piątek, 5 czerwca 2015

Elizabeth Story - Rozdział 13 - "Rozum, a własne serce. Co mam zrobić?"

               Długo zastanawiałam się, czy posłuchać rodziców, czy własnego serca. Postanowiłam, że choć raz postaram się być posłuszną córką i posłucham rodziców.
Wyszłam z domu i na wierzch wyciągnęłam swój sztylet. W obozie mogło być niebezpiecznie. Nie wiedziałam, co mnie tam spotka. Musiałam być gotowa na wszystko.
Stanęłam  na brzegu jeziora i rękoma mocno się odepchnęłam, co sprawiło, że po prostu biegłam po wodzie. Kochałam to uczucie. Kochałam uczucie kontrolowania wody, tego, że była mi posłuszna, że nie mogłam w niej zginąć, a wręcz przeciwnie - czułam się w tedy silna. Silna jak nigdy dotąd. Woda była moją największą bronią, nie miecz, nie rozum i odpowiedni tok rozumienia, ale właśnie woda. Ona w połączeniu ze mną stanowiła jedność, budziła strach, a jednocześnie zachwyt. Woda była jednym z najgroźniejszych żywiołów i to mi się w niej tak bardzo podobało.
Gdy zobaczyłam obóz, poczułam, że  serce podchodzi mi do gardła. Jak ktoś mógł tak okrutnie potraktować dom wszystkich herosów. Jak? To niewybaczalne. Jeśli Drake uczestniczył w tym wszystkim, to mam kolejny powód, by go znienawidzić.
Nie było żadnego domku. Wszystkie przestały istnieć. Sosna Thali byłą spalona. Z resztą tak jak wszystko inne. Na ziemi leżały ciała Driad i Nimf wodnych. W ich sercach znajdowały się wbite sztylety. Do oczu podeszły mi łzy. Dziś tyle dusz trafiło do świata podziemia. Nie mogłam się powstrzymać. Upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Po raz pierwszy w życiu zrobiłam taką histerię.
- Nienawidzę cię Gaja! - Krzyknęłam, waląc pięściami w zakrwawioną ziemię.
Powoli się podniosłam  i ponownie rozejrzałam wokół siebie. Wszystko zniszczone, wszystko oprócz Wielkiego Domu. On stał nadal, nienaruszona, wyglądając tak jak zawsze. Brakowało tylko Pana D. i Chejrona, grających na werandzie w karty. To właśnie do tego domu miałam się udać. Tam na strych.
Weszłam i jedyne co słyszałam to własny oddech. Nie było nikogo, żadnej żywej duszy oprócz mnie.
Schodami weszłam na górę. Czerwona skrzynia stała na samym środku pomieszczenia. Podeszłam bliżej i wyciągnęłam rękę, by móc ją otworzyć.
- Elizabeth, nie dotykaj jej. To pułapka. - Odwróciłam się zaskoczona. Za mną stał Chejron, centaur, któremu ufałam najbardziej na świecie. Nie wyglądał najlepiej. Był brudny od unoszącego się dymu i cały posiniaczony.
- Chejronie! Co tu robisz? Dlaczego nie jesteś w Obozie Jupiter? - Zapytałam. Naprawdę byłam zaskoczona, a do tego zaniepokojona.
- Widzisz Elizabeth, prawda jest taka, że ja już nie mogę opuścić tego miejsca. - Powiedział przygnębionym głosem. Jego złote oczy zalały się łzami.
- Chejronie. O czym ty mówisz. - Nie rozumiałam ani jednego słowa. Nie wiedziałam co oznacza, co ma na myśli.
- Uciekaj! Uciekaj póki możesz! - Po tych słowach zobaczyłam, jak przez jego klatkę piersiową przebija się strzała. Z ust centaura wylała się krew, a po chwili upadł na ziemię. Za jego zwłokami stał Drake.
Oczy piekły mnie od płaczu. Tego wszystkiego było już po prostu za wiele.
- Mam nadzieję, że podobał ci się liścik. - Powiedział z tym swoim łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Uśmiechem, który do nie dawna tak bardzo mnie kręcił. Mimo wszystko w jego głosie nie było ani nuty szczęścia. Raczej smutek, żal i przygnębienie.
- To ty napisałeś ten list? - Zapytałam. Kolejna rzecz, której się nie spodziewałam.
- Owszem . To była przynęta. Twoja siostra wcale nie została porwana. Musiałem po prostu dostać się do ciebie. Poprosiłem pewną córkę Hypnosa, aby kontrolowała twój sen tak, żebyś myślała, że mała Clarisse naprawdę została uprowadzona. Tak naprawdę żyję i razem z twoimi rodzicami przebywa w obozie Jupiter. - Mówił spokojnie. Widziałam, że starał się nie patrzeć na zwłoki naszego instruktora.
- Dlaczego zabiłeś Chejrona?! - Podeszłam do niego bliżej ze sztyletem wyciągniętym prostoi w jego serce.
- To nie ja go zabiłem. - Odpowiedział. - Gdy tu przyszedłem, zobaczyłem go martwego. Nie wiem kto go zabił, ale ja nie zrobiłbym mu krzywdy. To co teraz zobaczyłaś to tylko iluzja, cień. Odkryłem w sobie nową moc. Metodę cie nie. Chejron owszem, nie żyję, ale przysięgam na wszystko co nas łączyło i łączy nadal, że to nie ja go zabiłem. Jego prawdziwe ciało leży pod sosną Thali.
- Po co chciałeś, żebym tu przyszła? - Zadałam kolejne pytanie. - Naprawdę nie rozumiesz tego, że nie mam ochoty na ciebie patrzeć, a tym bardziej z tobą rozmawiać? - Chciałam teraz tylko spokoju. Nie dawałam sobie już rady. Tego wszystkiego było po prostu za dużo. Czy przez całe życie muszę być twarda? Nie mogę choć raz być prawdziwą sobą?  Nie jestem jakimś super robotem. Jestem człowiekiem.
- Nie potrafię tego zrozumieć, nawet nie chce. Chciałem z tobą na spokojnie porozmawiać. Nie skrzywdzę cię, tylko proszę daj mi chwile. - W jego oczach widziałam szczerość. To był Drake. Ten, którego pokochałam.
- Dobrze. - Odparłam, opuszczając rękę, w której cały czas trzymałam sztylet.
- Dziś w nocy Gaja się przebudzi. Ja nie chce się już bawić w tego złego, ale ty mnie do tego zmusiłaś. Wcale nie byłam zdrajcą, ale ta twoja przysięga na Styks...Lizz nie mogę tego po prostu przeboleć. Chciałem ci wszystko wytłumaczyć. Widzisz, mój dziadek, Hades zobaczył, że z podziemia wychodzą potwory. Kazał mi podać się za niezadowolonego herosa, który pragnie zemsty w obozie za zniewagę bogów. Miałem zostać ich przywódcą, a tak naprawdę wszystkie plany działania Gai przekazywać tobie, jako przywódcy obozu. Jednak ty wcześniej nie dałaś mi dojść do słowa. Wypowiedziałaś przysięgę, która zabolała tutaj - prosto w sercu. - Przy tych słowach mój "przyjaciel" poklepał się po piersi. - Mimo wszystko nie przestałem działać dalej na korzyść obozu. Gaja mi zaufała i zostałem przywódcą. Wszystkie plany przekazywałem twojemu ojcu. Niestety jednego nie zdążyłem. Nie zdążyłem poinformować o ataku na obóz. Śmierć Chejrona to moja wina. Chciałem ci powiedzieć, że wszystko sobie przemyślałem. Jestem gotowy do walki z tobą. Nie wiem, czy będę w stanie cię zabić. Byłaś moją przyjaciółką. Zawsze ty i Eveline mnie wspierałyście. Trzymaliśmy się razem. Jednak będę z tobą walczył. Jeśli ja cię nie zabiję, to ty zabijesz mnie. Bałem ci powiedzieć to wcześniej, lecz teraz jestem tego całkowicie pewny. Kocham cię. Kocham twój charakter, to, że udajesz twardą, choć wcale taka nie jesteś. Kocham, gdy się uśmiechasz. Na twoich policzkach pojawiają się wtedy słodkie dołeczki. Kocham twoje oczy, które zmieniają kolor w zależności od humoru. Sprawiłaś, że się w tobie zakochałem, że poznałem co to miłość. Nie mogę ci nic obiecać, bo ktoś z nas straci jutro życie, ale Przysięgam na Styks, że jeśli to ty umrzesz, to będę walczyć po stronie Obozu. - Nie wierzyłam w to co słyszałam. Płakałam, a jednocześnie się uśmiechałam. Nie panowałam nad swoim ciałem. Rzuciłam broń na ziemię i i podeszłam do Drake'a. Chłopak patrzył na mnie swoimi czarnymi oczami. Nie wiedział co teraz zrobię. Po prostu wyciągnęłam ręce i mocno wtuliłam się w jego tors. Nie chciałam by ta chwila kiedykolwiek się kończyła.
- Muszę to zrobić. - Szepnął mi do ucha i nachylił się. Jego usta dotknęły moich. To było niesamowite uczucie. Zupełnie jakby ktoś mnie kopnął prądem. Z każdą sekundą nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu odwróciłam głowę, chwyciłam swój sztylet i wybiegłam.
Przed drzwiami do Wielkiego Domu stała jedna z gorgon. Na głowie miała chustę, a na twarzy okulary przeciwsłoneczne. Odruchowo dotknęłam naszyjnika. Złote oczko zrobiło się niebieskie, a ja zdałam sobie sprawę, że jestem niewidzialna. Teraz nie tylko nie mogli mnie wyczuć, ale także zobaczyć. Postanowiłam skorzystać z okazji. Gdy ją zabiję, będzie o jeden problem mniej. Stanęłam za nią i wyciągnęłam swój sztylet. Z domu wyszedł Drake.
- No nareszcie. - Powiedziała Gorgona. Za godzinę mamy być gotowi na rzymski obóz. Poprowadź nasze odziały przywódco. - To były jej ostatnie słowa. Już kiedyś moi rodzice ją zabili, jednak Meduza na tendencję do szybkiego regenerowania się. Sztyletem przejechałam po jej karku, czego efektem była jej głowa pod stopami Drake'a.
- Brawo Lizz. - Powiedział, choć nie mógł mnie dostrzec.


____________________________
A więc powoli zbliżamy się do końca opowiadania, a raczej 2 serii.
Liczę na dużo komentarzy.
Zaraz wakacje, czujecie to?Ja tak!
Pozdrawiam wszystkich!
Dżerr

10 komentarzy:

  1. Anonimowy6/05/2015

    Jak zwykle Zajebisty rozdział!
    Po gifach widzę ze oglądasz DA
    Nelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Nie spodziewałam się tego .
    W jednym mi się udało trawić . Jest podwójnym agentem.
    Ciekawe o co chodzi z tą skrzynią ?
    Końcówka była urocza. Bardzo mnie cieszy ,że z małą Clarisse wszystko w porządku.
    Ja sobie całą zabawę zepsułam z racji tego ,że obejrzałam na kanele Julii zwiastun . No ,ale ciekawe kto się wyłoni z tej ziemi .
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ( jak zwykle) Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy6/06/2015

    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Trochę się na niego naczekałam. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Kurdee, pisz kolejny, bo już nie mogę się doczekać nexta.. Elizabeth zabije Drake czy może on ją. To się robi takie skomplikowane przez ta przysięgę na Styks. Weny życzę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy6/08/2015

    Cudny<333
    Czekam na next:D

    Justi

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy6/11/2015

    Przeczytalem wszystkie rozdzialy od deski do deski i pragne powiedziec jedno. Jestes osoba, ktora posiada wielki talent:-) Twoja historia jest po prostu niesamowita, taka wciagajaca, czytajac mam wrazenie, jakbym byl tam w obozie i widzial to wszystko na zywo(choc to tylko wyobraznia). Zycze Ci naprawde wielu wspanianialych pomyslow. I mam prosbe, nie zostawiaj tego bloga-pisz do epilogu, bo jestem pewien iz wielu Twych fanow i fanek, mialoby ogromny niedosyt:-) Pzdr. Piotrek.
    Ps. Podaje moj mail. Prosze, daj znac jak bedzie nowa notka: Wojtus89@interia.pl.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aww! Rozdział ge-nial-ny!!!!! Przeczytałam go ze 3 razy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww! Rozdział ge-nial-ny!!!!! Przeczytałam go ze 3 razy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko Lizz i ta przysięga xd Ja chcem Drake i Elizabeth xD!!
    drabeth <33333

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka