wtorek, 11 grudnia 2012

Percabeth Story: Rozdział 3 - "W podziemiu"

 A więc. Macie tutaj zaległy rozdział. Następny oczywiście pojawi się w weekend. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o komentowanie. Pozdrawiam Dżerr


Umówiliśmy się, że spotkamy się o drugiej w nocy przy sośnie Thallii i podejdziemy do garażu, by "pożyczyć" furgonetkę Argusa.
- Mam nadzieję, że nikt nas nie zauważył- powiedziała Annabeth.
- Kierunek Hollywood. - zapakowaliśmy się do auta. Ja usiadłem na miejscu kierowcy, Annabeth obok mnie, a Grover z tyłu. Jechaliśmy kilka godzin i już prawie byliśmy w Los Angeles, kiedy zaatakował nas potwór. To był minotaur. Szybko wyskoczyliśmy z samochodu zanim rzucił nim o drzewo.
- Co to jest? Jak to możliwe. Potwory nie atakują nas od czasu nitwy na Manhattanie.
- Percy spójrz na jego ramię. Litery U i G. On służy Uranosowi i Gai.
Nagle obok minotaura pojawiła się gorgona, ale nie zamieniała swoim okrutnym spojrzeniem w kamień. Krótko mówiąc to nie była Meduza.
- Herosi! Jak miło. Proszę, proszę, kogo my tutaj mamy? Percy Jackson, Annabeth Chase i Grover Underwood. To wy zabiliście moją siostrę 5 lat temu. Ona się jeszcze nie odrodziła. Teraz ja zabiję Was powoli oraz boleśnie, albo nie! Zabiję tylko satyra, a z czasem zabiję dziewczynę, by syn Posejdona cierpiał.
- Możesz sobie darować tę pogawędkę i powiedzieć nam jak się nazywasz?
- Steno herosku. Nie znasz mnie? Nie kojarzysz z mitów i legend? Gdy matka tej dziewczyna zamieniła Meduzę w potwora, ja i moja siostra także się zmieniłyśmy, ale my nie zamieniamy ludzi w posągi.
- A wielka szkoda, bo mama kochała by nas równie mocno jak Meduzę. - powiedziała pojawiająca się Euriallę.
- A więc satyrku. Chodź tu do nas. Obiecuję, że zabiję cię powoli i boleśnie.
- Dzięki, ale raczej nie śpieszy mi się do Hadesu.
- Ale i tak przecież idziecie w tamtą stronę.
- Tak, ale nie po to, by zaprowadzić zmarłego kumpla - powiedziałem.
Dobra Percy! Dość tego! Przed nami długa droga, a one tylko nam przeszkadzają. Ja i Grover zabijemy gorgony, a ty zajmij się minotaurem.
- Spoko, a wiesz, dostanę buziaka na szczęście?-Annabeth podeszła do mnie, złapała za obozową koszulkę i dała mocnego całusa.
- Tylko do mnie wróć-powiedziała uśmiechając się.
- Inaczej sobie tego nie wyobrażam.
Annabeth założyła swoją bejsbolówkę i po chwili zniknęła. Grover zaczął grać na swoich piszczałkach, a trawa obok niego zaczęła atakować gorgonę. Ja odetkałem długopis i z szybkością samolotu natarłem na minotaura.
- Ej!...Stary wielkoludzie. Mamy porachunki do wyrównania-podbiegłem do niego i mieczem ciąłem go w nogę. - To za moją matkę!!!- wspiąłem się na jego bark i dźgnąłem go w kark. Po chwili po potworze została tylko kupka złotego pyłu. Grover nadal grał na piszczałkach, a ja postanowiłem mu nieco pomóc. Od tyłu podszedłem do Eurialle i odciąłem jej głowę.
- Dzięki stary!
- Nie ma sprawy. :)
Już miałem pomóc Annabeth, ale świetnie sobie poradziła.
- Co teraz? Jak dojedziemy na miejsce.
- Nie wiem. Do Hollywood jest jeszcze kawał drogi.
- Przyda wam się pomoc? Może podwózka?
- Afrodyta!?- uklęknąłem, a Ann i Grover poszli w moje ślady.- Co ty tutaj robisz?
- Pomagam w wydostaniu się mojej córki z podziemia. A więc chcecie podwózkę, czy też nie?
- No mniej więcej chcemy.
- Więc tak. Tutaj macie bilety do Hollywood. Jedziecie pociągiem, który macie za godzinę. Stacja jest 5 kilometrów na wprost. Do zobaczenia wkrótce.
-Pa...(Wtf?!)
- Ok. To było dziwne - powiedziała Annabeth
- Lepiej chodźmy.


       Usiedliśmy w wolnym przedziale i rozmawialiśmy o Kalinie, obozie itp.
- Wiecie co? Pójdę się rozejrzeć. Mam dziwne przeczucie, że coś lub ktoś tutaj jest.
- Ok, ale weź moją czapkę.  Nikt cię nie zobaczy.
- Dzięki.
Zostałem sam z Ann. Położyła głowę na moich kolanach i zamknęła oczy. Pochyliłem się i delikatnie ją pocałowałem.
- Kocham Cię Percy! Dziękuję, że jesteś - Wstała i mocno mnie przytuliła.
- Co się stało?
- Nic. Po wakacjach trzeba będzie znów się rozstać.
- Nie wydaję mi się!
- Co masz na myśli?
- Rozmawiałem ze wszystkimi, oczywiście mam na myśli naszych rodziców i jeżeli zechcesz to możemy razem zamieszkać.
- Pewnie, że chcę. Jak ty to zrobiłeś?
- Dowiedziałem się, że od 5 lat mamy dom po drugiej stronie jeziora herosów.
- Od 5 lat? To znaczy, że na Olimpie od dawna wiedzieli, że kiedyś będziemy razem.
- No właśnie, ale jest jeden problem.
- A mianowicie?
- Musisz zmienić szkołę. Tamta jest w San Francisco, a jak mamy razem zamieszkać.......
- Rozumiem. Nie ma sprawy.
- Chciałbym z tobą porozmawiać na temat ślubu. Wiem, że mamy nie całe 17 lat i nadal się uczymy, ale to nam w niczym nie przeszkodzi. Czy zgodzisz się zostać moją żoną jeszcze przed końcem wakacji?
- Pewnie, że tak. Kocham Cię.
Dotknąłem jej policzka i pocałowałem w czoło. Do przedziału wszedł Grover.
- Ej słuchajcie mnie. Tutaj jest cała armia potworów, a zgadnijcie kto dowodzi!
- Kto?
- Ethan Nakamura
- To on żyje?
- No trzyma się całkiem nieźle.- Na samą myśl o nim robiło mi się nie dobrze. Miałem ochotę go zabić za to co zrobił Annabeth, ale miałem przeczucie, że to ona go zabije.
- Nie możliwe, że on jeszcze nie odpuścił. Słyszałeś co powiedział?
- Tak...Planują zaatakować nasz obóz. Uranos ma siedzibę gdzieś w Japonii, a co lepsze Gaję i Uranosa może zabić ktoś z Was.
- Chyba raczej uśpić.
- Nie! Zabić.
- Trzeba powiedzieć o tym Chejronowi.
- Tak, ale dopiero wtedy, gdy wrócimy. Potrzebna nam armia. Miejmy nadzieję, że Hades pozwoli nam przywrócić przyjaciół do świata żywych.
- Jesteśmy w Hollywood. Wysiadamy.
- Musimy uważać na dawnego przyjaciela.
Szybko wybiegliśmy z pociągu i ruszyliśmy w stronę fabryk. firm i sklepów. Na końcu ulicy stało opuszczone studio filmowe. Weszliśmy do środka i podeszliśmy do gościa, który stał przy zapajęczonym biurku.
- Żywym wstęp zabroniony. Wródźcie jak umrzecie.
- Jestem Percy Jackson. Mam zaproszenie od króla świata umarłych.
- Czekałem na Pana. Hades ma z panem do pomówienia. Zapraszam.
Przed nami pojawiły się wielkie czarne drzwi z białą czaszką. Przy łodzi stał Charon, który ubrany był w czarne szaty.
- Zabierz nas do pałacu - powiedział Grover podając mu 10 złotych drachm.
- Zapraszam na pokład.
Płynęliśmy przez Styks mijając po drodze świadectwa ludzkiej niedoli. W oddali słychać było krzyki dochodzące z pól kary i tartaru. Przy drzwiach pałacu stała żona mojego "wuja". Weszliśmy do środka i pojawił się pies piekieł- Ceber. Myślałem, że mnie zje, ale on tylko polizał mnie po twarzy.
- Łeeee..... Nie pocałuje cię, dopóki się nie umyjesz.
- Jesteś taka pewna? - złapałem ją i zmusiłem, by mnie pocałowała.
- Słyszałam, że nieźle Wam się układa. Podobno się zaręczyliście. - powiedziała Parsafona
- No powiedzmy, że jest całkiem nieźle, biorąc pod uwagę to, że jest to mój pierwszy związek- Annabeth zarumieniła się, bo dowiedziała się, że jest moją pierwszą i ostatnia dziewczyną.

     Weszliśmy do wielkiej  komnaty, która wyglądała jak jadalnia, a nie zaraz to była jadalnia.
- Witaj Percy. Siadajcie i częstujcie się. Może napijesz się wina.
- Nie dzięki, nie piję
- A ty Annabeth? Napijesz się?
-Nie dziękuje.
- A to niby czemu? W ciąży jesteś?
Po tych słowach zakrztusiłem się wodą i pewnie zrobiłem cały czerwony.
- Nie!To na pewno nie to, po prostu nie piję alkoholu.
- Dobrze więc przejdźmy do rzeczy. Uranos uciekł z Tartaru, a jego ukochana powoli się budzi. Potrzebna jest wam armia, a to znaczy, że potzrbni są dawni przyjaciele. Oddam wam ich pod warunkiem, że pozwolicie wyprawić przyjęcie na swoją cześć.
- Ja się zgadzam, ale Luke ma pozostać tam gdzie jest - powiedziała moja narzeczona.
- Jak chcecie.
- W takim razie ja także się zgadzam.
- To świetnie. Persefona zaprowadzi Was do pokoi, a ja lecę załatwić co nieco z Tanatosem.


 Gdy weszliśmy do pokoju, jedyne co przyciągnęło moją uwagę to wielkie czerwone łóżko. Czułem się trochę nieswojo. Annabeth poszła pod prysznic, a ja powoli zacząłem się rozpakowywać.
- Nie sądziłam, że będziemy mieć wspólny pokój. - powiedziała Annabeth wychodząc z łazienki.
- Ja także. Zgodziłaś się na przyjęcie pod warunkiem, że Luke zostanie tam, gdzie jest. Dlaczego?
- On był kiedyś moim przyjacielem. Zdradził mnie, Thallię i cały obóz.
- Byłaś w nim zakochana prawda?
- Tak, ale to było do czasu tego spotkania na Księżniczce Andromedzie. Wszystkie uczucia co do niego przeminęły. Rozważałam odejście do łowczyń, ale nie przez Luke'a, lecz przez ciebie. Powoli zaczynałam się w tobie zakochiwać i bałam się, że skrzywdzisz mnie tak samo jak Luke.
Nie chciałem słuchać Annabeth, bo wiedziałem, że zaraz powie "kocham cie", więc pocałowałem ją.
- Zwariowałbym jakbyś odeszła do łowczyń.
- Prędzej czy później zakochałbyś się w innej dziewczynie, założył rodzinę, zapomniał o mnie i byłbyś szczęśliwy. Może bym nawet kiedyś przyszła na twój pogrzeb.

Umyłem się, przyszykowałem i razem z Ann siedziałem na łóżku, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Nico?
- Hej stary. Wszyscy w obozie was szukają.
- Dziewczyny nas kryły?
- Tak, ale i tak Chejron już wie. Dostał zaproszenie na przyjęcie, a właśnie: Parsafona daje sukienkę dla Annabeth. Tylko jej nie pokazuj. Demeter kazała jeszcze przekazać, że zaraz jest kolacja.

Gdy Nico wyszedł to Annabeth siedziała w łazience, gdyż jak stwierdziła musiała ułożyć włosy, bo miała strasznie potargane. Jak dla mnie wyglądała cudownie ( z resztą jak zawsze )
- Hej Percy. Pożyczysz mi koszulkę?
- A jaką?
- Tą niebieską.
- Dam ci, ale...- Nie musiałem dokańczać zdania. Annabeth wspięła się na palce i pocałowała mnie w usta.

W jadalni siedziała Hades, Persefona, Demeter, Nico, Grover, Ann i ja. Obsługiwały nas szkielety, a Hades jak zwykle coś tam bredził.
- Percy, słyszałem, że masz powodzenie. Ja jak byłem w twoim wieku to...
- Ujeżdżałeś dinozaury?
- Tak, to też, ale chodzi o to, że już nie byłem prawiczkiem. Mógł byś się bardziej postarać.
- Na Zeusa. To nie jest wasza decyzja, lecz młodych herosów. - powiedziała Demeter
Hades się nie uspokoił. Przez dłuższy czas gadał coś o bardzo zboczonych rzeczach. Czasem mnie to krępowało i czułem się bardzo dziwnie. Jego rozmowa powoli zaczęła dotyczyć Annabeth.
- Ja bardzo przepraszam, że przerywam tę bardzo interesującą rozmowę na mój temat, ale proszę abyście się uspokoili. - powiedziała Annabeth.
- Ta. W sumie to zmęczony jestem. Zmęczony. Dobranoc wszystkim.-powiedział Hades.
Wszyscy rozeszliśmy się do naszych pokoi, a jak tylko weszliśmy do naszego, to natychmiast zaczeliśmy się śmiać. Podszedłem do Annabeth, złapałem w tali i zacząłem całować. Nie przepuszczałem, że to tej nocy złamiemy warunek naszego związku...... To była cudowna noc!!!!


14 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe. :)) Zapraszam do mnie , jest nowy rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No leże! Hades prawiczkiem, nie spodziewałam się o.O Czuję rozbrojona od środka;) Rozdział bardzo fajny, pomysłowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ta mialam taka dziwna faze i wszystko mi sie kojarzylo xd
    Miala byc bardziej rozwinieta rozmowa z hadesem na ten temat, ale sie zdecydowalam jednak tego nie pisac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy1/02/2014

      Czemu? Wiedziałam, od zawsze, że Hades jest zboczeńcem xD

      Shina

      Usuń
  4. Zgadzam się w pełni z Jerr. Aktualnie leżę i zwijam się ze śmiechu. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. haha, Hades prawiczkiem XD genialne!
    chciałam ci powiedzieć, że bardzo fajnie piszesz :) a ponieważ w którymś tam wpisie napisałaś, żebym nie porównywała cię z Jerr, powiem tylko tyle : nie poddawaj sie i nie marnuj telentu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hah. "Jak byłem w twoim wieku to... To ujeżdżałeś dinozaury?" xD. No i Hades-prawnik... Super opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz niezłe poczucie humoru, sama bym tego lepiej nie wymyśliła. =D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział, no i jest zdecydowanie dłuższy!
    Biorę się za kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham cię za ten rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. to było...PIĘKNE!!! hahahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  11. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy xD
    "Nie przepuszczałem, że to tej nocy złamiemy warunek naszego związku...... To była cudowna noc!!!!"
    "Hades się nie uspokoił. Przez dłuższy czas gadał coś o bardzo zboczonych rzeczach. Czasem mnie to krępowało i czułem się bardzo dziwnie. Jego rozmowa powoli zaczęła dotyczyć Annabeth."
    Kocham te części xD!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~Anonimek który komentował wcześniejszy rozdział "O zeusie, zeusie" xD

      Usuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka