piątek, 18 stycznia 2013

Percabeth Story: Rozdział 9 - "Posejdon"

 Witajcie kochani herosi.
Mam dla Was pewną wiadomość.
Nie zamierzam kończyć pisać. Może nie każdemu się podobają moje opowiadania, ale ja bardzo lubię to robić.
Prowadzę 2 blogi z opowiadaniami i już mam pomysł na kolejny. Gdy skończę historię herosów, biorę się za następny pomysł. Nie, praca z herosami szybko się nie skończy.  Mam z biologii 4 aaaaaa!!!!
Nie no nie wierzę. Reakcja dziewczyn na dzisiejszej lekcji: Jak to zrobiłaś?
Szczerze nie wiem. By mieć 4 z biologi u mnie w szkole, trzeba cudu. Jestem z siebie dumna. 
Już wiem, w jakim kierunku się kieruję. Ponieważ dobrze mi idzie z językiem polskim i lubie to, to właśnie kieruje się do liceum na profil humanistyczny, ale kim będę w przyszłości, to się jeszcze zobaczy. 
Macie tutaj kolejny rozdział. W jakims komentarzu kiedyś zostało napisane, że chcecie więcej Posejdona. To może nie jest takie śmieszne, ale cóż.
Zapraszam na mojego drugiego bloga: http://problemowe-zycie-natalie.blogspot.com/.
ŚCISKAM Dżerr



Leżałem na łóżku próbując zasnąć, jednak bardzo dziwna i nieznana mi siła, kazała tego nie robić. Niestety powieki zaczęły mi ciążyć i udałem się w krainę snu.
Znów miałem koszmar. Widziałem dziewczynę  leżącą na ziemi w kałuży krwi. Nagle sceneria się zmieniła, a ja stałem na środku jeziora. W ręku trzymałem podpaloną, złotą kartkę z napisem: "Dziecko mądrości w bitwie polegnie"
Obudziłem się przerażony. Nie wiedziałem co mam robić. Rozumiałem, że te słowa i ta kartka to przepowiednia, która prawdopodobnie będzie dotyczyć Annabeth. Bałem się o nią, bałem się, że mogę ją stracić. Obiecałem sobię, że będę ją chronić, nawet kosztem mojego życia. Ona będzie szczęśliwa. To mogę jej zapewnić. 
Tej nocy nie potrafiłem już zasnąć.
O 6.00 wszyscy zebrali się na wzgórzu Herosów. Mieli przy sobie plecaki i walizki. Wspięli się na pegazy i ruszyli do rzymskiego obozu Jupiter.
- To zostaliśmy sami - powiedziałem do Ann uśmiechając się łobuzersko.
- No nie do końca. Są jeszcze harpie, driady...- Nie dokończyła, bo pocałowałem swoją mądralińską prosto w usta. 
- Mamy w końcu dużo czasy tylko dla siebie. Musimy to wykorzystać.
- Możemy też skorzystać z zaproszenia Posejdona.
- Możemy, ale jutro.
- Ja wolę dzisiaj. Nie przyjmuje odmowy.
- Yhhh dobrze. Chodźmy na śniadanie.
Na talerz nałożyłem sobie dwa niebieskie gofry i usiadłem z Annabeth przy stoliku Ateny.
- Miałem dzisiaj koszmar.
- Słucham
- Widziałem dziewczynę leżącą w kałuży krwi.
- To ja miałam to samo. Potem sceneria się zmieniła. Stałam na środku polany, a w ręku trzymałam przepowiednię. "Dziecko mądrości w bitwie polegnie". Percy?
- Tak?
- Boje się.- Do oczu Ann zaczęły napływać łzy.
- Nie masz czego. Będzie dobrze. - Po co to mówię. Tylko ją okłamuję, tak samo jak siebie. Nikt z nas nie wiem, jak będzie. Moje pocieszenie jej nie pomogło. - Chodź tu do mnie. Przytul się. - Annabeth wtuliła się we mnie tłumiąc w sobie płacz. Z nieba usłyszałem głos Ateny, który kazał mi opanować myśli.
- Juz ci lepiej?
- Mhmm
- Chodź. Pościgamy się na pegazach.
- Przegrasz.- Annabeth ruszyła w kierunku stajni. 

Wspiąłem się na Mrocznego i ruszyłem za pegazem Ann.
- Jaka stawka?- zapytała
- Trzy okrążenia wokół obozu herosów. Jeśli ty wygrasz, to robimy dziś to na co ty masz ochotę, a jeśli ja, to na odwrót.
- Stoi
- Mroczny nie zawiedź mnie.
- Przykro mi szefie.
- Co? O.o
- Przekupiła mnie.
- Czym?
- Cukrem.
- Stary, nie rób mi tego.
- Sorry szefie. Nie mogę.

Oczywiście Annabeth wygrała. Teraz moje plany związane z tym dniem na sto procent nie wypalą.
- Mówiłam, że przegrasz.
- To było oszustwo.
- Nie udowodnisz tego.- powiedziała pokazując mi język.- Wygrałam, a to znaczy, że robimy dziś to, na co ja mam ochotę.
- A mianowicie?
- Hmmm. Odwiedzimy Posejdona, a gdy wrócimy wieczorkiem, to się zobaczy.
- Ale śpisz dzisiaj u mnie? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Mężczyźnie. Wam tylko jedno w głowie. Nie wiem Percy. Zobaczę. Możliwe, że będę dzisiaj nocować u siebie.
- Ej no weź. Nie bądź taka.
- Ja się idę umyć i przebrać. Za godzinę spotkamy się u mnie. Czas odwiedzić Posejdona. Ty też się odśwież.
- Marudzisz.
- Też Cię kocham.
Muszę się przyzwyczaić. Tak właśnie będzie wyglądało moje życie.



**********


Prysznic bardzo dobrze mi zrobił. Czułem w sobie siłę i energię. Założyłem swoje ulubione czarne dżinsy i białą bluzkę z czarnym nadrukiem.
Nawet w domku Posejdona słyszałem, jak Annabeth przeklina po starogrecku na swoje włosy. Nie rozumiałem, dlaczego tak się na nie wściekała. Dla mnie były bardzo ładne. Raz proste, a raz delikatnie falowane. Idealne, jak na mój gust.


**********



Siedziałem na łóżku Annabeth w domku Ateny i kątem oka spoglądałem, jak stoi ona w samej bieliźnie przed wielką szafą, którą dostała od Afrodyty, Ateny i Artemidy. Spoglądałem na jej piękne długie nogi i idealną figurę, jak w obrazek. Wiedziałem, że robi to specjalnie. Mógłbym wyjść i opanować swoje podniecenie, ale kazała mi siedzieć i patrzeć. Była okrutna!!!
Po pewnym czasie raczyła założyć na siebie białą sukienkę w czerwone kwiatki, czerwone baleriny i bransoletkę. Wyglądała tak dziewczęco i pięknie. Podeszła do mnie, usiadła na kolanach i delikatnie pocałowała.
- Jesteś okrutna - powiedziałem delikatnie całując ją w szyję. 
- Nie marudź, bo przez tydzień nie będę cię całowała.
- Przecież nic nie mówię.
- Chodźmy.
- Wzięłaś magicznego cukierka?
- Tak. Smakował jak wodorosty.
Złapałem Ann za rękę i ruszyliśmy w stronę oceanu.

Pałac mojego ojca był naprawdę wielki. Zółto - zielone ściany pokryte złotem i muszelkami, syreny w zbrojach strzegące wejść do pałacu.
Czterometrowe drzwi koloru złotego były pokryte płasko żeźbami przedstawiającymi bogów walczących z morskimi potworami.
- Percy Jackson! - Ku nam płynął siedemnastoletni chłopak z ciemnozielonym syrenim ogonem. Jego długie czarne włosy były spięte w wysokiego kucyka.
- Tryton. 
- Stary przysłał mnie po was. Zaprasza na obiad. Witaj Annabeth. Śliczna jak zawsze.
- Nie przystawiaj się do mojej dziewczyny. - powiedziałem z wielkim oburzeniem.
- Dobra, dobra. Ja tylko chciałem być miły.
- To trochę to ogranicz. - Super. Mój przyrodni brat podrywa moją narzeczoną na moich oczach. Kiedyś za to oberwie. 
Jadalnia była ogromna. Przy stole było ustawione czterysta miejsc, ale spokojnie zmieściło by się ich sześćset. Widniało mnóstwo potraw. Potrawka z kurczaka z warzywami, kotlety, z pięćdziesiąt dań wegetariańskich. longery jak z KFC i wiele innych potraw.
- Witajcie Percy, Annabeth
- Witaj Posejdonie.
- Cieszę się, że przyjęliście moje zaproszenie.
- Ależ nie mogliśmy odmówić - powiedziała Annabeth ze swoim pięknym, dyplomatyckim uśmiechem.
- Nawet nie wiecie, jak cudownie jest patrzeć na waszą rozkwitającą miłość. - mojemu ojcu powoli mina zaczynała robić się smutna i zaczynał wyglądać, jak stary wodorost. - Dobrze. Przejdę do rzeczy. Ja i Amfitryda musimy się rozstać.
- Ale dlaczego? Nie mogę tego zrozumieć. Byliście ze sobą kilka tysięcy lat, a teraz to?
- Dokładnie to byliśmy ze sobą  siedemnaście tysięcy lat, pięć miesięcy, cztery dni, dwie godziny, sześć minut i cztery sekundy. - powiedział mój ojciec.
- Skąd ta pewność?
- Z zegarka - Posejdon pokazał mi wielką stojąca maszynę, która najwyraźniej liczyły dni i godzuny związku mojego ojca.- Kilka razy widziałem Amfitrydę z innym i znalazłem jej pamiętnik. Była ze mną tylko dla wygody i pieniędzy. Dzięki mnie została królową, ale w ogóle mnie nie kochała. - Uwaga! Niepokonany Posejdon, władca mórz i oceanów, syn Kronosa zaczął histerycznie płakać z powodu kobiety, która go nie kochała i zdradzała. 
- Ależ Posejdonie. Nie zamartwiaj się tak. Wszystko się jeszcze ułoży. - Kolejny szok. Annabeth zamieniła się w boską pocieszycielkę. Przyznam. Umie pocieszać, a szczególnie mnie ^ ^. To nic nie dawało. Posejdon cały czas płakał, jak dziecko, któremu zabrano lizaka lub czerwonego balonika.
- Obawiam się, że nigdy nie znajdę tak pięknej i mądrej kobiety jak ty. Mój syn ma bardzo wielkie szczęście. Musisz o nią dbać Percy. Kobieta to nie zabawka. Bardzo ją lubię i nie zmarnuj tego. 
- Nie zmarnują. Bardzo kocham Annabeth. 
- Widzę. Ja chyba wystartuje do Ateny, ale nie, nie mogę. Ty i Annabeth musicie być razem. Ach wielka szkoda, wielka szkoda. Atena to taka wspaniała kobieta. Nie rozumiem, dlaczego przysięgła wieczne dziewictwo. Jestem pewien, że była by cudowna w te klocki. Mógłbym też wystartować do Sally, ale obawiam się, iż Paul, może mnie udusić. No trudno. Znajdę jakąś śmiertelniczkę i zrobie z niej królową wód. 
- Naprawdę mi przykro. Znajdziesz odpowiednią kobietę.  
- Tak wiem. Dosyć tego smutku. Czas się zadowolić szczęściem syna. Atena cię lubi. Powiedziała mi ostatnio, że chce już wnuka lub wnuczkę. Ona naprawdę nie może się doczekać.- Po tych słowach ja i Ann zakrztusiliśmy się Coca- Colą.
- Tato. My mamy dopiero po 17 lat. Chcemy skończyć szkołę, pobrać się, znaleźć pracę i dopiero później pomyśleć o dzieciach.
- Ale doczekam się wnuków, prawda.
- No myślę, że tak. 
- Uff. Już mi lepiej. Może byście mieli ochotę zwiedzić pałac?
- Naprawdę z chęcią, ale musimy się zbierać. Obóz został sam i nikt go nie strzeże. - powiedziała moja narzeczona.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że mnie jeszcze odwiedzicie.
- Oczywiście.



**********


Siedzieliśmy z Annabeth przy oczku wodnym, nad którym Alex oświadczył się Clarisse. 
- Więc Atena chce wnuka. - powiedziałem z usmiechem. - Nie sądziłem, że mnie polubi.
- Moja matka czasem mnie rozwala. Skąd wiesz o tym miejscu?
- To moja tajemnica.
- Tutaj jest pięknie. Tak magicznie. Cisza, spokój...
- Ty. Nic więcej mi nie potrzeba.- Nachyliłem się i zacząłem ją całowac po ustach i szyi.- Idziemy do mnie?- zapytałem z nadzieją.
- Zasłużyłeś na to.

Razem z Annabeth spędziliśmy cudowną i upojna noc.




12 komentarzy:

  1. Gratuluję oceny z biologii :D
    Świetny rozdział, aczkolwiek myślałam, że Posejdon będzie nieco bardziej zabawny, a nie podłamany... Chciałabym, żeby wrócił do Sally ^^ To trochę dziwne, ale Paul mi jakoś w tym wszystkim nie pasuje :/
    Może po tej "cudownej i upojnej nocy" Atena w końcu doczeka się wnuka...? :D
    Czekam na next!
    <3
    Merr

    OdpowiedzUsuń
  2. haha. Zobaczymy jak to będzie z tym wnukiem.
    Mam już pewien pomysł co do Posejdona.
    Wiem, że to nie jest zabawne, ale jeszcze nie jeden rozdział będzie z nim.
    Czekam, aż tylko ksiądz sie zjawi w szkole, bo kiedy gada w szkole na lekcji o zboczonych rzeczach, to mam wenę. Rozdział 6 zawdzięczxam właśnie jemu i jego pytaniu "Czy kobieta może stracić dziewictwo z ogórkiem lub innym przedmiotem"?. Dziękuje za gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Eee..
    Dżerr... Urzekłaś mnie trudnością i wgl.. nie wiem jak to skomentować.
    Aczkolwiek Rozdział nie jest zły. jest dobry. (wiem, będą hejty)
    Trudno mi się to czyta.. Ale.. Daje radę! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie czyszczę monitor z resztek kawy. Atena chce wnuka? To mnie rozwaliło, nie spodziewałam się. Coś mi się zda, że po tej nocy jeszcze nie będzie dziecka. Przecież nasz Percy dostał prezerwatywy i musi je wykorzystać xD. Masz zajebistego księdza, Dżerr. A to jego pytanie znokautowało mnie xD
    Pozdrawiam i czekam na więcej ich wspólnych nocy (dobra, już kończę Was demoralizować MUAHAHAHAHA). A teraz serio, mam wysłać te tabletki?
    Rasmuska.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnee < 3 Zapraszam do Nas http://mysummerloveon1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie zostało do końca wyjaśnione co Percy dostał, ale jeśli to serio były prezerwatywy... :D

    Zakrztusiłem się kurczakiem, kiedy przeczytałem o tym, że Atena chce wnuka albo wnuczkę :P I jeszcze Posejdon dobił jak zwykle "Ale doczekam się wnuków?" i "Uff, już mi lepiej".I jeszcze "Nie wiem dlaczego Atena przysięgła wieczne dziewictwo.Jestem pewien, że byłaby wspaniała w te klocki" :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mało co nie wybuchłam śmiechem na całą czytelnię =D To bym miała =D Rozwaliły mnie teksty : "Atena to taka wspaniała kobieta. Nie rozumiem, dlaczego przysięgła wieczne dziewictwo. Jestem pewien, że była by cudowna w te klocki. Mógłbym też wystartować do Sally, ale obawiam się, iż Paul, może mnie udusić. No trudno. Znajdę jakąś śmiertelniczkę i zrobie z niej królową wód" i "Atena cię lubi. Powiedziała mi ostatnio, że chce już wnuka lub wnuczkę. Ona naprawdę nie może się doczekać" =D =D =D hahahaha =D Masz naprawdę nie złe poczucie humoru =)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieźle się ubawiłam przy płaczącym Posejdonie, choć raczej powinno być mi smutno :D
    Cudowny rozdział! Nie mogę się doczekać aż przeczytam kolejne, ale na razie muszę zbierać się do kina na WPO :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka