niedziela, 30 czerwca 2013

Percabeth story: Rozdział 21 - "Napięcie, przeklęte napięcie, które sprawia, że mam ochotę zniknąć. Bez Annabeth nie mam po co tutaj być, nie mam dla kogo".

Percy

- Annabeth! Proszę otwórz oczy! Błagam odezwij się! - W rekach trzymałem umierająca dziewczynę. Nie potrafiłem nic zrobić. Ona odchodziła. Płakałem. Po prostu płakałem. Traciłem najważniejszą osobę w moim życiu. 
- Percy, odsuń się. Ja się nią zajmę. Postaram się ją uratować. Odsuń się - powiedział Apollo. 
               Nie mogłem na to wszystko patrzeć. Wybiegłem na zewnątrz. Świeże powietrze. Potrzebuje świeżego powietrza. Ogród. 
Stanąłem na deszczu bez ruchu. Nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez mojej ukochanej Annabeth. Jeśli ona nie przeżyję - zabiję się. Za mocno ją kocham, by móc się z nią rozstać. 
- Czemu mi to robisz?! Zostaw nas w spokoju! Obiecuję, że pokonamy ciebie, twojego męża i twoją armie! Nie wygracie tej wojny! Oddaj mi moją Annabeth! To przez ciebie ją straciłem. Zginiesz! Słyszysz Gaja?! Zginiesz! Ty, Uranos, cała armia! Zostaniecie pokonani! Słyszysz?! Odezwij się!
- Inferno, Perseuszu. Inferno, Inferno, Inferno...- powtarzał cichy i zaspany głos. Inferno? Co to jest inferno?
              Ochłonięty i w miarę uspokojony wróciłem na górę, gdzie wszyscy walczyli o życie "mojej dziewczyny". W tej wojnie pomszczę każdego herosa i każdą zranioną duszę. Pomszczę ich zabijając Gaje i Uranosa.
- Co z nią? - zapytałem pełen obaw. Bałem się tych dwóch, okropnych słów. Nie wyobrażałem sobie, że usłyszę 'Przykro mi". Napięcie. To przeklęte napięcie, które sprawia, że mam ochotę zniknąć. Bez Annabeth nie mam po co tutaj być, nie mam dla kogo.
- Percy...uratowałem ją, ale walczę jeszcze o życie dziecka. - powiedział Apollo.
-  Dziecka? Jakiego dziecka? - zapytałem mocno zaskoczony. Wszystkie oczy zostały skierowane na moją osobę.
- Annabeth jest w ciąży, Percy. Jest w ciąży z tobą.
- W ciąży? Jak...to...chyba muszę....usiąść. - powiedziałem z przerwami. W ciąży? Jakiej ciąży? Byłem mocno zszokowany. Nie mogłem w to uwierzyć. Będę ojcem. Będę miał dziecko.
- Udało się. Uratowałem ich życia. - powiedział Apollo zdyszany. Odetchnąłem z ulgą. Annabeth żyję. Wszystko w porządku. Udało się. - Mogę ci powiedzieć, że będziesz miał córkę.
- Percy? - odwróciłem się. Za mną stała Atena z Posejdonem.
- Wiedzieliście? Wiedzieliście, że Annabeth jest w ciąży? - zapytałem poirytowany całą, narastająca sytuacją.
- Tak. - odpowiedziała bogini "mądrości".
- Mogliście powiedzieć. Gdyby Annabeth wiedziała, na pewno nie zrobiła by czegoś takiego. Przecież ona o mało co nie zabiła siebie i naszej córki! Czy wy w ogóle myśleliście? - Jak można być tak bezmyślnym? - Przez waszą lekkomyślność mogło dojść do tragedii.
- Tobie łatwo mówić. Jesteś bogiem. Nic nie wiesz o takim życiu. Cały czas siedzisz w swoim zamku i bawisz się wodnymi bańkami. Może czasem zainteresujesz się życiem herosów?! Jesteś wyższy ranga, ale nie doświadczeniem. To my walczymy z potworami. To my walczymy o to, by przeżyć. Wy tylko siedzicie na swoich czterech literach. Nie wiecie na czym polega życie. Taka jest właśnie prawda.
- Percy...- zaczął mój ojciec.
- Nie chce z tobą rozmawiać. Mam dość ojca Boga! Czasem chciałbym być zwykłym śmiertelnikiem.
- Przenoszę Annabeth na Olimp. Powinna być pod stałą opieką. - wtrącił się bóg sztuki i patron lekarzy.
- Jadę z tobą. Nie zostawię Annabeth samej.
- Dobrze.

***
Annabeth

Leżałam w białym łóżku z baldachimem. Na moich rękach znajdowały się bandaże. Czułam się tak, jakbym umarła, a jednak żyła. Dziwne uczucie. Byłam strasznie słaba, ale pamiętałam wszystkie zdarzenie, jakie miały miejsce kilka godzin temu i to właśnie było najdziwniejsze. Chciałam popełnić samobójstwo. Nie mogłam uwierzyć w to, co powiedział Percy. Rozstanie za bardzo mnie bolało. Nie chciałam żyć. Nie mogłam. Nie potrafiłam. To wszystko cholernie bolało. Tak jakby sam Percy przebił mi serce swym zimnym, spiżowym Orkanem. Gdy byłam nieprzytomna słyszałam wszystko, co działo się wokół. On tam był. Przepraszał. Mówił, że to nie on, że nie chciał, nie był sobą. Uwierzyłam mu. Chciałam się obudzić, ale coś mnie powstrzymywało. Późniejsza wiadomość przyprawiła mnie o zaskoczenie. Jestem w ciąży. Będę miała córkę. Byłam szczęśliwa, a zarazem pełna obaw.
    Odwróciłam głowę w lewo. Na krześle obok łóżka spał Percy. Czy ten chłopak, który jest gotów oddać życie za bezpieczeństwo swoich przyjaciół, byłby w stanie nazwać mnie szmatą? Nie, to nie był on. Przecież wiem.
Złapałam jego dłoń i przyłożyłam ją sobie do policzka. Przy nim czułam się bezpiecznie. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie wszystkie chwile, jakie razem przeszliśmy. Pierwsze spotkanie, pierwsza misja, bitwa pod Empire Seat Building i pocałunek na dnie jeziora. W każdym nawet najmniej odpowiednim momencie potrafił mnie rozweselić swoją głupotą. Dla mnie zawsze będzie moim kochanym glonomóżdżkiem.
- Kocham cię Annabeth. - powiedział szeptem. - Nie chciałem, to nie ja. Przepraszam. Przepraszam.
- Percy...proszę cie...nie przepraszaj. Jest dobrze. Nic się nie stało. Kocham cię. Teraz oboje się potrzebujemy. - Usiadł na łóżku obok mnie i mocno mnie przytulił. Jedną ręke trzymał na mojej tali, a drugą na moim brzuchu.
- Damy sobie radę? - zapytałam.
- Na pewno. Niczym się nie przejmuj. Poradzimy sobie.
- Ale jak? Jestem herosem, tak samo jak ty. Naszym obowiązkiem jest walka i trening. Musimy porozmawiać z rodzicami, może nam jakoś pomogą.
- Najwidoczniej musimy, choć chętnie uniknął bym konfrontacji z Posejdonem i bardzo proszę nie wnikaj.
- Pocałuj mnie glonomóżdżku, bo się zaraz rozpłaczę.
- Nie płacz, ponieważ nie wolno. Już dość się napłakałaś. Zbyt wiele łez wylałaś.
- Chciałabym być normalna, żyć normalnie i nie przejmować się wojnami i potworami. Chciałabym być śmiertelniczką.
- Obawiam się, że nie będzie nam to dane. Musimy żyć dalej mimo niespodzianek, jakie niesie nam los.
Nagle poczułam zmęczenie. Wtuliłam się w ciepłą pierś Percy'ego i zasnęłam.
               Biegłam na pięknej, zielonej polanie ubrana w białą, zwiewną sukienkę.
- Hej kochanie. - Odwróciłam się. Przede mną stał Percy. Był uśmiechnięty i bardzo zadowolony. Nachylił się i obdarzył głębokim i czułym pocałunkiem.
- Mama, mama! - W moją stronę biegła czteroletnia dziewczynka o brązowych włosach i zielonych, dużych oczach. Była śliczna. Biała sukienka w malutkie, czarne kropeczki delikatnie powiewała jej na wietrze. Trzymała bukiet polnych kwiatów, które wylatywały jej z rączki. Podbiegła, a ja wzięłam ją na ręce.
- Wszystkiego najlepszego z okazji dnia mamy - powiedziała całując mnie w pliczek. Do mojego serca zaczęło napływać ciepło. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że Percy w ogóle się nie zestarzał.
 Nagle zapadła ciemność. Wszędzie widziałam tylko czerń i ogień. Percy! Gdzie jest Percy i malutka? Nie! Nie! Leżeli na ziemi cali we krwi. Nie żyli, już ich nie było. Zostałam sama.
- Inferno córko Ateny. Inferno, Inferno, Inferno...
               Obudziłam się cała zdyszana. Nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi? Inferno - piekło. Co mam z tym wszystkim wspólnego? Percy? Gdzie jest Percy? Powinien leżeć tu obok, ale go nie ma. Co tutaj się dzieje?
Zerwałam się z łóżka, założyłam niebieski, bawełniany szlafrok i wybiegłam z pokoju. Olimp. Jestem na Olimpie. Sala obrad. Otworzyłam duże, mosiężne drzwi, po czym weszłam do środka. Przede mną na wysokich tronach siedziało dziesięciu bogów. Dlaczego akurat dziesięciu, a nie dwunastu? Na przeciw ich wszystkich, obok mojego chłopaka stali jeszcze Posejdon oraz Atena.
- Annabeth. Dobrze, że jesteś. Podejdź. - Zrobiłam kilka kroków i stanęłam obok swojego chłopaka.
- Właśnie mamy naradę dotyczącą wielkiej siódemki, boga - zdrajcy, przepowiedni o dziecku dwójki herosów, wrotach śmierci oraz o przepowiedni mówiącej o dziecku Ateny. - powiedziała Demeter.
- Rozpocznijmy debatę od wrót śmierci. Nie wiemy, gdzie się znajdują i nie mamy żadnych podpowiedzi. Herosi! Czy ostatnimi czasy miewacie jakieś dziwne sny, bądź dziwne zdarzenia? - zapytała Hera, bogini, której naprawdę z całego serca nie cierpiałam.
- Inferno - szepnął Percy.
- Słucham? - zapytałam - Ty też? Percy, iferno to piekło. To słowo pojawiło się dzisiaj  w moim śnie.
- Iferno powiadasz? Łacina, a nie greka. Może to coś oznacza? Muszę wezwać łowczynie. Zapolujemy na kilka potworów i postaramy się dowiedzieć czegoś więcej na ten właśnie temat. Dajcie nam dwa tygodnie. - Powiedziała Artemida.
- A więc sprawa wrót śmierci na pewien czas zostaje wstrzymana. Kto może być bogiem zdrajcą? Tego też się nie dowiemy, póki nie odnajdziemy wrót śmierci. Jakie są wasze podejrzenia, co do siódemki wybranych?
- Ja mam! - krzyknął Hades wchodząc do sali i siadając na dostawionym krzesełlu. - Oczywiście każdy z nas wie, kto będzie uczestniczył wybranej siódemce. Myślę, że to nie jest żadna niespodzianka. Ta nowa....Clara? Tak, Clara. No więc moja sugestia jest taka: Percy, Annabeth i Clara.
W całej sali zapanowała cisza. Każdy był pewny co do mnie i Percy'ego, ale nikt nie wiedział co sądzić na temat Clary. Nikt nie znał jej za dobrze. Ciemna blondynka o szarozielonych oczach zawsze trzymała się na uboczu. Trenowała sama, do biblioteki też chodziła bez towarzystwa. W domku wykonaywała swoje obowiązki, a następnie gdzieś znikała.
Spojrzałam na swoją matkę. Atena batdzo dziwnie się na mnie spojrzała. Zupełnie tak, jakby miała coś do ukrycia. Pozostaje tylko pytanie co?
- Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Ateno, Posejdonie - teraz możecie zabrać głos.
- Jak już wiemy moja córka i syn Posejdona spotykają się ze sobą już od dawna. Nie będę przedłużała, dlatego powiem odrazu. Annabeth Chase jest w ciąży. Jak wszyscy wiemy, ta dwójka ma ogromne zasługi. Sądzę, że spokojnie można ich nazwać najlepszymi herosami XXI wieku. Myślę też, że dziecko z przepowiedni to córka Annabeth i Percy'ego.
- Nie zaprzeczymy twojej sugestii Ateno. Annabeth Chase. W swoim łonie nosisz jedno z najpotężniejszych dzieci wszech czasów. Nie możemy pozwolić, by armia wroga się o tym dowiedziała. Od teraz ty i Percy będziecie na celowniku.
- Wow...to chyba coś nowego - powiedział Percy sarkastycznie, co wywołało uśmiech na mej twarzy.
 - Twoim zadaniem, córko Ateny jest urodzenie zdrowego dziecka, a twoim Perseuszu jest chronienie swojej rodziny, ponieważ właśnie ją założyłeś. Armia Gai i Uranosa, gdy tylko się dowie, to na pewno zaatakuje obóz półkrwi. Wasza dwójka musi wyjechać na pewien czas. Nikomu nie mówcie, gdzie będziecie. Będą o tym wiedzieć tylko wasi rodzice. Wyjechać musicie już dziś. Wracajcie do obozu, by spakować wszystkie swoje rzeczy. Tak naprawdę wasze dziecko jest ostatnią nadzieją na uratowanie naszego świata. - To wszystko brzmiało bardzo poważnie. Bogowie się bali. Swoją nadzieję włożyli w nienarodzone jeszcze, śmiertelne dziecko.

____________________________________________________________
Skończyłam rozdział 21. Tak, wiem, że jest krótki, ale są wakacje i większość czasu spędzam ze znajomymi. Od środy do soboty idę do babci i planujemy jeździć na Wawrzkowizne, działkę itp, więc nie wiem, jak to z czasem będzie, ale jak tylko będę mogła, to będę pisać.
Poproszę 10 komentarzy.
Wygląd bloga będzie się zmieniał. Ola go zmieni, jak tylko będzie w Londynie, ponieważ nie za bardzo mi się podoba xd.
Jestem zmienna.
Jeszcze raz proszę, abyście wchodzili na tego bloga i komentowali. - BLOG O HEROSACH
To tyle. I głosujcie w ankiecie.
Dżerr
O bogowie, ale ten rozdział króciutki xd,

12 komentarzy:

  1. Anonimowy6/30/2013

    Fajny rozdział. Mógłby być tylko trochę dłuższy. Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  2. I'm love it :D *.* Świetny rozdział. W końcu Ann i Percy mają dziecko juhu!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Rozdział boski, zresztą tak, jak zawsze! Szkoda, że taki krótki, no ale nic nie poradzimy.

    Życzę udanych wakacji
    Kikolka2

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy6/30/2013

    Świetny i tyle . Ciesze się że wygląd bloga się zmienni

    OdpowiedzUsuń
  5. Dżerr (ale oficjalnie) rozdział zaje***ty. Kocham twojego bloga jak i ciebie ♡(po przyjacielsku) dzis przeczytałam wszystko. Popłakałam się. Ale sama nie wiwm czemu. To jest przede wszystkim GENIALNE. Czekam na następny
    Pozdrawiam i życze superrr wakacji
    Sara

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy7/01/2013

    Super. Mam wrażenie, że z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej i fajniej
    Immortalis

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy7/01/2013

    Podoba mi się, przyjemnie się czyta. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się niedługo. Weronika. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy7/02/2013

    Wszystko dzieje się tak szybko...
    Blog był bardzo ciekawy, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze ciekawszy.
    Nie spiesz się z pisaniem, poczekamy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! Wiedziałam, że Ann jest w ciąży.
    Szkoda, że rozdział taki krótki.
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy7/07/2013

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy7/21/2013

    Rozdział jest super :) Po prostu ekstra :) Cieszę, się , że z Ann wszystko ok i że jest w ciąży :)
    Pozdrawiam :)
    Karolina J

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawi mnie, gdzie to też Annabeth z Percym się ukryją! Miałam małą przerwę w czytaniu, ale nawał lekcji, sprawdzianów i nauki mnie przygniótł do biurka i nie miałam jak zabrać się za nadrabianie blogów :< Więc przepraszam, ale w związku z weekendem już się poprawiam i zabieram za kolejne części Twojego opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka