piątek, 5 września 2014

Elizabeth Story: Rozdział 4 - "Wizyta na Olimpie, nowa misja..."

               Staliśmy pod największym budynkiem w Nowym Jorku czyli pod Empire State Building, gdzie na sześćsetnym piętrze znajdowała się siedziba naszych rodziców i dziadków, czyli po prostu Olimp. Zeus został poinformowany o naszej wizycie w środku nocy i trzeba przyznać, że nie był koniecznie zadowolony. Powiedział, że nikogo nie wpuści, ale ostatecznie Chejronowi udało się go przekonać.
Na te krótką wycieczkę wybrało się sześcioro herosów, czyli ci, którym ufam najbardziej. Cały czas zastanawiałam się, jak ja wszystkim powiem, że wnuk Hadesa i Zeusa, a mój najlepszy przyjaciel okazał się zdrajcą? Bóg niebios może uznać to za oszczerstwo, co w sumie jest do niego podobne, ponieważ nie ma co ukrywać, ale Zeus jest zadufany w sobie i w swojej rodzinie. Przynajmniej nie zjada własnych dzieci, jak jego ojciec, Kronos.
Razem z innymi herosami weszliśmy do środa budynku. Marmurowe, złocone kolumny podtrzymujące hol były idealnie zaprojektowane. Na ścianach powieszone były przeróżne obrazy sławnych malarzy takich jak Leonardo Da Vinci. Przy dużym biurku na podeście, które przypominało recepcję siedział średniego wzrostu mężczyzna o kasztanowych włosach i niebieskich oczach. Podeszłam razem z Eveline, a on spojrzał na nas nie ufnie.
- W czym mogę pomóc? - Zapytał głębokim, ale jednocześnie srogim głosem.
- Poproszę klucz do windy na sześćsetne piętro. - Odpowiedziałam pewna siebie.
- Proszę sobie ze mnie nie żartować. Takie piętro w tym budynku nie istnieję.
Zdjęłam swoje okulary przeciwsłoneczne i ukazałam głęboką zieleń swoich oczu. Mężczyzna mrugnął szybko kilka razy, po czym otworzył szufladę i wyciągnął długi, złoty klucz.
- Czy Pan Zeus się was spodziewa młodzi herosi? - Zapytał z podejrzeniem, jakbym nie wiem co chciała zrobić tam na górze.
- Tak, wszystko jest ustalone. - Mężczyzna podał mi klucz, po czym zawołaniem ręki, zachęciłam pozostałych do wejścia do windy.
Włożyłam kluczy w otwór w windzie, a następnie pojawił się przycisk z liczbą Omega. Eveline wcisnęła go i tak pojechaliśmy na górę.
Gdy tylko drzwi windy się otworzyły, przed nami rozciągał się obraz beztroskiego życia. Ludzie ubrani w białe szaty z czasów starożytności, Muzy Apolla grające na lirach i śpiewające pod fontanną oraz nimfy, który bawiły się w chowanego z dziećmi pośród kolumn. Tutaj wszystko wydawało się takie proste i łatwe.
Wyszliśmy z małego pomieszczenia i ruszyliśmy po schodach na samą górę, do sali narad, gdzie już wszyscy na nas czekali.
- Masz jakiś pomysł, jak rozpocząć całą pogawędkę? - Zapytała moja kuzynka.
- Zawsze mam jakiś plan, więc zostawcie to mnie.
Drzwi do sali otworzyły się, a ja zobaczyłam dwanaście tronów, lecz jeden z nich był całkowicie pusty. Atena nadal nie wróciła, a bogowie nie wiedzą, co się z nią dzieję.
Weszłam do pomieszczenia i na samym środku razem ze swoimi towarzyszami złożyłam pokłon, oddając wszystkim bogom cześć. Tak, jak moja mama nie przepadałam za Herą, ale to chyba miałam już wrodzone.
- A więc co was tutaj sprowadza młodzi herosi? - Zaczął Posejdon, mój dziadek, jeden z najfajniejszych bogów.
- Mamy pewna informację. Kilka dni temu miałam sen, w którym Atena została porwana. Razem z wnukiem Zeusa i Hadesa - Drake'em, postanowiliśmy ją odnaleźć. Drake miał już gotowy plan, co było dla mnie bardzo zaskakujące, ponieważ zazwyczaj polegał na mnie. Gdy jechaliśmy taksówką, dowiedziałam się prawdy. Atena została porwana i w tym momencie jest przynętą. Gaja - matka ziemia powróciła z rządzą zemsty na wszystkich ludziach, herosach oraz bogach. Drake okazał się oszustem i od samego początku spiskował przeciwko swoim rodakom. Jest zdrajcą, który służy naszemu wrogowi. Dzięki niemu wiem, gdzie znajduje się bogini mądrości i sprawiedliwej wojny.
- To nie dorzeczne! - Krzyknął Pan Olimpu. - Mój wnuk na pewno nie ma z tym nic wspólnego.
- Przykro mi, ale taka jest prawda. Drake miał mnie doprowadzić do kryjówki Gai, lecz udało mi się uciec. - Odpowiedziałam.
- Jeśli prawdą jest, to co mówisz, to w takim razie on zostaje wygnany. Każda osoba, która będzie z nim utrzymywała kontakt, skończy tak, jak on. Młodzi herosi macie nową misję. Musicie odnaleźć Atenę i sprowadzić ją tutaj. Bez niej, nie będziemy mieć strategii i nie wygramy wojny.
Na misje wyruszy trójka z Was. Macie czas do następnego poniedziałku czyli do przesilenia i do następnej rady, a teraz idźcie już, gdyż musimy sobie wszystko przemyśleć.
               Do obozu trafiliśmy przed obiadem. Chejron zadawał nam mnóstwo pytań dotyczących naszej wizyty, lecz nie było nic konkretnego do opowiadania, więc wspomniałam tylko o nadchodzącej misji, na którą będę musiała się wybrać razem z dwoma herosami.
                 Przed obiadem spotkałam się z Eveline, gdyż miałam potrzebę wygadania się. Dziewczyna nie była już tak samo uśmiechnięta, jak dawniej. Ją także bolała zdrada naszego wspólnego przyjaciela i również bardzo to przeżywała. Chciałam jej powiedzieć o tym, że przysięgłam na Styks, że zabiję Drake'a, ale bałam się jej reakcji, dlatego postanowiłam zachować to wyłącznie dla siebie.
- I jak się trzymasz? - Zapytała blondynka. W jej oczach widać było smutek i żal.
- Nie za dobrze. Staram się być opanowana, jak przystało na herosa, lecz muszę przyznać, że nie umiem tak łatwo o nim zapomnieć. Nie wyobrażam sobie walki między nim, a mną. Wiem, że będę musiała podnieść na niego broń, ale będzie to dla mnie zdecydowanie zbyt trudne i będę musiała się zdobyć na uwagę. Tylko nie rozumiem, dlaczego on cały czas tkwi w mojej głowie. - Odpowiedziałam całkowicie szczerze.
- Wiesz, Elizabeth. Są tacy ludzie, którzy nigdy nie przestaną być dla nas ważni.
- Wiem o tym, ale po prostu chciałabym, bym nigdy go nie poznała. Chce po prostu go nie znać i tyle. Ja chce by było dobrze dla nas wszystkich, a zwłaszcza dla obozu, by moja siostra mogła żyć w spokojnym świecie herosów. Czy to tak wiele? - Zapytałam. Clarisse zawsze była dla mnie najważniejsza, odkąd się tylko urodziła i nie chce, by kiedykolwiek stała jej się krzywda.
- Doskonale cię rozumiem, Lizz, ale nie uważasz, że prosisz o zbyt wiele? Życie herosa nigdy nie było usłane różami. Zawsze na drodze pojawią się góry i przepaście, ale tak jest nawet w normalnym życiu i tego nie da się uniknąć. Jest to nierealne. - Eve zawsze wiedziała, co mądrego powiedzieć, by pocieszyć człowieka. W sumie nic dziwnego, przecież jest wnuczką Ateny.

____________________________
No, ok. W końcu udalo mi się coś napisać. Na samym początku chce Was przeprosić za to, że w niektórych zdaniach nie ma litery "L", ale z altem, gdyż nie chce się napisać, bo brat zepsul klawiaturę.

Okej.
Rozdzial jest krótki, ale nie mam weny i nie mialam go na czym napisać, a dopiero wczoraj kupiono nowego laptopa.
Na początku zachęcam Was do obejrzenia oto tego filmiku, którego potrafię oglądać po kilka razy dziennie.

Jula dziękuję Ci za te wspaniale kilka dni. Mam dla cb :( wiadomość - Stalo się to najgorsze - to koniec. Wiesz czego, bo dzis plakalam przez telefon, ale wiem, że będzie dobrze i jeszcze będzie tak jak ma być, bo jest na razie przerwa.
Dziękuję Ci misiaczku, Kocham Cię.

A co do moich czytelników
Dziękuję tym, którzy choć trochę mnie zrozumieli, a do tych którzy woleli hejtować. - Ja mam też życie prywatne. Byly wakacje, wyjazdy itp. Teraz liceum i dziś maly incydent życiowy, który doprowadza mnie do lez, ale dodaje rozdzial, tak? Chyba lepiej wiem, czy mam bloga w dupie, czynie, a moja odpowiedz to - NIE. NIE MAM GO W DUPIE, BO TO MOJE DZIECKO!
Ta...dla Was, powinnam caly czas siedziec, nigdzie nie wychodzić, tylko pisac i pisac, a w dupie miec zycie.
Tak się zachowujecie.
No nic.
To chyba na tyle.
Do zobaczenia w następnym rozdziale.
Dżerr

10 komentarzy:

  1. Rozdział całkiem, całkiem :). Wena przyjdzie, a wyrozumiali czytelnicy (czyli ci, którzy czekali cierpliwie) będą dalej tu zaglądać. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tok twoi prawdziwi czytelnicy będą czekać nawet kilka miesięcy .
    Rozdział fajny .

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy9/06/2014

    No zajebisty rozdział :-)
    Emi

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział zajebisty a ci co twierdzą że blog jest waźniejszy od życia to idioci ;-) czekam na następny rozdział z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest super ;D
    Dżerr ci którzy hejtują są i będą więc niech sobie hejtują jeśli pomoże im to poczuć się lepszymi od ciebie, choć nie są. Sądzą że są tacy sprytni bo potrafią pisać komuś kogo wżyciu nie poznali i zapewne nie poznają, co i jak ma robić. Więc ich po prostu olej.
    Ja uważam że to jest tylko blog, nic zobowiązującego więc masz prawo pisać kiedy ci się podoba i co ci się podoba. A ja, ja mogę czekać na kolejny rozdział albo nie. I na tym się kończą nasze relacje, ty coś wydajesz a ja albo to kupuje na twoich warunkach albo nie. Niestety niektórym ciężko pojąć to że mają gówno do powiedzenia.
    Pozdrawiam i do zobaczenia ^.~

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy9/06/2014

    Wspaniale ze napisałaś nie martw się wena przyjdzie. Przecież możemy poczekać;-) szczęścia i weny!

    J

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy9/10/2014

    To, że niektórym osobom zależy, żebyś szybciej pisała, to oznaką sympatii i poszanowania twojej twórczości, a nie hejty. Tak źle, tak niedobrze.
    Poza tym błędy. Dużo błędów. Skoro i tak nie wstawiasz często rozdziałów, postaraj się chociaż, żeby były poprawne.
    To tyle z mojej strony.
    - A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy9/19/2014

    Jak zwykle ekstra i jeśli chodzi o mnie ja bym czekała nawet rok na twój rozdział,bo mało jest takich niezwykłych osób jak ty;)pozdro. Twój oddany Anonimek

    OdpowiedzUsuń
  9. Supi rozdział i... Ona przysięgła na Styku, noo ;---;
    Drake </3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka