A tak przy okazji. Wyślij mi próbkę krwi gorgony. Sprawdzimy jaki ma odczyn (pytanie z olimpiady xD).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next'a.
Rasmi.
Kurcze jakaś dziewczyna się zaczęła na mnie gapić jak wybuchłam śmiechem =D Rozwaliło mnie to co powiedział Percy : " Najważniejsza zasada... - Nie dokończyłam, ponieważ Percy mnie uprzedził.
OdpowiedzUsuń- Annabeth jest moją dziewczyną i nikt nie ma prawa jej całować, dotykać, ani przytulać, ponieważ wtedy zrobię się niemiły. Tak na marginesie dodam, że walczyłem z hydrą, minotaurem, cyklopami i zabiłem Kronosa, a moim ojcem jest Posejdon, więc naprawdę będę mógł być niebezpieczny. Jak tylko ktoś zacznie się przystawiać do mojej narzeczonej, to obiecuję, że utopię go w oceanie. Dziękuję za uwagę." HAHAHAHAHAHAHA Nadal sie śmieję HAHAHAHA =D niezłe. Co ja mówię ! BOSKIE !!!
Świetne, ale za mało Luke'a i Thalii
OdpowiedzUsuń