niedziela, 4 sierpnia 2013

Percabeth story: Rozdział 24 - "Ona jest do mnie dramatycznie podobna, nawet dzieciństwo miała do bani"

 Tak więc kochani. Dzisiaj jest 5 sierpnia. Jest to dla mnie taki w miarę ważny dzień, ponieważ mam dziś urodziny., Także mam nadzieję, że spodoba wam się rozdział. Miłego czytania.

Annabeth

- Dobijamy do portu - krzyknął Percy.
- Super. Teraz wystarczy dotrzeć na lotnisko i wpakować się w samolot. 
- Wcale mnie to nie cieszy. Zdecydowanie wolałbym podróż drogą morską - odpowiedział mój chłopak z zasmuconą miną. 
- Jesteś synem Posejdona. To u ciebie normalne. 
- No wiem
              Szliśmy alejami w stronę lotniska, na którym miał na nas czekać prywatny odrzutowiec. Byliśmy w Europie. Trzeba przyznać, że całkiem szybko minęła nam podróż z Ameryki. Oczywiście była to zasługa syna Pana Mórz.


***

- Odpręż się. Na pewno nie będzie aż tak źle. To tylko lot. 
- Annabeth, proszę cię. Ja tu chce zapomnieć, że siedzę w samolocie.
- Przepraszam
               Miałam dziwne przeczucie, że coś się zdarzy. To samo czułam przed atakiem Scylli. 
Lewą ręką trzymała dłoni Percy'ego, a prawą kurczowo trzymałam na swoim sztylecie. Wiedziałam, że musi się coś wydarzyć, bo inaczej ta misja byłaby zdecydowanie za prosta.
- Też to czujesz? - zapytała Clara. W jej oczach zobaczyłam dziwny błysk. Taki sam widzę codziennie w swoich tęczówkach, gdy spoglądam w lustro. Rozumiem, że jest do mnie podobna, ale jeszcze  żadne dziecko Ateny nie przypominało mi mnie. - Myślałam, że tylko ja to czuję.
- A dokładnie? - zapytałam
- Taki jakby strach, że zaraz coś nas zaatakuje, albo stanie się coś mnie lub bliskiej mi osobie.
- Powiedz mi coś o sobie - powiedziałam. Byłam bardzo ciekawa czym mnie jeszcze zaskoczy.
- Tak naprawdę nigdy nie miałam stałego domu. Znaleziono mnie pod rzeką Tyber w Rzymskim obozie. Tam zaczęłam się wychowywać. Gdy dowiedziano się, że jestem córką greckiej bogini, a w dodatku Ateny, wszyscy się ode mnie odwrócili. Traktowali mnie tak, jakbym była potworem, skażona. Często czytałam o Atenie. Dowiedziałam się jak naprawdę powstałam. Z wyobraźni. W obozie zaczęłam być prześladowana. Często chodziłam nad ukryty w lesie staw. Można powiedzieć, że wychowywały mnie nimfy wodne, z którymi rozmawiałam. Nigdy nie czułam się dobrze w Obozie Jupiter. Dopiero niedawno przyszedł po mnie Grover z Tonym. Obóz Jupiter, a obóz Herosów różnią się diametralnie. Tutaj od razu mnie zaakceptowano. Można powiedzieć, że się nawet zakochałam. A opowiedz coś o sobie.
- Hmmm...wychowałam się w San Francisco z ojcem, macocha i przyrodnim rodzeństwem.Wszyscy traktowali mnie jak dziwolonga. Gdy miałam siedem lat uciekłam z domu.Pamiętam, że chowałam się przed potworami w jakiejś skrzyni, a w ręku trzymałam młotek. Wtedy znalazła mnie Thalia z Lukiem. Syn Hermesa powiedział, że jesteśmy rodziną. Później znalazł nas Grover  i zaprowadził do obozu. Gdy skończył 12 lat pojawił się Percy. Od tego czasu rozpoczęły się moje misję. Luke nas zdradził o obudził się w nim Kronos. Przeżyłam bardzo wiele. Powoli zaczęłam się zakochiwać w Percym i teraz sama widzisz. Ty miałaś ciekawsze życie
- Można powiedzieć, że obie nie miałyśmy za fajnie
- W tym masz rację.
- Startujemy - powiedziała Thalia. Percy wziął głęboki wdech, zamknął oczy i mocno mnie objął. Syn Posejdona nie nadaje się do podróży linią lotniczą.
          Po kilku minutach znajdowaliśmy się już w powietrzu. Przyznam, że startowanie Percy przeżył całkiem dobrze. Nagle naszym odrzutowcem zatrzęsło.
- Zaczęło się - krzyknęłyśmy jednocześnie z Clarą.
- Atakują nas!
- Ale co?!
- To ptaki Sygyjskie! Nie ma sensu ich zabijać, bo i tak zaraz się odrodzą. Tak będzie do momentu, gdy wrota śmierci zostaną zamknięte.
- To co mamy w takim razie zrobić? - zapytał zdenerwowany Nico.
- Przecież jesteśmy w środku samolotu. Tutaj jesteśmy bezpieczni, prawda? - zapytał Tony z nutą nadziei w głosie.
W tym samym czasie okropne ptaszyska swoimi ostrymi dziobami zaczęły stukać w szybę, która powoli zaczynała pękać, co wcale nie wróżyło nic dobrego.
- Wiesz, Tony. Obawiam się, że jednak nie jesteśmy tutaj bezpieczni.
- Oh. A miałem nadzieję. Chyba jednak nici z moich marzeń.
- My tutaj zastanawiamy się jak przeżyć, a ty o swoich marzeniach gadasz? Masz wprost świetne wyczucie czasu, Tony - powiedziała Clara z uśmiechem na twarzy. Widziałam jak na niego patrzy. W jej oczach było uczucie, którym ja darze Percy'ego. Kochała go, ale bała się mu o tym powiedzieć. Bała się, że ją odrzuci, tak jak niegdyś robili to inni.
- Wiem. Przecież to ja
- A jaki skromny.
- Moglibyście przestać romansować i pomóc nam zastanowić się, jak pokonać te zgniłe, fruwające piórka? - zapytał Percy.
- Więc co mamy robić? Ktoś ma jakieś sugestię?...Annabeth?
- Czemu akurat ja? ... Chociaż...No w sumie to wiem. To są ptaki podziemia, prawda? A jak dobrze wiemy z lekcji Chejrona, na której dwójka z Was spała - powiedziałam patrząc na Percy'ego i Nico - te potwory nie znoszą wody. Sądzę, że należy je troszkę  zmoczyć.
- Więc to zadanie należy do Percy'ego.
- Nie koniecznie. Musimy odwrócić ich uwagę, by ten mógł z powietrza wytworzyć odpowiednią ilość wody. - W tym samym momencie wszystkie szyby pękły, a wnętrze odrzutowca zalała fara czerni. Nikt nie wiedział, jak odwrócić uwagę latających potworów. W przeciągu kilku sekund w moim mózgu zapaliła się lampka oznaczająca, że wpadłam na pewien pomysł. Szybko podbiegłam do swojego chłopaka i chwyciłam go za rękę. Z kieszeni spodenek wyjęłam pierścień, który niegdyś był sierpem Kronosa. Szybko założyłam go na palec i wypowiedziałam kilka słów po grecku. Nie minęłam nawet minyta, a czas stanął w jednym miejscu. Udało mi się! W tym momencie na mojej twarzy pojawił się tryumfalny usmiech.
- Jak ty to zrobiłaś? - zapytał Percy ze zdziwieniem
- Ten pierścień Kronosa. Zatrzymałam czas, ponieważ nic nie mogłam wymyślić. Nie wiedziałam, jak mam wszystkim pomóc. To było jedyne rozwiązanie.
- Już wiele razy ci to mówiłem, ale jesteś niesamowita. Zawsze znajdziesz rozwiązanie, nawet do najbardziej beznadziejnej sytuacji.
- Przecież jestem córką Ateny. To normalne. Czas działać. Postaraj się wytworzyć wodę z powietrza.
- To nie jest wcale takie łatwe, ale spróbuję.
Percy wziął głęboki oddech i napiął wszystkie mięśnie. Poczułam, jak powietrze zamienia się w małe kropelki, które szybko unosiły się w powietrzu.
- Udało się - szepnęłam - Teraz przywrócę świat do życia.
                 Wszystko szło dokładnie według planu. Chyba po raz pierwszy . Znów złapałam Percy'ego za rękę. i użyłam broni Tytana. Wszystkie ptaki szybko wyleciały z samolotu.
- Co tu się stało? - zapytała Thalia.
- Zatrzymaliśmy czas, dzięki czemu uratowaliśmy swoje życie. Teraz tylko dolecieć na miejsce. Jestem pewna, że w Bombaju czekają na nas o wiele gorsze rzeczy.


***

               Po czterech godzinach spokojnego lotu byliśmy na miejscu. Było kilko minut po północy. Ogólnie cała podróż zajęła nam dwa dni. Wylądowaliśmy na lotnisku i pieszo poszliśmy w stronę lasu.
               Rozbiliśmy namioty i rozpaliliśmy ognisko. Siedzieliśmy przy ogniu wspominając dawne czasy.
- Percy. Opowiedz nam najgorszą misję, jaką przeżyłeś. - powiedziała Clara.
- To była moja trzecia misja. Właśnie wtedy poznałem Nico. Razem z Annabeth mieliśmy bezpiecznie zaprowadzić go i jego siostrę do obozu herosów. Właśnie wtedy Annabeth i Artemida zostały porwane. Razem z innymi herosami i łowczyniami wyruszyłem na pomoc. Podczas podróży zginęła siostra Nica - Bianca. Nadal uważam, że to moja wina. Podczas tej misji walczyłem z Atlasem i dźwigałem nieboskłon. Ale Uratowaliśmy Artemidę i Ann.
- I zginęła dwójka wspaniałych herosów, a właściwie wspaniałych łowczyń. - Dopowiedziała Thalia.
- Kto był na tej misji?
- Percy, Bianca, Thalia, Grover i Zoe. - Powiedział Nico z bólem w głosie na wspomnienie o swojej siostrze. Podczas tej wyprawy zginęła moja siostra i Zoe.
               Dalszą godzinę spędziliśmy w ciszy. Siedziałam oparta o klatkę piersiową Percy'ego. Clara i Tony poszli się przejść i przy okazji nazbierać trochę drewna do ogniska. Wiedziałam, że córka Ateny pragnie wyznać swoje uczucie i życzę jej do tego dużo szczęścia.
- Auu! - krzyknęłam łapiąc się za brzuch. Elizabeth nie dawała mi o sobie zapomnieć.
- Co się stało? - zapytał Percy ze strachem w oczach.  Chwyciłam jego dłoń i przyłożyłam do mego brzucha.
- Cii. Zamknij oczy. - Po około minucie, Percy je otworzył. W jego zielonych soczewkach zbierały się łzy. To, co przed chwilą poczuł bardzo go wzruszyło. Nie mógł uwierzyć, że w moim ciele rozwija się mała osóbka, w której płynie jego krew. Był z tego dumny. - Co teraz powiesz?
- To co mam w głowie od bardzo dawna.
- A dokładnie?
- Kocham Cię i kiedy zamykam oczy widzę ciebie. Gdy je otwieram pragnę Cię zobaczyć. Gdy Cię nie ma czuję, że jesteś wszędzie. W każdej minucie, sekundzie, zawsze. Moje oczy szukają tylko ciebie. Nazwij to miłością, szaleństwem, czy biciem mego serca. Dla mnie to jedno i to samo. Tak wielu ludzi kocha, ale nikt nie kocha tak jak ja, ponieważ nikt nie ma kogoś takiego jak ty. Nie mogę bez ciebie żyć. Nie chce. Jesteś moja i będę cie kochał aż do śmierci. Zawsze. Ciebie i naszą kochaną córkę - Elizabeth Jackson.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Te słowa...to było naprawdę cudowne. Pochyliłam się i obdarowałam Percy'ego delikatnym pocałunkiem.
- Jedno kocham zdecydowanie wystarcza Glonomóżdżku. - Tę wspaniałą chwilę przerwał krzyk Tony'ego, biegnącego w naszą stronę.
- Co się stało? - zapytałam przerażona. - Gdzie Clara?
- Coś nas zaatakowało. Nigdzie jej nie ma. Nie widać jej. Musicie mi pomóc. Sam nie dam rady jej odnaleźć. Zależy mi na niej.
- Bierzcie broń! Idziemy na poszukiwanie Clary - powiedział stanowczo Percy.


____________________________
Rozdział 24 został zakończony. Koncówka możliwe, że jest przesłodzona, ale taka miała być. Dziękuję wszystkim za komentarze i za tyle wsparcia, ponieważ to dzięki Wam mam tyle odwiedzin bloga. Aktualnie licznik dobił 22555 (jest to 1 sierpnia godzina 21.50). Można powiedzieć, że jestem z siebie dumna. Percy odmienił moje życie. Dziękuję Wam za to, że mnie wspieracie. Kocham Was. Naprawdę.
Na asku dostałam pytanie: Dlaczego zmieniłam Dżerr na Dżerrkę. Jeszcze na nie nie odpowiedziałam. Bynajmniej teraz.
Czemu?
Nie jestem święta. To proste. Skopiowałam to tak jakby. Przerobiłam. Wiem, że zrobiłam źle. Taka właśnie prawda. Zmieniłam to. Zmieniłam na Dżerrkę. Wiem, że to było złe, ale cóż.
Teraz kolejna sprawa.
Ludzie ze mnie kopiują. Bardzo. Nie wzorują się tylko kopiują, dlatego proszę abyście ogarnęli swoje herosowe tyłki.Wzorowanie się, a kopiowanie to co innego. Na początku to olewałam, ale Tomek mi oczy otworzył. Poza tym nie jestem reklamą. Raz udostępnie waszego bloga, ale nie tysiąc razy.
No dobra. Kolejny rozdział 18 sierpnia, ponieważ wyjeżdżam.
Miłych wakacji.
Ma być 9 komentarzy pod rozdziałem.
Dżerrka
Zapraszam tutaj: KLIK

18 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, doceniam twój czas który odwiedzasz nad blogiem,ale że ludzie od ciebie kopiują blog to skandal! Każdego u kogo znajdę twoje opowiadania no porostu go zamorduję. Masz moje słowo. Na bieżąco czytam twoje opowiadania i przysięgam że ich nie kopiuję. Twoje prace są natchnieniem dla ludzkości (moim zdaniem tak powinno być). Poza tym starałam się sprawdzać różne blogi i nie widziałem kopii. Wracając do opowiadania nie przesłodziłaś, może minimalnie ale to nic. Fajny wątek z pierścieniem Kronosa. Miłych wakacji i Pozdrowienia z Łodzi-Liliana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Przyznam, że poprawiły mi humor.
      Co do tego kopiowania. Jest to miej więcej coś takiego:
      Ja dodałam mit w rozdziale - Na innym blogu również się pojawił mit.
      Ja wymysliłam przepowiednie - Na tym blogu też się pojawiła wymyślona przepowiednia
      U mnie Artemida złamała przysięgę. Na tym kopiackim blogu także. Dla mnie jest to trochę przesada. Ludzie nie mają swoich pomysłów, to muszą kopiować. ;( Przykre...

      Usuń
    2. Oni nie nie mają pomysłów to tylko lenie i nieroby. Tak to przykre, ale to porostu trzeba ich upominać i iść dalej,cóż nie ma się co dziwić twój blog jest po prostu wzorem dobrego bloga, dawno takich nie widziałem żeby ktoś wykładał tyle pracy w bloga. Podziwiam cię za twój upiór i rób tak dalej, a w końcu ludzie przestają cię kopiować wiem że to nie zawsze działa. Miałam kiedyś podobnego bloga tylko ze inni bohaterowie. Musiałam go usunąć i założyć nowe konto bo wszyscy od mnie ścigali. Już go ponownie nie założyłam, ale tobie tego nie życzę. Porostu bądź taka jaką jesteś i miej cały świat za sobą.

      Usuń
    3. Tak a pro po STO LAT STO LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM...

      Usuń
  2. Anonimowy8/05/2013

    Aww... Trochę cukierkowe, ale za to wspaniałe. Strasznie dużo miłości w tym rozdziale :3 Co mi pasuje. Ujmę to w dwóch słowach: 'soł słit' :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy8/05/2013

      Zapomniałam dodać: Buziaki, pozdrawiam ;** A jakby ci się nudziło, to wpadaj też do mnie :3

      Usuń
  3. Sto lat! Wszystkiego naj! :) Rozdział super ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy8/05/2013

    Nie wiedziałam nawet że cię ktoś kopiuje. W każdym razie mam nadzieje że twój blog będzie się rozwijał dalej . Wpis świetny!



    Kate

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy8/05/2013

    Świetny rozdział, czekam na kolejny.

    Najlepszego z okazji urodzin !

    Pozdrawiam Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  6. Spóźnione STO LAT na blogu.
    Dużo zdrowia szczęścia pomyślności i weny.
    Rozdział zaczepisty.
    I według mnie nie przesadziłaś.
    Pozdrawiam
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest świetne ♥ No nie mam słów. Wszystko świetne.
    Zapraszam na mojego nowego bloga.
    http://inthelifeonlymomentsarebeautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy8/10/2013

    Znalazłam dzisiaj twojego bloga i jestem nim tak zafascynowana że przeczytałam wszystkie rozdziały. Czekam na kolejne < 3333333 A i jeszcze jedno masz talent do pisana. :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy8/12/2013

    Aż bark mi słów :) Rozdział jest boski :) Już chcę następny :)
    Pozdrawiam :)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy8/14/2013

    Świetny rozdział! Naprawdę dużo się dzieje.

    Ingis

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy8/22/2013

    Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy9/22/2013

    Niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i muszę przyznać że, masz ciekawe pomysły.
    Szczerze mówiąc aż, tak nie przepadam za różnymi kontynuacjami moich ulubionych książek których nie napisał ich autor lecz, twój blog ma w sobie coś ciekawego i fajnie się go czyta.
    Najważniejsz jest to że, masz własne pomysły i to doceniam. Nie kopiujesz od innch tylko
    próbujesz sama swoimi pomysłami zaciekawić innych. Czasami jest troszkę przesadzone jak np. z tą ciążą ale, starasz się pokazać dalsze życie naszych ulubionych bohaterów. Masz własny styl pisania i nie przejmuj się ludźmi którzy, kopiują od ciebie, to świadczy tylko o tym że, jesteś dobra w pisaniu, a oni nie mają od kogo lepszego kopiować.
    Rób to dalej i się rozwijaj tak jak pokazujesz to z rozdziału na rozdział.
    Pozdrawiam,
    S.P :)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział!
    widać że się rozwinełaś od czasu napisania I
    życzę sukcesów :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział! Tylko co się stało z Clarą? Jesteś jak Rick TROLL Riordan, kończysz wtedy, gdy nie trzeba!
    Ale kto tak nie kończy, żeby wzbudzić w czytelnikach wiele emocji? Ja też tak robię hehehehe
    Niedługo skończę to, co już opublikowałaś O.O
    Nie mogę się doczekać nowych rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka