wtorek, 4 listopada 2014

Elizabeth Story: Rozdzial 6 - "Wyznzanie Drake'a"...

Kochani!
Jak zazwyczaj, bardzo Was przepraszam, miałam problemy z laptopem, ale już ok.
Rozdziały będą się teraz pojawiać jak dawniej czyli co tydzień.
Obiecuję!



               Dzisiejszej nocy nie spałam w Obozie Herosów. Potrzebowałam ciszy i spokoju, by móc obmyślić odpowiedni plan działania związany z moją nową misją. Potrzebowałam także wsparcia rodziców, nie tylko ze względu na więzły rodzinne, ale potrzebowałam rady od prawdziwych wojowników. Nikt nie przeżył tyle co oni, jako dzieci i nastolatki. Nikt nie miał takiego doświadczenia, więc tylko oni mogli mi pomóc. Czasem, gdy tak na nich spoglądałam, widziałam Odyseusza i Penelopę czyli wzorowe małżeństwo, okazujące sobie wzajemny szacunek i dające szczęście swoim dzieciom. Wszyscy herosi wiedzieli kim byli moi rodzice i zawsze mi powtarzali, że pewnie jestem taka jak oni, że zawsze będę osiągała zamierzony cel, ale jednak nie należało to do łatwych zadań. Każdy ma chwile słabości, niezaradności, gdy nie radzi sobie z własnymi przemyśleniami i to potrafiło zgubić. Gdyby nie przyjaciele, już wiele razy straciłabym życie. Zawdzięczam im wiele i przysięgam chronić Eveline. Zrobię wszystko, by moja kuzynka była szczęśliwa, ale Drake'a muszę zabić. Przysięgłam na Styks, ale obiecałam sobie, że nikomu o tym nie powiem. To miała być tajemnica.
               Powoli otworzyłam drzwi do domu. Znów poczułam zapach dzieciństwa, czyli zapach ciastek czekoladowo orzechowych, które piekła mama. Zawsze dodawała do nich niebieskiego barwnika spożywczego, ponieważ tata miał do tego koloru wielki sentyment. Może i miał już trzydzieści cztery lata, ale wciąż zdarzało mu się zachowywać jak dziecko.
- Elizabeth? Co tutaj robisz, kochanie? - Zapytała moja mama zdumiona moim widokiem. - Przecież zawsze powtarzałaś, że nie lubisz wracać do domu, podczas wakacji w obozie. - Odpowiedziała, na rękach trzymając moją maleńką siostrę.
- Wiem mamo, ale uwierz mi, że wszystko się zmieniło. Muszę z wami porozmawiać. Potrzebuję pomocy. Zacznijmy od tego, że Atena została porwana.
               Mama szybko położyła Clarisse do łóżeczka i przyszła z tatą do mojego pokoju.
- Co się dzieje w obozie? Kto porwał Atenę? - Zapytał tata, w ręku trzymając długopis, który zmieniał się w miecz o nazwie Orkan.
- Miałam sen, że bogini mądrości została porwana i rzeczywiście tak się stało. Gaja planuję się przebudzić i zniszczyć cały świat. Chciałam uwolnić babcie, a Drake miał mi w tym pomóc, jednak okazało się, że jest on zdrajcą. Służy on Gai. Oczywiście Zeus o wszystkim już wie, dlatego wróciłam do domu. Dostałam misję uwolnienia babci, jednak potrzebuje takiej strategii, której Drake jeszcze nie zna, planu, który idealnie zadziała. Bez Ateny Olimp nie będzie miał jak się bronić, dlatego ta misja jest tak ważna.
- Rozumiem córeczko, że nie wyruszasz sama? - Powiedział mój tata. W jego głosie można było wyczuć troskę, ale jednocześnie zmartwienie. Doskonale mnie rozumiał, przecież, gdy miał szesnaście lat pokonał Kronosa, a w wieku lat siedemnastu walczył w bitwie z Uranosem. - Dobierz swoich towarzyszy odpowiednio. Muszą to być osoby, którym bezgranicznie ufasz i którzy w każdym momencie będą mogli ci pomóc. Przede wszystkim pamiętaj, co tak naprawdę jest celem twojego zadania. Musisz uwolnić Atenę. Życie to wojna, a na wojnie są ofiary. Nie mogę za ciebie wymyślić strategi działania, ale mogę dać ci rady. Nawet, gdyby ktoś miałby zginąć, musisz myśleć trzeźwo, jako najważniejsze stawiaj pomyślne zakończenie misji. Nie popełniaj mojego błędu. Ja zawsze stawiałem na przyjaciół, a teraz kilkoro z nich nie żyję już wiele lat. Zrobisz jak będziesz uważała.
- O dziwo przyznam  tacie rację. Pomóc może ci moja stara przyjaciółka, która wiele razy uratowała mi życie. Używaj jej mądrze i najważniejsze, nie zgub jej. To jest bejsbolówka, stara czapka z daszkiem, którą dostałam od Ateny. Gdy ją założysz, staniesz się niewidzialna. - Powiedziała mama, dając mi do rąk zniszczoną czapkę. - Teraz powinnaś się wyspać i na spokojnie wszystko sobie przemyśleć. Słodkich snów, kochanie. - Mama podeszła do mnie i dała mi całusa w czoło. Na jej twarzy pojawiły się zmarszczki, które oznaczały zmartwienia.
Jedyne co pamiętałam za nim oddalam się w krainę Morfeusza to cicho zamykające się drzwi od mojego pokoju.
Spalam na łóżku w swoim pokoju, gdy obudził mnie podmuch wiatru. Otworzyłam oczy i ujrzałam pełnie księżyca za oknem, które było otwarte, mimo, że na noc je zamknęłam. Podeszłam do niego i ponownie zamknęlam. Gdy się odwrócilam, zobaczylam wysokiego chłopaka, stojącego przy moim łózko. Oczy miał koloru ziemi. Na jego twarzy gościl szeroki uśmiech. - Drake. Odruchowo złapałam za swój sztylet leżący na biurku i wyciągnęłam go przed siebie, gotowa do ataku. 
- Co ty tutaj robisz? - Zapytałam zaskoczona jego obecnością.
- Lizzy, nie zabijesz mnie teraz, nie możesz mnie nawet dotknąć. To tylko sen, w którym się celowo pojawiłem, gdy przemieszczałem się za pomocą metody cienia. Musiałem o tobie pomyśleć, skoro tu jestem, ale ty myślałaś o mnie. 
- Owszem, myślałam, ale o tym jak cię zabić. - Odpowiedziałam lekko się unosząc.
- Nigdy nie byłaś taka waleczna. Zawsze wolałaś obmyślić odpowiednią strategię, plan, a dopiero później walczyłaś, a teraz proszę, stoisz przede mną w dwa rozmiary za dużej, pomarańczowej koszulce z niebieskim napisem "Ratownik WOPR", czarnych majtkach i ze sztyletem w ręku. Przyznam, że ten widok mi nie przeszkadza. - Odpowiedział puszczając do mnie oczko. Starałam się to zignorować. 
- Czego ode mnie chcesz? - Zapytałam, siadając na fotelu. Skoro nie mogłam go nawet dotknąć, to nie miałam nic lepszego do roboty. Byłam całkowicie bezradna. - Wynocha z mojego snu!
- Chce porozmawiać. Nie wyjdę z twojego snu, dopóki nie dasz mi czegoś powiedzieć. - Oznajmił.
- Masz minutę. 
- Wiem o twojej misji. Wybierasz się odbić Atenę, szlachetne. Wiem, że misja będzie ciężka, ale powinnaś dać radę. Chce, żebyś wiedziała, że później obóz dla ciebie już nie będzie  bezpieczny. Będziesz musiała uciec, zniknąć. - Po co on mi to mówi, dlaczego mówi, że nie będę bezpieczna? 
- Dlaczego?... - Nie dal mi dokończyć mojego pytania. Od razu na nie odpowiedział.
- Jeszcze się nie domyśliłaś, Elizabeth? Jestem w armii Gai tylko po to, by cię chronić. Ty jednak za wcześnie oceniłaś sytuację, przysięgłaś na Styks, że mnie zabijesz, a to nie było odpowiednie posunięcie. Miałem plan, by być szpiegiem, a nie zdrajcą. Na ten pomysł wpadł mój dziadek, Hades, nie mówiąc o nim nikomu. Miałem dowiedzieć się wszystkiego o powstaniu Gai i wrócić do obozu, ponieważ tu jest moje miejsce, a przynajmniej było. - Chłopak wstał i podszedł do fotela, na którym siedziałam. Położył swoją dłoń na moim kolanie, lecz wcale nie czułam dotyku. Kucnął przede mną i popatrzył mi prosto w oczy. - Moje miejsce do końca życia było obok ciebie, ponieważ kocham cię, frajerko. Jednak teraz już nigdy nie będziemy razem, a gdyby było inaczej, zginęłabyś, ponieważ nie spełniłabyś przysięgi. Trzy Mojry utkały nam swoją nicią inną przyszłość i nie jest ona wspólna. Jedno z nas zginie, a ja jestem przekonany, że to będziesz ty. Wiesz co jest najśmieszniejsze? Jednocześnie cię kocham i nienawidzę.   Nazwa
łaś mnie zdrajcą Olimpu i teraz nim się stałem, jednak nie chce, byś zginęła przed naszym starciem. Dlatego powinnaś się dowiedzieć od ojca, jak pokonać drakainy. Mam nadzieję, że to ja cię zabiję. Żegnaj, Elizabeth. - Powiedział, po czym zniknął w smudze cienia.
               Obudziłam się koło dziewiątej rano. O jedenastej miałam stawić się pod sosną Thalii, by wyruszyć na misję. Przez cały czas myślałam o tym, co powiedział mi Drake. "Kocham cię i nienawidzę" "Dowiedz się jak zabić drakainy". Czyli to z nimi będę miała do czynienia na misji.
Szybko wykonałam poranną toaletę po czym zeszłam do jadalni na śniadanie. Na talerz nałożyłam sobie dwa gofry, z czego jednego podzieliłam na polowe i każdą z nich wrzuciłam do stojaków z ogniem na ofiarę Posejdonowi i Atenie.
Tato - Zaczęłam temat. - Walczyłeś kiedyś z Drakainami, prawda? - Zapytałam, choć doskonale znałam odpowiedź.
- Tak. Do tej pory pamiętam te ich ohydne "ciała". Najpierw wyglądały jak zwyczajne nastolatki ze szkoły średniej. W strojach grupy dziewczyn, dopingujących szkolną drużynę, nie wyglądały na śmiertelnie niebezpieczne. Jednak jest to tylko przykrywka. Tak naprawdę się zmieniają w okropne stworzenia, które zamiast nóg, mają wężowe ciało. Są naprawdę okropnymi potworami, ale można je zabić, jak każdego potwora. Jeśli będziesz miała z nimi do czynienia, to koniecznie użyj czapki, którą dostałaś od mamy.
- Dziękuję. - Powiedziałam, odchodząc od stołu. - Muszę lecieć do obozu. Do zobaczenia.
- Kochanie, poczekaj chwile. Weź te drachmy. - Powiedziała mama, dając mi do ręki woreczek złotych monet.
- Jeszcze raz, do zobaczenia.
                Ze swojego obozowego domku wzięłam jeszcze mapę oraz parę drobiazgów. Gdy wybiła ustalona godzina spotkania, pobiegłam pod sosnę Thalii. Eveline i Josh już na mnie czekali, a obok nich stały trzy pegazy, w tym jeden cały czarny. - Mroczny, czyli pegaz mojego taty. Weszliśmy na latające konie, po czym odlecieliśmy, by uwolnić Atenę.



15 komentarzy:

  1. Fajnie ;) mam nadzieję że dotrzymasz słowa i rozdziały będą pojawiać się co tydzień( zamiast- obiecuje- powinnaś przysiąść na styks XD)
    A tak z innej beczki to powiedz mi co z tym drugim blogiem bo tam też.jakoś głucho XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodział bardzo fajny.
    Tak ogólnie, to literówka wkradła się do tytułu. :P
    Nie no, czekam na więcej. 8)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział całkiem, a nawet bardzo dobry, choć w pewnym momencie rozmowa Lizzy z rodzicami zabrzmiała dla mnie nieco sztucznie, ale nie czepiam się tego, bo reszta jest ok :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo yay :3 jaram się rozdziałem i pojawieniem się Persiaka :3 Smutno bo trochę sztywny ( co z tego że ma ileś tam lat :D ŻYCIA WIĘCEJ PERCY, WIĘCEJ ŻYCIA) :D Ogólnie ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy11/05/2014

    Nawet w tytule rozdziału miałaś literówkę.
    Przed myślnikiem nie stawiamy kropek.
    Niepoprawnie zapisujesz dialog.
    Bardzo skracasz wszystkie wydarzenia.
    Sztuczne rozmowy.
    Słabe charaktery.
    Mało emocji.

    - A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Gods. Ile można? Serio, nie lubię się kłócić, ale już nie mogę wytrzymać.
      Po pierwsze: wyobraź sobie, że literówki się zdarzają! Niesamowite, prawda? Ale pewnie Tobie się nigdy nie zdarzyła, Anonimie.
      Po drugie: jeśli już uważasz, że są tu „Sztuczne rozmowy. Słabe charaktery. Mało emocji”, to prosiłabym o uzasadnienie dlaczego, a nie tylko rzucasz jakieś puste słowa.
      W epilogu opowieści o Percabeth, napisałaś, że starasz się w ten sposób pomóc Dżerr! To mam dwie proste zasady:
      1. Jeśli chcesz pomóc, to uzasadnij swoją krytykę, a nie tylko piszesz 'to i to mi się nie podoba'.
      2. Nie podoba Ci się? — To nie czytaj.
      Proste.

      Nie pozdrawiam.

      Usuń
    3. Jeszcze Ci się nie znudziło?
      Jeżeli masz coś do problemów popełnianych przez każdego pisarza (nie włączając ciebie, ponieważ ty przecież jesteś idealna...) to spójrz na swoje opowiadanie i pomyśl. Tak wiem, że zdaniem w nawiasie zaprzeczyłam sobie samej, ale mnie to wali.
      Chodzi mi bardziej o to;
      Jeżeli nie spodobała Ci się jakaś książka możesz napisać o niej recenzję, możesz ją w owej recenzji skrytykować, możesz zrobić to samo co tu, ale zrobisz to? Oczywiście, że nie, bo nie zechcesz wyjść na idiotkę. Weźmiesz nogi zapas i uzasadnisz krytykę, ale tu po co.
      - Chcę Dżerce pomóc, ale nie powiem jej dlaczego mi się to nie podoba, nie lubię jej, niech ma zagadkę, jestem anonimem, więc mogę.
      No błagam Cię.
      Jeżeli ci się nie spodobała treść opowiadania to wyjdź z linku, zapomnij o blogu, żyj dalej. No chyba, że nie możesz żyć bez krytykowania Dżerki- co jest bardzo prawdopodobne- wtedy to co innego.
      Na końcu komentarza pragnę jeszcze przypomnieć;
      hejt- nieuzasadniona krytyka wyrażona w dosyć nie miły sposób.
      krytyka- uzasadnione zdanie o czymś co się nie nam się spodobało. Wyrażamy ją w miły sposób i najczęściej piszemy również w ów wypowiedzi coś, co spodobało nam się w danej rzeczy, którą oceniamy.
      Chyba nie muszę więcej dodawać :)
      ~ Julie

      Usuń
    4. * uzasadnione zdanie o czymś co się nam nie spodobało

      Usuń
  6. Superrrrr. Lizzy jest między młotem a kowadłem. Podoba mi się. A Drake i jego wyznanie. Sssssuuuuuuppppppeeeeerrrrrrr. Pisz tak dalej, a osiągniesz szczyt Olimpu. Alusia ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy11/10/2014

    Ogópnie spoko. W jednym punkcie zgadzam się z anonimem: popracuj nad dialogiem. Literówki to nie problem, bo zdarzają się każdemu,:-). Kilka błędów stylistycznych, ale wszyscy (prawie) robią w tej dziedzinie błędy nawet pisarze
    Arya C.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy11/14/2014

    uwielbiam postać Elizabeth i jej spodòb dzielenia się emocjami miłość jej życia niedawno stała się wrogiem nr 1 a ona opowiada o tym jak najarona to moim zdaniem jest jeden z najlepszych aspektòw tej postaci

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twojego bloga! <3 Mogłabyś dawać trochę więcej Persiaka i Ann w rozdziałach? Brakuje mi ich :3
    Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam :)

    http://recenzje-z-wyobraznia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega blog *-*
    -> http://herosizobozu.blogspot.com/ <-

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie czytam sobie "Przyznam, że ten widok mi nie przeszkadza" i myślę "kc Drake <3333", a potem "Mam nadzieję, że to ja cię zabiję" i takie ;----------------;

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka