niedziela, 13 stycznia 2013

Percabeth Story: Rozdział 8 - "Kara"

 KOLEJNY ROZDAIŁ!!!!
Wiem trochę krótki. Wybaczcie.
Rozdział dla Rasmuski ( chce już do tartaru na naszą wspólną gre w remika.) dla Asii oraz Yuny.
Kocham Was
Dżerr






Tej nicy miałem koszmar. Byłem obserwatorem jakiejś akcji. Widziałem dziewczynę, która leżała na podłodze w kałuży krwi. Nagle ktoś wbiegł do pomieszczenia. Twarze tych osób były zamazane, jak w jakimś kryminalnym show. Zaczęło robić mi się duszno i obudziłem się cały zdyszany. Była gdzieś 5.00. Założyłem czarną bluzę z kapturem i poczłapałem w stronę tarasu. Teraz już wiem, dlaczego Annabeth tak kocha tutaj przebywać.
Taras mojego domku jest umieszczony na wysokim klifie, z którego można by skoczyć wprost do oceanu, ale istnieje ryzyko roztrzaskania się o skały.
Rekami oparłem się o barierkę i podziwiałem widoki. Nie rozumiałem tego, co ostatnio się działo. Jakieś walnięte sny, Gaja, która gada coś o jakimś pionie.
Hmmmm....Co poprawia humor Annabeth? Rozmowa o architekturze. Nie mnie to raczej nie pomoże :(. Co jeszcze? Prysznic. Czemu nie.
Wyjąłem z szuflady czysty ręcznik i ruszyłem pod strumień odświeżającej, relaksującej ciepłej wody.
Przyznam, że trochę mi to pomogło.
Gdy wychodziłem, zobaczyłem jak na moim łóżku leży Annabeth.
- Hej! Już nie śpisz. Dopiero 6.00
- Nie. Miałam jakiś dziwny koszmar. Widziałam postać, która  leżała w kałuży krwi.
- Miałem taki sam koszmar.
- Poza tym śniło mi się jeszcze jakaś dziewczyna. Nazywała się Clara, a co dziwniejsze mam uczucie, jakbym ją znała, ale nie znam. Czy te sny mogą coś znaczyć?
- Tez się nad tym zastanawiałem. Przyjdzie czas, że znajdziemy rozwiązanie tej zagadki. Jak Scooby-Doo. - Położyłem się obok Ann i mocno ją przytuliłem.
- Kocham te twoje oczy. Nigdy nie wiedziałem takich pięknych, a zarazem szarych.
- Dziękuję. Wszystkim się wydaję, że masz zielone oczy.
- A nie mam?
- Percy. Oczywiście, że nie. Masz kolor...czy ja wiem...szkarłatnego oceanu. W twoich oczach płynie woda. Tego boją się wszystkie potwory. Tej siły, którą masz w sobie.
- Kocham Cię. - po tych słowach Annabeth uśmiechnęła się i delikatnie mnie pocałowała.
- Jesteśmy najgorszymi przywódcami w historii obozu.
- Nie przesadzaj.
- Na prawdę. Przydałoby się coś zorganizować. może wyścig latających rydwanów?
- Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł.
W tym momencie usłyszeliśmy głośny i piskliwy dźwięk konch, wołającej wszystkich obozowiczów.
- To chyba czas na nas.
- Idziemy.
Po drodze zaczepił nas Grover, mówiący, że Chejron nas woła i natychmiast mamy się u niego zjawić. Niestety nie wie on o co może chodzić, ale ja chyba już coś przeczuwam.
Z pokoju Chejrona dobiegały dźwięki piosenek Madonny. Jak można słuchać czegoś takiego. No cóż, każdy ma swój gust.
- Na reszcie jesteście. Wymyśliłem dla Was karę, a raczej dwie. Jedna dobra, druga zła. Od której zacząć?
- Od tej złej.
- Cały obóz wybiera się do rzymskiego obozu, a wasza dwójka zostaje.
- A ta dobra?
- Muszę uporządkować wszystkie swoje płyty. Macie je przesłuchać i  ułożyć alfabetycznie według piosenek.
O.o To ma byc na dobra. Oszaleje. Sam w obozie przez tydzień. Tylko ja i Annabeth ^^ Będzie zabawnie i bardzo przyjemnie. Już to sobie wyobrażam.
- Chejronie? - Annabeth przerwała moje odpływanie w marzeniach.
- Tak?
- Razem z Percym wymyśleliśmy zajęcia. Może tak latające rydwany?
- Dobrze, ale jak wrócimy.
- Oczywiście.
- Teraz zmykajcie na śniadanie.
- Do zobaczenia.


**********

Po śniadaniu apel, po apelu trening i inne zajęcia. Od roku w obozie istnieją lekcję boskiej chemii. Na te zajęcia chodzę razem z Annabeth. 
Miałem już obmyślona strategię. Nie uważałbym, a na wieczór przychodziłaby do mnie Annabeth udzielając korepetycji na temat rozpuszczalności gorgoniej krwi. Oczywiście uczyłaby mnie swoimi ustami. Już sobie wyobrażam ten smak migdałowego błyszczyka na jej wargach. Czas się ocknąć

Na wieczór umówiłem się z Ann na plaży. Siedzieliśmy mocno wtuleni, ciesząc się swoim wzajemnym ciepłem. Cieszyłem się, że mam przy sobie kogoś, kto mnie kocha. Cieszyłem się, że tą osobą jest Annabeth, a nie ktoś inny. Obozowicze mówią na nas Percabeth. Kiedyś się nawet spotkałem z takim zdaniem " Czy wy rozumiecie, że mogła kiedyś istnieć Percel. To znaczy Percy + Rachel. To okropne. "
Nie wiem dokładnie, kto to powiedział, ale w stu procentach się z nim zgadzałem. Rachel jest dla mnie dobra przyjaciółką, ale nic do niej nie czułem.
Gdy tylko obejmowałem lub znajdowałem się obok Ann, to do mojego serca napływała fala gorąca. W takich chwilach miałem ochotę dziękować Atenie za taką wspaniałą osobę.
- Dzisiaj śpię u siebie, Percy.
- Dlaczego?
- Bo jestem grupową. Oni już naprawdę są wściekli, że nie mam mnie cały czas w domku. Nie mogę pozwolić, by Samantha odwalała wszystko za mnie.
- Dobra. Porzucasz mnie. Ok
- To wcale nie tak.
- No wiem. Żartuję  przecież. Ja muszę zadzwonić do mamy.
- Koniecznie ją pozdrów.
- Objąłem Annabeth ramieniem i pocałowałem w policzek. - Muszę ci coś powiedzieć.
- Nie chcesz ze mną zerwać, prawda?
- Oczywiście, że nie. Dlaczego miałbym z tobą zrywać.
- Wiesz. Tak dziwnie to zabrzmiało. Nie strasz mnie.
- Chodź tu do mnie.- Zacząłem ją delikatnie całować, ale Annabeth odchyliła moje wargi językiem, przez co nasz pocałunek stawał się coraz bardziej ponętny.
- Chodźmy do ciebie. Mam wrażenie, że ktoś nas obserwuje.
Wziąłem Ann za rękę i ruszyliśmy do mnie.
- Muszę ci coś powiedzieć. Gaja do mnie przemówiła.
- Co?
- Szedłem na nasze spotkanie i wtedy ją usłyszałem. "Ciesz się swoją miłością puki jeszcze możesz..."
- Ja słyszałam to samo, dlatego bałam się, że chcesz ze mną zerwać.
- Nie martwmy się teraz o to. Ważne, że cie kocham. To się teraz liczy.

Szliśmy śmiejąc się, tak jakby nic się nie wydarzyło. Kochałem Ann za to, że tak szybko potrafiła zmienić swój i mój humor na lepszy.

Na moim łóżku leżała paczka i dwa listy. Jeden był zaadresowany do mnie, a drugi do Annabeth.
- Od Posejdona. Dziwne
- Czytaj
- "Drogi synu. Jestem c ciebie dumny. Wiem, że zaczynają się dziać dziwne rzeczy, ale musicie to przetrwać. Będziesz szczęśliwy.
Ja wiem, że ty wiesz o moim rozstaniu z Amfitrydą, ale musimy porozmawiać. Liczę, że odwiedzisz mnie wraz z Annabeth.
W paczce znajdziesz pewną rzecz, która ci się przyda. Życzę miłych wieczorów. 
Posejdon" - Mam zboczonego, boskiego rodzica. Teraz ty.
-" Kochana Annabeth. Na początku kilka słów ode mnie. Nie martw się słowami Ateny. Ona jest z ciebie dumna, ale boi się, że Percy kocha cię bardziej od niej. W paczce przesyłam ci cukierki, dzieki którym będziesz mogła oddychać pod wodą. Pozdrawiam.
Posejdon"

Resztę wieczoru siedzieliśmy rozmawiając. Annabeth pocałowała mnie na dobranoc i wybiegła do siebie.












13 komentarzy:

  1. No nareszcie. A teraz komć:
    EJ! Co dostał Percy w prezencie? Mam pewną rzecz na myśli, ale chciałabym się upewnić (tu śmiech ZUA). Słuchanie piosenek Madonny jako ta dobra kara? Never. A Percel.... to brzmi jak precel.
    Notka boska i dziękuję za dedykację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy12/16/2014

      Ekhem jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to prezerwatywy

      Usuń
  2. A co do partyjki remika, to też nie mogę się doczekać. Chyba, że porwiemy Logana, Danny'ego, Lauriego i będziemy grać w pokera rozbieranego :D (śmiech ZUA).
    Co ty na to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok jestem za xd haha
      zjadlam jedno zdanie, wybaczcie. Same problemy. Siedze i rycze, wiec tak. Percy dostal prezerwatywy xd hahaha. Sztuczny smiech ze lzami w oczach.
      aaaaaaa ja chce juz do tartaru na tego pokera, zdala od harcerstwa.

      Usuń
    2. Posejdon jest kochanym ojcem. Troszczy się o życie intymne syna. Dżerr, podaj adres Percy'ego. Jednak wyślę mu te niebieskie tabletki albo vitasteron xD

      Usuń
    3. Percy mieszka w Bełchatowie. Tuz obok mnie. Sali się przeprowadziła.

      Usuń
  3. No, nareszcie nowa notka :P Fajnie, bo się zaczynałam niecierpliwić!
    Zgadzam się z Rasmuską: Percel brzmi serio ja precel, zresztą tak na początku przeczytałam xdd. W każdym razie:
    - kim był ten, co ich obserwował?
    - co dostał od ojca Percy?
    - co się ma niby stać z miłością Percy'ego & Ann?!
    Mam nadzieję, że w końcu poznamy odpowiedzi! Poza tym, trochę się nie mogłam pokapować, o co chodzi w liście Posejdona, jakoś to dziwnie zapisane... - Przepraszam, jeśli się czepiam :(
    <3
    Merr
    PS Zapraszam do mnie na NN :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To gaja ich obserwuje. Percy dostal prezerwatywy xd haha smiech ze lazami w oczach. Na pstatnie postawione pytania odpowiadam zobaczycie xd

      Usuń
  4. Rozwalił mnie tekst: "mam zboczonego boskiego rodzica" :P
    Zaraz zobaczę, co takiego Percy dostał i czy to na pewno były prezerwatywy(histeryczny śmiech):D I pojawiła się też nazwa mojego ulubionego paringu (jeeej :D).Czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze : rozwaliło mnie zdanie "mam zboczonego boskiego rodzica" =D
    Po drugie : właśnie kto ich obserwował ?
    Po trzecie : Co Percy dostał w tej paczce ?
    A po czwarte : Ta notka jest świetna, szkoda tylko, że kródka =(
    A tak poza tym to jest Super !!! =D

    OdpowiedzUsuń
  6. twój blog jest świetny! czytam kolejne rozdziały coraz bardziej oczarowana
    są naprawdę ekstra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    szczególnie zabawny jest Posejdon :D mam podejrzenia co Percy dostał xD -jestem zboczona :p ejjjjj chwila....a może jestem spokrewniona z Posejdoem? xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię Rachel, więc dobrze że nie ma Percel!
    Posejdon jest takim super tatuśkiem dla Percy'ego!
    Uwielbiam Twoje opowiadanie, nie mogę się od niego oderwać, więc szybko biorę się za kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli kliknąłeś w to okienko, oznacza to, że chcesz skomentować rozdział. Dziękuję.
Przyjmuję nawet krytykę, którą staram się później poprawiać. Liczę na szczery komentarz.
Życzę miłego komentowania
Dżerrka